Rynek pojazdów elektrycznych ciągle się rozwija. Coraz częściej słyszymy o firmach motoryzacyjnych dotychczas zajmujących się produkcją aut spalinowych, idących w kierunku oferowania samochodów zasilanych wyłącznie prądem. W przeszłości wyobrażano sobie, że w 2021 roku ruch pojazdów osobowych nie będzie odbywać się na ziemi, lecz w powietrzu. Czy postęp technologiczny już pozwala na takie rozwiązania?
„Każdy może zostać pilotem”
Firma Jetson, założona przez Petera Ternström oraz Tomasza Patana w 2017 roku, pracuje nad stworzeniem jednego z pierwszych na świecie dronów pokładowych. Rok po pojawieniu się marki, jej założyciele zaprezentowali pierwszy prototyp latającej maszyny. Wtedy jednak był to głównie projekt, daleki od ukończenia i wypuszczenia na rynek.
Celem firmy jest otwarcie możliwości zostania pilotem dla każdego. W związku z tym od kilku lat były prowadzone prace nad powstaniem drona pokładowego, który finalnie ma zostać wypuszczony dla konsumentów.
Jetson ONE
Niedawno firma Jetson przedstawiła swój pierwszy dron pokładowy. Nazwano go Jetson ONE. Pojazd wygląda jak jeden ze „ścigaczy” znanych z filmów serii Star Wars. Gdy na nie patrzę, to urządzenie wydaje się być naprawdę przyszłościowym produktem.
Z zewnątrz Jetson ONE przypomina mi zwykłego drona, które już od dawna istnieją na rynku. Jednak ma on jedną znaczącą różnicę, która czyni go tak wyjątkowym. Fotel pasażera, znajdujący się w środku, umożliwiający człowiekowi latanie futurystycznym pojazdem.
Muszę przyznać, że produkt jest bardzo przemyślany. Firma Jetson zadbała o bezpieczeństwo podczas przelotu, stosując obudowę inspirowaną ramkami z samochodów wyścigowych. Dron również ma szereg funkcji komputera pokładowego, który jest w stanie wykryć i ominąć przeszkody, a także unosić się nad ziemią w razie braku kontroli ze strony kierującego.
Nie zabrakło również spadochronu, który może uratować życie w przypadku zagrożenia. W razie awarii jednego z ośmiu silników, pojazd jest w stanie dalej bezpiecznie poruszać się bez niego. Bardzo dobrze, że firma zadbała o najważniejszy aspekt każdego pojazdu, czyli bezpieczeństwo.
Zasięg, bateria i… cena
Na wbudowanej baterii producent deklaruje możliwość latania z prędkością maksymalną wynoszącą 102 km/h przez czas dwudziestu minut. Po rozładowaniu się urządzenia, pojazd można naładować w godzinę. Moim zdaniem jest to całkiem niezły wynik jak na jeden z pierwszych tego typu produktów.
Niestety, za tą wraz z wyjątkową nowością technologiczną idzie również wyjątkowa cena. W przypadku chęci zamówienia pojazdu musimy liczyć się z kosztem 92 tysięcy dolarów. Firma obecnie zbiera zamówienia na 2023 rok, ponieważ wszystkie 12 slotów na 2022 zostało już zarezerwowanych.
Ciekawym faktem jest to, że zamówiony produkt nie przychodzi złożony w całości. Dostarczony zostaje w połowie skompletowany produkt, resztę musimy zbudować sami za pomocą dodanych części oraz instrukcji.
W celu rezerwacji trzeba wpłacić sumę 22 tysięcy dolarów. Po ilości zamówień widać, że niewielu zniechęciła cena. Na 2023 rok zostały jedynie 3 sloty, więc jeśli jesteście zainteresowani tego rodzaju wynalazkiem, radziłbym się śpieszyć.