Miniaturyzacja układów scalonych postępuje z każdym, kolejnym rokiem. Od komputerów zajmujących całe, duże pomieszczenia, nauka i technika doszły do poziomu, w którym niezbędną elektronikę można umieścić w czymś, co przypomina swym kształtem… nasiono.
Współcześni inżynierowie, raz po raz, czerpią z osiągnieć natury, która od zarania dziejów naszej planety, wykształciła mechanizmy niemal doskonałe. Konstruowane są roboty, które kształtem i sposobem poruszania przypominają ludzi i zwierzęta, a to tylko jeden z wielu przykładów. Jeszcze dalej postanowili pójść naukowcy z Uniwersytetu Northwestern tworząc najmniejsze, latające urządzenia, jakie kiedykolwiek powstały.
Elektronika jak nasiona na wietrze
Słowo latające nie bez przyczyny napisaliśmy kursywą. Skonstruowana elektronika nie posiada bowiem żadnego silnika czy skrzydeł, pozwalających na unoszenie się w powietrzu niezależnie od warunków atmosferycznych. W istocie, opracowany mikrochip może przemieszczać się z miejsca na miejsce tylko i wyłącznie z wiatrem, dokładnie tak, jak wykształcone przez rośliny nasiona, które przemieszczają się właśnie z pomocą wiatru.
Naukowcy, konstruując opisywany, latający mikrochip, inspirowali się, w pierwszej kolejności, nasionami klonu i krzewu Tristellateia.
Mikrochip w kształcie nasiona – przykładowe zastosowanie
Zgodnie z deklaracjami naukowców, mikrochipy, które mogą poruszać się na wietrze dokładnie tak, jak nasiona roślin, mogą sprawdzić się wszędzie tam, gdzie wymagane jest zebranie niewielkiej ilości danych, na stosunkowo sporym obszarze. Zakłada się, że miniaturowe urządzenia mogłyby być, na przykład, rozsypywane z pokładu samolotu po to, by zbadać poziom zanieczyszczenia atmosfery w zależności od wysokości.
Naturalnie, to tylko jeden przykład, a zastosowania, z uwagi na postępującą miniaturyzację elektroniki, mogą być znacznie szersze.
Ekologia to wyzwanie na przyszłość
Jaki jest największy problem związany z wykorzystaniem unoszących się na wietrze mikrochipów? Przede wszystkim możliwość zanieczyszczenia środowiska. Jest czymś oczywistym, że tak niewielkie urządzenia są przeznaczone do jednorazowego wykorzystania – nie ma możliwości ich późniejszego odnalezienia.
By latające mikrochipy nie zanieczyściły lokalnego środowiska, kolejnym krokiem w rozwoju tej ciekawej elektroniki będzie uczynienie jej w pełni rozpuszczalną w wodzie.
Wszystko wskazuje na to, że naukowcy jeszcze wiele razy będą korzystali z naturalnych inspiracji, czerpiąc pełnymi garściami z dorobku natury i ewolucji. Co następnego opracują?