Elon Musk potwierdził, że Tesla stała się celem ataku rosyjskich hakerów. Władze USA aresztowały i oskarżyły jednego z obywateli tego państwa o specjalnie przygotowany plan mający na celu zainstalowanie szkodliwego oprogramowania w fabrykach giganta.
Władze USA aresztowały Rosjanina i oskarżyły go o szereg przestępstw – głównie tych, które były powiązane z instalacją szkodliwego oprogramowania w Tesli. Za całe przedsięwzięcie, haker miał otrzymać 1 milion dolarów wynagrodzenia. Akt oskarżenia nie wskazuje jednoznacznie firmy lub organizacji, która miałaby na celu zaszkodzenie Tesli. Wiadomo jedynie, iż celem stała się mega fabryka w Sparks, mieście niedaleko Reno w amerykańskim stanie Nevada.
Elon Musk potwierdza
Elon Musk na swoim Twitterze potwierdził, iż faktycznie Tesla stała się celem ataku oraz większego spisku. Całość miała być bardzo poważna – napisał szef amerykańskiej firmy.
Jak więc wyglądała ta sytuacja?
Okazuje się, że hakerzy zdecydowali się na użycie tak zwanego „insidera”, czyli osoby, która mogłaby wniknąć w strukturę firmy i zająć się pracą. Według dokumentów sądowych, 27-letni Rosjanin Egor Igorevich Kriuchkov kontaktował się z jednym z pracowników Tesli za pośrednictwem komunikatora WhatsApp, po uprzednim spotkaniu w 2016 roku. Kriuchkov ujawnił pracownikowi Tesli, iż potrzebuje on zainstalować konkretne oprogramowanie w wewnętrznej sieci producenta. Miało ono filtrować dane i przesyłać je na zdalny, podstawiony serwer.
Cały plan polegał na kradzieży ważnych plików od firmy Elona Muska. Następnie, hakerzy chcieli zastosować szantaż licząc na to, że Tesla zapłaci ogromny okup.
Ćwierć miliarda za algorytmy
Złośliwe oprogramowanie, które było przeznaczone do zainfekowania Tesli kosztowało rosyjskich hakerów około 250 tys. dolarów. Taką informację przekazał Kriuchkov podczas rozmowy z jednym z pracowników przedsiębiorstwa.
Agenci FBI aresztowali Kriuchkova wtedy, kiedy próbował on wyjechać z Los Angeles. Rosjaninowi postawiono zarzuty, za które może spędzić około pięciu lat za kratkami.