Wreszcie nadszedł dzień testów i wszystko się… zaraz okaże. Po informacji na temat zamka tedee na mojej liście urządzeń, które koniecznie chcę przetestować, zamek elektroniczny znajdował się na jednej z wyższych pozycji. Kiedy dowiedziałem się, że będzie taka możliwość, przebierałem nogami jak dziecko przed witryną sklepu z zabawkami. Wiecie, jak to jest – zabawka, zachwyt, pomysły, co się z tym będzie robić. Pomysłów na testy miałem sporo, więc tym bardziej udzielało mi się technologiczne podniecenie. Czy się utrzymało? Take a look.
Początkowe zawirowania
Firma tedee to stosunkowo młody podmiot, który powstał dzięki kooperacji dwóch firm: Gerda i Predica. Jedni to specjaliści od zamków i ich zabezpieczeń, a drudzy to fachowcy w dziedzinie IT. Razem stworzyli produkt, który bardzo chciałem przetestować.
Nad testowanymi przeze mnie rozwiązaniami pracowało łącznie ponad sto osób, więc miałem prawo myśleć, że wszystko jest idealnie wykonane. I niewiele się pomyliłem. Nie obyło się jednak bez małych skaz. Pierwszą z nich był proces przekazania zamka do testów. Bardzo pouczający dla mnie i jestem pewien, że bardzo ważny dla zainteresowanych.
Po rozmowie z przedstawicielem przyszedł do mnie zestaw podstawowy, czyli zamek i bridge. Pamiętacie, jak pisałem przed chwilą o podnieceniu? Paczkę niemal rozerwałem w strzępy. Zostawiłem wszystko, czym się w tamtym momencie zajmowałem i zabrałem się za instrukcję. Wtedy moje wewnętrzne dziecko spotkało się z brutalną rzeczywistością! Nie będę mógł się bawić moją nową zabawką. Dlaczego? W zestawie nie było dedykowanej do zamka wkładki. A tych jest do wyboru kilka rodzajów. Na szczęście na stronie znajdował się konfigurator.
Niech pamiętają wszyscy, którzy chcą taki sprzęt, że oprzyrządowanie jest równie ważne. W procesie zamawiania można pominąć konieczność zakupu wkładki, a na stronie producenta nie znajdują się przypomnienia, że sam zamek i bridge nie wystarczy.
Nie jest to wielkie uchybienie, tym bardziej, że na samym szczycie listy produktów znajduje się pełny zestaw wymaganych produktów. Sam po sobie jednak wiem, że nieznajomość konstrukcji i wymagań montażowych może prowadzić do stwierdzenia: „po co mi zestaw, skoro mam w drzwiach wkładkę. 250 złotych zostaje w kieszeni.”
Kiedy miałem już wszystko
Po otrzymaniu brakującego elementu mogłem już się w pełni cieszyć produktem. Oczekując na dosłanie wkładki, bardzo dokładnie przyjrzałem się wyglądowi i wykonaniu zamka tedee. Pewnym zaskoczeniem była waga kolby zamka. Miałem wrażenie, jakbym wziął do ręki mały ciężarek. Podejrzewam, że przekładnie i silniczek, które mają też spełniać wyśrubowane normy zabezpieczeń mechanicznych, swoje ważą.
Waga nie jest problemem, ponieważ raz zainstalowany produkt, dumnie wystaje z obrysu drzwi i nie trzeba go trzymać w dłoni. Przy okazji wspomnę o innym szczególe designu. Zamek ma kilka centymetrów, które zrównują się, a nawet wychodzą poza przestrzeń wyznaczoną przez klamkę. Nie byłem tym zdziwiony. Wręcz byłem zaskoczony, bo po zdjęciach w internecie sądziłem, że zamek będzie jeszcze większy.
