BMW, w ramach rozwoju swojej platformy ConnectedDrive, będzie oferowało kierowcom dodatkowe możliwości dla samochodów w ramach subskrypcji. Na celowniku znalazły się określone funkcje sprzętowe oraz te, które są powiązane bezpośrednio z oprogramowaniem.
BMW zdecydowało się na rozszerzenie swojej platformy ConnectedDrive w sposób, który może nie spodobać się wielu klientom. Bawarska firma oficjalnie zapowiedziała wprowadzenie nowych funkcji sprzętowych oraz tych powiązanych z oprogramowaniem w postaci subskrypcji – klienci będą mogli z nich skorzystać uiszczając cykliczną opłatę.
BMW ma chrapkę na nowy sposób zarobku
Jak to wszystko ma działać? Bardzo prosto. Wszystkie funkcje, które będzie oferowało BMW, będą implementowane w samochodach producenta, a dostęp do nich będzie działał na zasadzie subskrypcji. Jeśli zdecydujemy się zapłacić, wtedy będziemy mogli z nich skorzystać – przy udziale platformy ConnectedDrive.
BMW patrzy na swój nowy pomysł, jako na swoistą “niezależność finansową” klienta. Kupując samochód z podgrzewanymi siedzeniami – klient będzie mógł płacić za ich aktywne działanie tylko w chłodnych miesiącach roku. Obciążenie finansowe nie będzie następowało w lecie. Na pierwszy rzut oka faktycznie ma to sens, jednak po głębszym przeanalizowaniu sam pomysł może być nietrafiony i rodzący frustrację u posiadacza samochodu.
Większość osób kupując (nie ukrywajmy drogi) samochód z wbudowaną funkcją nie będzie chciała za nią dodatkowo płacić. To całkowicie zrozumiałe.
To nie pierwszy raz, kiedy BMW próbuje dodatkowo zarabiać
To nie pierwszy raz, kiedy BMW próbuje dodatkowo uszczknąć trochę gotówki. W 2018 roku firma wprowadziła opłatę w wysokości 80 dolarów rocznie za możliwość korzystania z platformy Apple CarPlay. W późniejszym czasie niemiecka marka wycofała się jednak z tego pomysłu, w związku z protestami użytkowników.
Inni producenci samochodów w postaci Porsche czy Cadillac również oferowały swoim klientom dodatkowo płatne funkcje w samochodach.
Na ten moment klienci i fani BMW wydają się zniesmaczeni pomysłem marki – nie wiadomo jednak, jak ich opinie rozwiną się wraz z czasem.