Szacuje się, że tylko do 2030 roku urządzeń z kategorii Internetu Rzeczy online będzie aż 125 miliardów. Obecnie stale połączonego z siecią sprzętu jest około 20 miliardów. Wzrost popularności urządzeń IoT chyba nikogo nie dziwi, ponieważ ich sama koncepcja jest nie tylko na swój sposób przełomowa, ale również wygodna dla szarego użytkownika. Okazuje się, że w naszym kraju do tej pory nie przygotowano odpowiednich przepisów dotyczących właśnie urządzeń IoT i ochrony danych osobowych ich właścicieli.
Aż 125 miliardów urządzeń do 2030 roku? Skąd te szacunki?
O tym, że aktywnych urządzeń z kategorii Internetu Rzeczy w ciągu najbliższej dekady przybędzie aż sześciokrotnie, poinformowała firma Gartner Inc. To założone pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku przedsiębiorstwo analityczne przez kilkanaście ostatnich miesięcy przyglądało się gwałtownemu wzrostowi popularności sprzętu IoT między innymi wśród producentów, którzy coraz chętniej rozszerzają swoje portfolio o inteligentne kamerki, szczoteczki łączące się bezpośrednio z naszych smartfonem czy oczyszczacze powietrza, potrafiące dokładnie określić stopień jego zanieczyszczenia.
Również coraz więcej świadomych konsumentów decyduje się na wybór urządzeń IoT. Sama koncepcja Internetu Rzeczy ma nam przecież ułatwić pracę i zapewnić komfort przy codziennych obowiązkach. Ponadto, może przyczynić się chociażby do ratowania bezcennych zabytków czy ochrony środowiska. Na Tabletowo przeczytacie również o wykorzystaniu Internetu Rzeczy na przykład w rolnictwie.
Ochrona danych użytkowników Internetu Rzeczy
Urządzenia IoT łączą się między sobą, wymieniając przy tym mniej lub bardziej istotne dane użytkowników. Firma Cisco szacuje, że tylko w ubiegłym roku sprzęt Internetu Rzeczy wygenerował ponad 500 zettabajtów danych. Przypomnijmy, że 1 zetabajt to aż 1 000 000 000 terabajtów, więc wartość ta może zaskakiwać.
Jarosław Smulski, analityk firmy IDC Polska twierdzi, że w naszym kraju konieczne jest uregulowanie kwestii związanych z ochroną danych użytkowników sprzętu IoT.
– Przykładem mogą być nowoczesne fabryki, które gromadzą bardzo dużo danych. Jeżeli nie będą w stanie umożliwić ich przetwarzania firmom telekomunikacyjnym, to być może nie będą mogły korzystać z tego typu usług i tym samym nie będą potrafić wykorzystać wartości, która jest zgromadzona w tych danych – tłumaczy Jarosław Smulski, analityk firmy IDC Polska – W zasadzie wystarczy skopiować rozwiązania wprowadzane w innych państwach, które potrafiły rozwiązać problem z przekazywaniem danych. I jeżeli po prostu wykorzystamy te dobre praktyki, które zostały już opracowane w innych krajach, bardzo szybko możemy zniwelować ten problem – dodaje
Jak słusznie zauważył Jarosław Smulski z firmy IDC Polska, w naszym kraju brakuje przepisów dotyczących urządzeń z kategorii Internetu Rzeczy. Może warto, by politycy zajęli się ich opracowaniem? Obecnie producenci mogą bezkarnie wykorzystywać zgromadzone dane, chociażby w celach marketingowych. Również cyberprzestępcy mają obecnie spore pole do popisu.
Zainteresowanie się tematem sprzętu IoT mogłoby być również pozytywne dla naszego państwa. Odpowiednie uregulowanie tej kwestii przydałoby się chociażby po to, by organy ścigania mogły bez większych problemów wykorzystywać zarejestrowane pliki w swoich dochodzeniach. Bardziej istotne jednak jest wprowadzenie przepisów uniemożliwiających nieautoryzowane wykorzystanie na przykład danych statystycznych.