Wykonanie to pierwsza klasa
Nie wiem jak Ty, ale kiedy czuję zimny i gładki metal w dłoni, to wiem, że rzecz, z niego zrobiona jest solidna. Taki jest też tedee. Bardzo solidny! Nic w nim nie trzeszczy, a spasowanie elementów sprawia, że nic nie wydaje niepożądanych dźwięków charakterystycznych dla kiepskich produktów. Także połączenie z plastikiem, który pokrywa przycisk na froncie urządzenia, przywodzi na myśl rzemieślniczą pracę fachowca.
W pudełku z zamkiem tedee znalazłem także standardowy imbus, instrukcję i… kabel USB, który wprost wprawił mnie w zdumienie. Tak eleganckiego i tak dobrze wykonanego kabla nie widziałem nigdy w zestawie z żadnym sprzętem. Być może uznacie za przesadę opisywanie kabla, ale nie zdarza się, żeby producent umieszczał w swoich produktach kabel, który również jest wykończony za pomocą metalu i pasował designem do całości. Do tego przewody owija gustowna i wytrzymała plecionka w metalicznym kolorze.
Ale to jeszcze nie koniec! Kabel ma magnetyczną końcówkę, więc przy ładowaniu i nieintencjonalnym otworzeniu drzwi, nie wyrwiemy gniazdka elektrycznego, ani nie uszkodzimy samego zamka. Zamek na wyposażeniu ma diodę informującą o wykonywanej akcji, przycisk, który jest niewidoczny i gniazdo microUSB, które służy do ładowania zamka.
Bridge, który jest ważnym elementem zamka, to zwykła biała kostka, podobna do innych tego typu rozwiązań. Również ma diodę, potrzebną przede wszystkim do konfiguracji i gniazdo microUSB. W pudełku z bridgem znalazłem dodatkowo wtyczkę ze standardowym gniazdem USB.
Moduły?
Przy opakowaniach i ich zawartości będąc, muszę zwrócić uwagę na modułowość całego zestawu. Nie jest to pierwsza rzecz, jaka przychodzi do głowy po otwarciu pudełek, ale widać, że pomysłodawcy przemyśleli swoją ofertę.
Zamek spokojnie może obejść się bez bridga (oczywiście funkcjonalność zamka drastycznie wtedy spadnie, więc nie ma sensu rozdzielać tej pary). Myślę, że rozdzielenie peryferiów (czyli kabla USB i kostki ładującej) to bardzo dobry ruch. Jeszcze chwila i z pudełek znikną też kable i kostki, bo kto z nas nie ma ich na pączki w swoich szufladach?
Modułowość w nieukrywanej szacie jest cechą cylindra/wkładki. Na stronie producenta należy przejść dokładnie wszystkie etapy konfiguracji, by otrzymać produkt, który będzie idealnie pasował do naszych drzwi. Gdyby się jednak okazało, że nasze drzwi są cieńsze (lub grubsze) od pierwotnego założenia, to wkładkę można odpowiednio odchudzić, albo pogrubić.
W opakowaniu z wkładką oprócz elementów potrzebnych do jego personalizacji są trzy klucze, które są jedynie awaryjnym wyjściem w przypadku jakichś problemów z zamkiem.
Na koniec wrażeń na temat wyglądu, chcę też pochwalić tedee za stworzenie spójnej identyfikacji wizualnej i design samych opakowań. Nie wszyscy przykładają do tego uwagę i tedee może być przykładem dla innych producentów jak tworzyć pozytywne wrażenia zakupowe już w momencie trzymania zestawu pudełek.
Łatwy montaż i jeszcze prostsza instalacja
Bez względu na to, gdzie tedee był montowany, był to proces bardzo prosty i przyjemny. Uważam, że każdy amator robótek domowych może sobie z tym poradzić. Gdyby jednak klientowi zależało na czasie i profesjonalny wykonaniu, to firma tedee oferuje możliwość montażu w domu klienta. Trzeba się jednak przygotować na ustalenie dogodnego terminu ze współpracującymi z tedee monterami.
Rozwiązanie nie jest najtańsze, bo taka usługa kosztuje 250 złotych. Biorąc jednak pod uwagę brak stresu i zaoszczędzony czas – warto rozważyć tę opcję.
