Recenzja TP-Link Tapo P110. Fajne gniazdko z miernikiem poboru prądu

Recenzja TP-Link Tapo P110. Fajne gniazdko z miernikiem poboru prądu

Jednym z podstawowych elementów Smart Home, a jednocześnie najtańszym z nich (tuż obok żarówek inteligentnych), na które może sobie pozwolić wręcz każdy, są gniazdka WiFi. Te, przez ostatnie lata, rozwinęły się do tego stopnia, że z relatywnie dużych puszek, blokujących dwa, a czasem nawet i trzy gniazdka (bo i takie skrajne przypadki się zdarzały), stały się kompaktowe i zyskały na funkcjonalności. Jednym z najnowszych gniazdek na rynku jest TP-Link Tapo P110, któremu dziś przyjrzę się nieco bliżej.

TP-Link Tapo P110 może się podobać

Zaletą TP-Link Tapo P110 jest przede wszystkim fakt, że ma wymiary 72 x 51 x 40 mm – zajmuje jedno gniazdko i nie wystaje poza jego obrys. Oznacza to, że nawet, mając listwę np. z pięcioma miejscami na wtyczki, każde z nich możemy wykorzystać na osobne gniazdko inteligentne – co niewątpliwie cieszy.

Wzornictwo Tapo P110 jest minimalistyczne i, choć być może niektórzy pomyślą, że zwariowałam pisząc o tym, to jednak spotkałam się już z tak dziwnie wyglądającymi urządzeniami tego typu, że warto podkreślić, że model TP-Linka będzie dobrze wyglądał niezależnie od wnętrza, w którym zostanie umieszczony.

Budowa modelu jest bardzo prosta, a jednocześnie funkcjonalna. Urządzenie wykonane jest z białego tworzywa sztucznego (a konkretnie jest to ognioodporne tworzywo UL94-V0), które jednak sprawia wrażenie dość solidnego.

Z przodu widzimy niewielką diodę informującą o stanie pracy gniazdka (ta nie naprzykrza się zbytnio, właściwie ledwo ją widać), logo serii produktowej, miejsce na wtyczkę z bolcem uziemiającym oraz oznaczenie maksymalnego obciążenia i napięcia – odpowiednio – 3680 W / 230 V.

Z lewej strony konstrukcji znajdziemy jeszcze fizyczny włącznik gniazdka – jeśli z jakiegoś powodu nie chcemy korzystać z aplikacji mobilnej lub nie mamy telefonu w pobliżu, zawsze możemy z niego skorzystać.

Od tyłu, czyli w miejscu, które wkładamy do gniazdka elektrycznego, mamy dwa bolce, miejsce na uziemienie oraz dwie blaszki. Jeśli się dobrze wczytacie w informacje umieszczone wyżej, do znanych już parametrów obciążenia i napięcia, będziemy mogli dodać również napięcie – maksymalnie 16 A.

Konfiguracja niesamowicie prosta

Konfiguracja gniazdka w aplikacji Tapo jest banalnie prosta, przy czym musicie pamiętać, że TP-Link Tapo P110 obsługuje jedynie WiFi w standardzie 2,4 (5 GHz niestety nie – ale to raczej nic nowego w świecie Smart Home). Program Tapo dostępny jest zarówno na Androida, jak i iOS. Gniazdko jest kompatybilne z Androidem 4.4 lub nowszym oraz iOS 9 lub nowszym.

Aby dodać gniazdko w aplikacji, należy wpiąć je w gniazdko elektryczne i, gdy dioda świeci na pomarańczowo i zielono naprzemiennie, podłączyć do sieci WiFi urządzenia – Tapo_Plug_XXX, po czym nastąpi wyszukanie naszego produktu. W kolejnym kroku łączymy gniazdko z siecią WiFi i to wszystko – urządzenie jest gotowe do działania! 

Pozostaje nam tylko je nazwać oraz wskazać lokalizację, w której będzie działało. U mnie jest to nic wymyślnego – komputer w biurze, bo, jak się łatwo domyślić, do gniazdka podłączony jest komputer stacjonarny, znajdujący się w biurze. W kolejnym kroku jest jeszcze możliwość wybrania pasującej ikony oraz zaktualizowania gniazdka, jeśli tylko stosowna aktualizacja jest dostępna.

Funkcje aplikacji Tapo

Wspominałam, że posiadając gniazdko TP-Link Tapo P110, właściwie możemy je obsługiwać bez pomocy aplikacji. To oczywiście jest możliwe, ale tylko z jej poziomu jesteśmy w stanie zrobić więcej, niż tylko włączyć czy wyłączyć urządzenie. Ale właśnie – co tam ciekawego w Tapo jest dostępne?

