Naukowcy Standforda chcą sprawić, że elektroniczna skóra opuści ramy science-fiction

Obrazek przedstawia logo Uniwersytetu Stanforda, którego naukowcy pracują nad stworzeniem urządzenia typu elektroniczna skóra.

Na początek wyjaśnijmy może czym tzw. elektroniczna skóra jest. Najogólniej mówiąc jest to rodzaj elastycznej, rozciągliwej elektroniki, która jest w stanie sama się regenerować i imitować funkcje skóry ludzkiej bądź zwierzęcej. Przed stworzeniem takiego rodzaju urządzenia powstrzymuje nas kilka przeszkód, ale nie przeszkadza to prowadzeniu badań.

A badania w końcu pozwalają dojść do sensownych wniosków. Tak też stało się niedawno na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii, gdzie naukowcy opracowali nową technikę wytwarzania tranzystorów. Dzięki niej możliwe jest tworzenie urządzeń o długości poniżej stu nanometrów oraz o grubości, która nie przekracza pięciu mikronów. Dla porównania, standardowy ludzki włos ma grubość około siedemdziesięciu mikronów. Na czym polega opracowana technologia?

Amerykańska technologia a elektroniczna skóra

Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda podeszli do zagadnienia dość nowatorsko. Powszechnie uważa się, że najlepszym rozwiązaniem dla urządzeń typu elektroniczna skóra byłyby półprzewodniki dwuwymiarowe. Jednak są one dość trudne do stworzenia – wymagają wysokiej temperatury, w której elastyczne tworzywo sztuczne ulega stopieniu. Oznacza to, że elastyczna skóra nie może powstać w taki sposób.

Nowe podejście polega na zastosowaniu pokrytego szkłem krzemu z bardzo cienką warstwą półprzewodnika, którym w tym przypadku jest dwusiarczek molibdenu. Półprzewodnik jest pokryty złotymi elektrodami o odpowiednich wzorach. Takie połączenie jest w stanie wytrzymać temperaturę około 815 stopni Celsjusza, podczas gdy konwencjonalne materiały odkształciłyby się już w 360 stopniach Celsjusza.

Jak podaje portal Engadget, po przejściu przez „kilka dodatkowych etapów produkcji” powstaje tranzystor o wspomnianej już wcześniej grubości pięciu mikronów. Takie urządzenie jest świetne do zastosowań w elektronice użytkowej, ponieważ może przewodzić prąd o wysokim natężeniu a małym napięciu. Jak widać, elektroniczna skóra jest o krok bliżej swojego debiutu w rzeczywistości.

Wszystko to może jednak pójść na marne w obliczu jednego, ale bardzo istotnego czynnika – ekonomii. Koszty wytwarzania materiałów opracowaną metodą są astronomiczne, dlatego nie ma szans, by elektroniczna skóra trafiła do produkcji w tej formie. Jednakże, jeśli znajdziemy sposób na masową produkcję tych tranzystorów w rozsądnych cenach, może to oznaczać powstanie nowego sektora elektroniki użytkowej.

Exit mobile version