Dodatkowym atutem jest to, że specjalista przyjedzie do naszego domu z pełnym zestawem wkładek i dobierze tę, która będzie najbardziej odpowiednia do drzwi klienta. Dzięki temu można uniknąć pomyłek związanych z nieznajomością wymagań technicznych drzwi i zamków.
Jeśli montaż mechaniczny nie nastręcza trudności, to o instalacji trzeba powiedzieć, że jest dziecinnie prosta. W moim przypadku jednym z dwóch błędów, jakie pojawiły się podczas tego procesu, było… nieprawidłowe hasło dostępu do domowej sieci WiFi. Trochę wstyd, ale pamięć już nie ta.
Drugi z błędów dotyczył samego zamka i nie jestem w stanie stwierdzić, co mogło być jego przyczyną, ale najbardziej prawdopodobny był błąd kodu. Komunikat o tym, że pokrętło zamka jest w ruchu, nie miał przełożenia na rzeczywistość. Co więcej, tak szybko, jak to powiadomienie się pojawiło, tak szybko też zniknęło.
W pewnym momencie instalacja łączy się z kalibrowaniem i, chociaż brzmi to bardzo technicznie, nie ma obaw o to, że coś może pójść nie tak, jak powinno. Mając już spore doświadczenie w łączeniu, parowaniu i kalibrowaniu różnych urządzeń domowych, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w przypadku zestawu od tedee była to sama przyjemność.
Co więcej, jeśli ktokolwiek obawia się, że zrobi coś niezgodnie z zalecaniami, to producent postarał się, by takich stresów nie przeżywać. Przez cały proces instalacji i kalibracji jesteśmy prowadzeni przez przystępnie skonstruowany samouczek.
Oczywiście, żeby rozpocząć cały proces, należy stworzyć konto u producenta, do którego zostaną przypisane nasze urządzenia. Według moich obserwacji tedee może przymierzać się do wprowadzenia większej liczby oferowanych produktów.
Po stworzeniu konta, montażu, instalacji i kalibracji zamek jest gotowy do używania. Podstawowym urządzeniem wykorzystywanym przy obsłudze będzie smartfon z intuicyjną aplikacją. Mnogość ustawień nie będzie problemem, bo wszystkie zostały ergonomicznie rozmieszczone i łatwo trafić tam, gdzie chcemy.
Wcześniej wspomniałem o modułowości, jaką producent zastosował przy tworzeniu zawartości opakowań czy wkładki do drzwi. Modułowość czyni sprzęt bardziej wszechstronnym. Podobnie jest z codziennym korzystaniem z zamka tedee. Jest on zwyczajnie wszechstronny. Mnogość sytuacji, jakie można wymyślić, jest ograniczona jedynie przez naszą wyobraźnię.
Przed chwilą wspomniałem, że aplikacja oferuje mnogość ustawień. To także one stwarzają niemal nieograniczone możliwości. Ponieważ sprzęt był testowany w różnych warunkach i przez różne osoby, mam możliwość wybrać kilka najciekawszych funkcji, które będą świadczyć o produkcie.
W ciągłym niedoczasie
Mam wrażenie, że ze względu na różne okoliczności, w jakich przyszło mi testować zamek tedee, poniższe wrażenia są bardzo kompleksowe. Zacznę od tego, że zamek był testowany przeze mnie osobiście w moim mieszkaniu, następnie został zamontowany w domu rodzinnym, gdzie korzystała z niego cała rodzina, wreszcie korzystałem także z zamka, będąc kilkaset kilometrów od domu i prezentując jego możliwości potencjalnie zainteresowanym takim sprzętem przedsiębiorstwom turystycznym (tak, zamek wciąż pozostawał w domu rodzinnym).