Najbardziej istotna informacja jest taka, że TP-Link Tapo P110 to gniazdko WiFi z pomiarem zużycia prądu elektrycznego. Oznacza to, że mamy na bieżąco podgląd na zużycie energii – z podziałem na “dzisiaj”, “ostatnie 30 dni”, aktualną moc, pobieraną przez podłączony sprzęt oraz, co równie ważne, możliwość zobaczenia wykresu, przedstawiającego zużycie w ostatnim tygodniu lub ujęciu miesięcznym na przestrzeni roku. W aplikacji zobaczymy też, jak długo gniazdko działa danego dnia oraz w ciągu ostatnich 30 dni.

I tak, dzięki Tapo P110 wiem już, że pracując stricte biurowo (mając otwartą przeglądarkę z kilkunastoma zakładkami w tle i pisząc recenzję w Google Docs), mój komputer zużywa ok. 100 W. Fajna ciekawostka, z której niekoniecznie zdawałam sobie wcześniej sprawę.

Aplikacja Tapo, co ważne, dostępna w języku polskim, pozwala na zdalne włączenie lub wyłączenie gniazdka, a także ustalenie jego działania na podstawie harmonogramu (zarówno godzinowego, jak i wraz ze wschodem / zachodem słońca). Znajdziemy tu również minutnik, który włączy lub wyłączy gniazdko po upływie ustawionego czasu.

Co więcej, jest też dostępny Tryb poza domem, którego zadaniem jest, jak można przeczytać w aplikacji, losowe włączanie i wyłączanie urządzenia podczas nieobecności domowników, by symulować ich obecność. Jest to o tyle fajne, że np. gdy wyjedziemy, możemy ustawić włączanie się lampki nocnej tak, by pozorować naszą obecność – by nie można było odgadnąć kiedy faktycznie nie ma nas w domu.

W aplikacji można się dopatrzeć również zakładki Inteligentne działania, z poziomu której ustawimy reguły działania – przy czym te, według mnie, przeznaczone są i najlepiej sprawdzą się w połączeniu z żarówkami Tapo.

Dodam jeszcze tylko, że w aplikacji jest też możliwość udostępnienia dostępu do gniazdka innym domownikom.

Obsługa głosowa – Asystent Google i Amazon Alexa. Aby móc głosowo obsługiwać gniazdko TP-Link Tapo P110, należy przejść do ekranu głównego aplikacji Tapo, tam kliknąć “usługi innych firm” i wybrać tą, która nas interesuje – jako że nie mam żadnego głośnika Amazonu, skupiłam się na Asystencie Google (przez Google Nest Mini).

Wszystko, co musimy zrobić, sprowadza się do automatycznego wręcz powiązania konta Tapo w aplikacji Google Home. Tak, dobrze rozumiecie – nie trzeba przechodzić do Google Home, tam szukać usługi do powiązania i tak dalej. Tu dzieje się to wręcz automagicznie – o ile oczywiście po drodze klikniemy zgody na powiązanie kont.

Oczywiście główne komendy sprowadzają się do włączania i wyłączania gniazdka – działają bez najmniejszego problemu. 

Podsumowanie

TP-Link Tapo P110 to gniazdko WiFi, które zasługuje na uwagę potencjalnych klientów – jestem co do tego przekonana. Dobrze wygląda, oferuje sporo przydatnych funkcji, obsługuje polecenia głosowe, a do tego aplikacja Tapo, co wcale nie jest oczywistością, jest dobrze spolszczona. To sprzęt, który instaluje się raz i po prostu działa.

Problem mam właściwie tylko z ceną Tapo P110, która wynosi 89 złotych. Wszystko przez to, że bliźniaczy model, czyli Tapo P100, który różni się głównie brakiem miernika zużycia energii (i maksymalnym obciążeniem – do 2300 W), kosztuje ok. 54 złote. Oznacza to, że za te funkcje musimy dopłacić 35 złotych – przyznajcie, trochę sporo.

Dlatego mój wniosek będzie prosty: jeśli nie zależy Wam na mierniku zużycia energii i obsłudze takiego obciążenia, w cenie jednego Tapo P110, możecie kupić dwa Tapo P100.

Nie zmienia to jednak faktu, że TP-Link Tapo P110 to solidne gniazdko inteligentne, które jest warte polecenia.

Recenzja TP-Link Tapo P110. Fajne gniazdko z miernikiem poboru prądu
Recenzja TP-Link Tapo P110. Fajne gniazdko z miernikiem poboru prądu
Wnioski
Zalety
wygląd i rozmiar gniazdka
miernik zużycia prądu
rozbudowane możliwości (dzięki aplikacji)
obsługa asystentów głosowych
stabilność połączenia WiFi
aplikacja Tapo po polsku
dioda, która świeci na tyle dyskretnie, że czasem aż niedostrzegalnie
Wady
brak wsparcia dla Apple HomeKit
cena
9.5
Ocena
Exit mobile version