Kilka miesięcy temu, wśród złomiarzy, zaczęła krążyć plotka, jakoby kradzież infrastruktury telekomunikacyjnej, przede wszystkim anten 5G, miała być bardzo zyskownym zajęciem. W praktyce – nic bardziej mylnego.
Kradzież infrastruktury metalowej z intencją późniejszego odsprzedania jej w skupie złomu, to w Polsce wciąż spory problem. W dalszym ciągu zdarzają się przypadki przywłaszczenia fragmentów trakcji kolejowej, szyn czy samochodowych katalizatorów.
Nieuczciwi złomiarze, licząc się z ryzykiem utraty życia lub zdrowia, popełniają zuchwałe czyny w nadziei na szybki zarobek. W ostatnim czasie, za sprawą pewnego fake newsa, postanowiono rozszerzyć działalność o infrastrukturę telekomunikacyjną.
Anteny 5G to czyste złoto, choć tylko w wyobraźni autora fake newsa
Jeśli dać wiarę opublikowanym informacjom, jedna antena 5G może zawierać prawdziwe skarby: ponad 500g czystego srebra i 4 kilogramy miedzi. Problem tylko w tym, że nie jest to prawda.
W antenie 5G znajduje się zaledwie kilka gram srebra i śladowe ilości miedzi. Najważniejszym elementem, który można by było spieniężyć na złomie jest ważący około 25 kilogramów aluminiowy radiator. Oznacza to, że złomowa wartość takiej anteny zamknie się w 100 złotych.
Nie taki łatwy zysk
Nawet gdyby udało się ukraść i rozmontować antenę, droga do złomowego sukcesu pozostaje daleka. Skupy złomu obowiązane są ustalić personalia sprzedającego i źródło pochodzenia materiału. Dodatkowo, kradzieżą infrastruktury od razu zajmie się policja, a jedną z pierwszych czynności będzie właśnie kontrola w skupach.
Kodeks karny „wycenia” taką działalność nawet na 8 lat pozbawienia wolności. Czy zatem warto kraść anteny 5G?
Odpowiedź jest oczywista.