Zaznaczyłem, że zamek był najpierw testowany w moim mieszkaniu. Mieszkam sam i mam dość poważną wadę – bywam zabiegany. Zdarzało mi się już kilkukrotnie, że jakichś rzeczy nie zabierałem z mieszkania, mimo że miałem je przygotowane – dokumenty do urzędu, prezent dla jubilata albo klucze do samochodu. Niby nic wielkiego, ale biorąc pod uwagę stan permanentnego niedoczasu, każda sekunda się liczy. Korzystając ze standardowych rozwiązań otwieranie i zamykanie drzwi w biegu nastręcza wiele stresu, który jest tym większy, jeśli ktoś ma w pliku kilkanaście kluczy.
Po zamontowaniu zamka pierwszą rzeczą, jaką skonfigurowałem, była funkcja zdalnego otwierania i zamykania drzwi. To jedna z tych funkcji, która interesowała mnie najbardziej. Powody opisane są powyżej. Trochę się obawiałem czy będzie to odpowiednio szybkie i bezproblemowe. Rozwiązanie jest na pewno szybkie, ale wszystko zależy od warunków.
Problemem nie będą większe odległości. Jeśli ktoś ustawi strefę wejścia i wyjścia blisko granicznych wartości (odpowiednio 100 metrów i 200 metrów) to może się okazać, że trzeba będzie jednak chwilę poczekać, by móc otworzyć drzwi. Nie są to jednak ogromne wartości, bo mowa o paru sekundach.
W sytuacji, kiedy ktoś mieszka w domu jednorodzinnym i granice stref są znacznie większe (maksimum to 900 metrów i 1000 metrów) nie będzie już musiał oczekiwać na otworzenie rygla zamka.
Wartym uwagi jest też możliwość ustawienia czasu, w jakim auto-otwieranie będzie aktywne. Standardowo jest to 20 minut, ale można też ustawiać swoje własne wartości, już od 1 minuty.
Zdarzyło mi się może ze dwa razy, że system nie bardzo wiedział, co ma zrobić, więc musiałem użyć aplikacji do otwarcia drzwi. Producent jest jednak uczciwy i w aplikacji zaznacza, że nadal rozwija tę funkcję.
Nie chcesz udostępniać lokalizacji? Żaden problem
Gdyby ktoś miał obawy przed korzystaniem z funkcji auto-otwierania, może skorzystać z innych wbudowanych trybów. Te tryby miałem nieustannie włączone w domu rodzinnym. Jest to opóźnione zamknięcie i auto-zamykanie.
Jak sama nazwa wskazuje, zamek automatycznie zamyka drzwi po określonym czasie. Czas opóźnienia możemy ustalić osobiście w aplikacji. Jesteśmy ograniczeni do jednej minuty, ale możemy zacząć już od jednej sekundy.
Kilkukrotnie musiałem wynieść spore gabarytowo rzeczy z mieszkania, więc ustawienie opóźnionego zamknięcia było wybawieniem, bo wystarczyło, że przytrzymałem chwilę przycisk zamka i zobaczyłem, że dioda miga na niebiesko. Mogłem wynieść rzeczy, przymknąć drzwi i od razu kontynuować wynoszenie. Szukanie kluczy być może wydłuża czas raptem o kilkanaście sekund, ale poczucie, że jakaś czynność została wykonana za mnie, daje sporą satysfakcję.
W podobny sposób myśli moja mama, która sprawdziła tę funkcję nawet przy wynoszeniu prania do rozwieszenia. Co do opinii mojej mamy to przytoczę jeszcze kilka zdań:
Bałam się trochę, że to urządzenie będzie sprawiło mi trudności, ale w sumie nic takiego się nie stało. Miałam wrażenie, że muszę dłużej czekać na otwarcie drzwi, niż zrobiłabym to zwykłym kluczem, ale Krzysztof mówił, że na początku można mieć takie wrażenie. Czasami też nie mam przy sobie telefonu, ale synowie wytłumaczyli mi, że w komplecie z tym urządzeniem są też tradycyjne klucze. Dobrze, że to Gerda, przynajmniej wiadomo, że porządna firma.
Standardem dla zamka tedee jest możliwość otwierania i zamykania przy pomocy aplikacji w telefonie. Bez względu na to, czy telefon obsługuje system Android czy iOS, działanie można uznać za bezproblemowe.
