Tom Cruise, jeden z najsłynniejszych, amerykańskich aktorów, jest aktywnym użytkownikiem TikToka. Tyle tylko, że to nawet nie on, a uzdolniony twórca, który sprytnie połączył fikcję z rzeczywistością.
O technologii deepfake, na naszych łamach, wspominaliśmy już wielokrotnie. Rozwiązanie to pozwala, by dzięki Sztucznej Inteligencji, upodobnić się do zupełnie innej osoby. Jak łatwo przewidzieć, o ile osiągniecie techniki wykorzystywane jest zgodnie z zamierzeniami twórców, potrafi dostarczyć całe mnóstwo zabawy i podziwu dla możliwości twórców.
Jest jednak grupa osób, która postanowiła wykorzystać je do zupełnie innych celów – publikacji kompromitujących materiałów, najczęściej o charakterze wulgarnym albo pornograficznym, z osobą, której usiłowano zaszkodzić. Niestety, deepfake może równie skutecznie rozśmieszać, co zniszczyć czyjąś reputację, a nawet całe, dotychczasowe życie.
Całe szczęście, że w dzisiejszym przypadku, mowa o tym pierwszym, radosnym zastosowaniu.
Gdy sobowtór to zdecydowanie za mało
Stworzenie realistycznych, krótkich filmów ze znanym aktorem, wymagało bardzo dużo pracy. Jak tłumaczy autor, pracę nad każdym jednym filmem zajmują wiele tygodni. Oprócz narzędzia DeepFaceLab, wykorzystuje standardowe oprogramowanie CGI i VFX. Wszystko po to, by powstały efekt był możliwie najbardziej realistyczny.
Sam trening AI, do którego wykorzystano dwie karty NVIDIA GeForce RTX 8000 i wiele filmów przedstawiających Toma Cruise’a, zajął dwa miesiące.
Mimo tego wszystkiego, do osiągnięcia zaplanowanego efektu, konieczny był ktoś jeszcze. Osoba, która wygląda na tyle podobnie, że nawet bez filmowych tricków oglądający mógłby uznać, że to autentyczny Tom Cruise. W TikTokach, które przygotował Chris Ume, rolę amerykańskiego aktora odgrywa, nie po raz pierwszy, jego sobowtór – Miles Fisher.
Deepfake będzie jeszcze lepszy
Jak podkreśla Chris Ume, obecnie technologia deepfake, do uzyskania zadowalającego efektu, wymaga korekty przy pomocy profesjonalnych narzędzi, oraz udziału osób o bardzo zbliżonym wyglądzie. Mimo tego nie udało się ustrzec drobnych niedociągnięć.
Twórca jest jednak przekonany, że już wkrótce nowa technologia ewoluuje do tego stopnia, że kolejne bariery znikną.
To powód do obaw, czy radości? Wszystko zależy od ludzi. Tymczasem, zachęcamy do obejrzenia efektu prac na TikToku.