Oprócz wyraźnych i dużych oznaczeń co do stanu zamka bezpośrednio w aplikacji, mamy też możliwość skorzystać z widgetów, które spełniają swoją funkcję, chociaż mają jeden bardzo poważny mankament, o którym poniżej.
Standardem jest też możliwość sterowania zamkiem przy pomocy Apple Watcha. Działanie zamka w połączeniu z zegarkiem wymaga jednak jeszcze mnóstwa pracy. Bywało bowiem, że stałem pod drzwiami niemal minutę, zanim system połączył wszystkie urządzenia. W przypadku zegarka połączenie odbywa się przez Bluetooth. Być może gdyby odbywało się to przez WiFi, byłoby znacznie szybsze.
Goście, goście
Jeśli ktoś ma dużą rodzinę albo zaprasza wciąż wielu gości, to zamek tedee nie będzie stanowił przeszkody. Może się nawet okazać wybawieniem. Przeżyłem jedną sytuację, w której moja mama nie miała jeszcze aplikacji, a ja pojechałem na zakupy.
Buszując pomiędzy półkami, odebrałem od mamy połączenie. Byłem przekonany, że muszę coś jeszcze dokupić. Jak się jednak okazało, mama potrzebowała się dostać do mieszkania. Mogłem w tym czasie wysłać mamie zaproszenie do założenia własnego elektronicznego klucza, ale znacznie szybsze okazało się zdalne otwarcie zamka. Dodam, że byłem wtedy kilkanaście kilometrów od domu.
Pomyślałem sobie wtedy o sytuacji, gdy przyjeżdżają do nas goście, a my wyjechaliśmy dokupić kilka rzeczy w związku z ich wizytą. Wystarczy jeden telefon, żeby nie stać pod drzwiami, ale ugościć odwiedzających, zanim sami się z nimi spotkamy.
Ta rodzinno-przyjacielska sytuacja zmotywowała mnie do zapytania się znajomego, który krótkoterminowo wynajmuje apartamenty, co sądzi o takim rozwiązaniu:
Ciekawe, że o to pytasz, bo właśnie szukam podobnych rozwiązań. Jestem na jakimś forum i ogólnie zamki elektroniczne cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Powiem ci, że ja byłem trochę nieprzekonany, bo to dodatkowe koszty, tłumaczenie ludziom, jak tego używać i strach, że coś może nie zadziałać, a przez to opinia na stronkach może poszybować w dół.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął przekonywać kolegi do sprawdzonego osobiście rozwiązania. Po dłuższej rozmowie, usłyszałem:
Jak tak o tym opowiadasz, to wygląda to obiecująco. To rozwiązanie może się sprawdzić, bo nawet w przypadku, nie daj Boże, włamania, czy czegoś podobnego, ubezpieczyciele zwracają uwagę na firmę od zamków. Wydaje mi się, że to, o czym mówisz, może się idealnie sprawdzić w zastosowaniach domowych i chyba coś takiego sam sobie kupię. Zacząłem szukać czegoś, co ma klawiaturę do wpisywania kodu, ale może klient nie będzie miał problemu z koniecznością instalacji aplikacji. Będę musiał sam to przetestować, ale ogólnie brzmi obiecująco.
Problemy z komunikacją nie są problemem
W dość długiej rozmowie mówiłem też znajomemu o wielu możliwościach, jakie daje tedee w sytuacji, kiedy decydujemy się udostępnić komuś elektroniczny klucz tedee. Opcji jest sporo, bo taki klucz może być udostępniony na stałe, tymczasowo lub cyklicznie. W przypadku znajomych w domu czy gości w apartamencie wystarczy opcja tymczasowa, w której ustala się dostęp pomiędzy konkretnymi datami.
Gdyby była potrzeba ustalenia bardziej szczegółowego harmonogramu, np. dla pomocy domowej, to w opcji cyklicznej można ustawić nie tylko określone daty, ale też uszczegółowić, w które dni tygodnia i w jakich godzinach możliwość otworzenia zamka będzie aktywna.
Pomysłodawcy produktu i producent dołożyli wszelkich starań, by ich rozwiązanie przysparzało jak najmniej problemów. Myślę, że zanim tedee ujrzało światło dzienne, grupa kreatywnych ludzi wymyślała przeróżne scenariusze, w jakich zamek elektroniczny mógłby sprawiać trudności.
W mojej opinii w poszukiwaniu rozwiązań tych scenariuszy, poradzili sobie bardzo dobrze, bo nawet problemy z brakiem prądu czy awarią dostawcy internetu, nie będą stanowiły przeszkody w używaniu zamka tedee. Standardowo powinniśmy używać tedee z bridgem, ale jeśli pojawią się jakieś zewnętrzne komplikacje, to zawsze pozostaje komunikacja Bluetooth, która jest nieco bardziej ospała, ale wynika z jej naturalnych ograniczeń.
Poważnym problemem może okazać się rozładowany telefon albo rozładowany zamek. W pierwszym przypadku będziemy uziemieni na czas ładowania się telefonu, w drugim konieczne będzie użycie standardowego klucza. Należy jednak pamiętać, że w aplikacji mamy możliwość ustawienia powiadomienia o niskim stanie naładowania i byłoby trzeba mocno się postarać, żeby pominąć ten fakt.
Czy dom pod strażą tedee jest bezpieczny?
Za zabezpieczenia elektronicznych kluczy w zamku tedee odpowiedzialne są szyfrowane certyfikaty, które znajdują się w urządzeniu, smartfonie i w chmurze, czyli standardowo dla tego typu rozwiązań. Za rozwiązania chmurowe odpowiada Microsoft, który jest zaufanym dostawcą dla milionów użytkowników i firm. Na tyle, na ile udało mi się dowiedzieć, to każdorazowe połączenie, podczas którego następuje wymiana wrażliwych danych, jest szyfrowane, a za całością kryją się skrypty opracowane przez specjalistów z kryptografii.
Bez względu na to, czy korzystamy z połączenia Bluetooth, czy też komunikacji z bridgem, tedee zapewnia, że zachowane są najbardziej rygorystyczne standardy stosowane w branży. Na ten moment musi wystarczyć wiara na słowo producenta. Nie sądzę jednak, żeby stojąca za wszystkim Gerda i Predica chciały stracić na opinii.
Poza tym tedee daje dostęp do tzw. logów urządzenia, gdzie zapisywane są wszystkie akcje, jakie zostały wykonane za pomocą zamka tedee. Dodatkowym argumentem świadczącym o trosce o bezpieczeństwo są bardzo częste aktualizacje aplikacji i urządzeń. W czasie, kiedy ja z nich korzystałem, spotkało mnie klika większych i mniejszych uaktualnień.
Wszystko brzmi jak laurka, a wady?
Nie ma sprzętów bez wad. Podczas użytkowania także zestaw od tedee okazał się nieidealny. Po pierwsze, firma nie zapewniła wsparcia dla obsługi popularnych systemów automatyzacji. Nie mamy więc możliwości podpięcia zamka pod Google Home ani do Apple HomeKit. Producent twierdzi, że obecnie trwają prace nad certyfikacją dla HomeKit, ale nie został podany żaden konkretny termin, a inną sprawą jest, że brak tego w standardzie napawa małą nadzieją na dodanie tej opcji jako bonusu w późniejszym czasie. Jak to się mówi: pożyjemy, zobaczymy.
Na marginesie. Jeśli mowa o domowej automatyce, to warto wziąć pod uwagę, że zamek jest wyposażony zarówno w moduł Bluetooth, jak i Z-Wave. Dla wprawionych w domowe programowanie firma udostępnia też API. Jeśli ktoś nie zna tajników takich rozwiązań, będzie potrzebował specjalisty, który skonfiguruje owo urządzenie tak, by współpracowało z pozostałymi w naszym domu. Nie jest to poważna wada, ale z pewnością będą to dodatkowe koszty.
Kolejną rzeczą jest bardzo słabo współpraca pomiędzy zamkiem tedee i Apple Watchem. Wprost mogę powiedzieć, że obecnie to rozwiązanie jest nieużywane. Jak się okazuje, stanie pod drzwiami może być irytujące nie tylko z powodu zapomnienia kluczy czy ich zgubienia, także zbyt długie otwieranie może frustrować. Z używania zegarka do otwierania drzwi zrezygnowałem bardzo szybko. Niestety, ale nawet kolejne aktualizacje nie zmieniły znacząco stabilności tej funkcji.
Kolejną bardzo poważną wadą jest korzystanie z otwierania drzwi za pomocą widgetu. Aplikacja do wykorzystania tej możliwości nie wymaga odblokowania telefonu. Drzwi może otworzyć każdy, kto wejdzie w posiadanie smartfona.
Poza tym widget wydaje się jedyną niedopracowaną funkcją aplikacji. W systemie iOS możemy dodać dwa widgety, które niczym się nie wyróżniają i, co najbardziej zdumiewające… tylko jeden oferuje informację o tym, czy zamek jest otwarty, czy zamknięty.
Ostatnią wadą jest próba wejścia w posiadanie tego sprzętu. Niestety, nie jest to tanie rozwiązanie. Zestaw składający się z zamka, bridge’a i wkładki to w momencie publikacji wpisu koszt 1849 złotych. Sam zamek kosztuje 1289 złotych, ale brak bridge’a mocno ogranicza funkcjonalność. Dedykowana wkładka także jest droga. Gerda życzy sobie za nią 229 zł. Wszystko jest dostępne na stronie producenta. Starając się znaleźć uzasadnienie takich kosztów, doszedłem do wniosku, że otrzymuję produkt renomowanej firmy o pewnym pochodzeniu, zastosowane technologie pochodzą od światowych liderów, a samo wykonanie jest ponadprzeciętnie dobre. Czy to jednak wystarczy, żeby statystyczny Polak zdecydował się na ten sprzęt? To już określą słupki sprzedaży.
PS Moja mama wskazała na jeszcze jedną wadę, której pominąć nie mogę, ale zostawię ją w postaci cytatu:
Nie polecam montować takiego zamka w okolicy pokoju dziecięcego, bo dźwięk, który wydaje mechanizm przy otwieraniu i zamykaniu, jest dość donośny i potrafi obudzić największego śpiocha.
Podsumowanie
Propozycja tedee jest warta rozważenia. Na rynku zamków elektronicznych nie jest jeszcze tłoczno, a tedee ma już bardzo rozwinięty i wciąż ulepszany produkt. Jego niewątpliwymi zaletami jest możliwość wielorakiej konfiguracji i dopasowania sprzętu do swoich przyzwyczajeń. Wbrew pozorom bardzo szybko przyzwyczaiłem się do nowego akcesorium w moim mieszkaniu. Podobnie też czuli się moi bliscy. Żal rozstawać się z tym produktem. Myślę, że najlepszą rekomendacją będzie fakt, że poważnie rozważam zakup zestawu tedee.
Przed zakupem wstrzymuje mnie jedynie brak możliwości podłączenia sprzętu do domowej sieci poprzez HomeKit albo Google Home. Ma się to jednak zmienić. Być może tedee będzie świetnym prezentem bożonarodzeniowym. Jeśli nie tedee to co? Mamy całą gamę chińskich naśladowców, których produkty nie dorównują jakością testowanemu sprzętowi i o których producent zapomni w momencie wypuszczenia nowego produktu. W przypadku tedee nie ma o takiej sytuacji mowy. Użytkownicy Gerdalock mogą się o tym przekonać.
Na sam koniec warto jeszcze podkreślić, że tedee to produkt polskiego przedsiębiorstwa. To polska myśl techniczna i praca polskich inżynierów i programistów. Jeśli dla kogoś argument patriotyczny jest ważny to przy wyborze elektronicznego zamka do drzwi powinien zdecydować się na zestaw od tedee.