Od momentu, kiedy operator sieci T-Mobile ogłosił uruchomienie sieci 5G na terenie mojego rodzinnego Rzeszowa, nie mogłem doczekać się chwili, kiedy będę mógł osobiście sprawdzić jej możliwości. Właśnie się doczekałem!
W połowie 2020 roku sieć 5G to ciągle nowość, której ciekawi są wszyscy interesujący się nowymi technologiami. Jako że w dalszym ciągu pozostaje w fazie rozwoju, pojawiło się wokół niej sporo niewiadomych, jak również mitów, które często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a które staramy się regularnie obalać.
Wiemy już, czym różni się sieć 5G od WiFi na częstotliwości 5 GHz. Wyjaśnione zostało, że sieć rozgłaszana na częstotliwościach innych niż docelowe to również 5G w pełnym tego pojęcia znaczeniu. Tak zresztą będzie w przypadku T-Mobile, czyli operatora, który obecnie korzysta z częstotliwości 2100 MHz.
Pozostało jednak jedno bardzo istotne pytanie: jak działa sieć 5G w praktyce?
Ograniczony zasięg, niewiele kompatybilnych urządzeń
Sam fakt uruchomienia 5G w Rzeszowie nie oznaczał, że z dnia na dzień będę mógł korzystać z dobrodziejstw tej sieci. Po pierwsze, prywatnie korzystam z usług innego operatora. Po drugie, potrzebowałem kompatybilnego sprzętu, a po trzecie, musiałem znaleźć się w miejscu objętym zasięgiem.
Krótka weryfikacja udostępnionej przez operatora mapy zasięgu napełniła mnie dobrymi myślami – zgodnie z nią w okolicy znajdują się przynajmniej dwie stacje bazowe, które rozgłaszają sygnał sieci 5G, a na osiedlu, na którym mieszkam, nie powinno być problemu z odbiorem. Niestety, w dalszym ciągu nie dysponowałem ani kompatybilnym sprzętem, ani kartą SIM T-Mobile.
W tym miejscu chciałbym bardzo serdecznie podziękować Kasi, która błyskawicznie skoordynowała temat oraz dobrym duszyczkom w T-Mobile i Xiaomi Polska. Dzięki nim, już następnego dnia, od kiedy zgłosiłem zamiar przetestowania usługi, do moich drzwi zapukał kurier z paczką zawierającą kompatybilny smartfon – Xiaomi Mi 10. To była naprawdę szybka akcja!
Uzbrojony w smatfon Xiaomi oraz kartę SIM T-Mobile mogłem udać się testy.
Mapa zasięgu – nieco zbyt optymistyczna
Testy 5G od T-Mobile w Rzeszowie zaczęły się od sporego rozczarowania. Niestety, wewnątrz mojego mieszkania smartfon uparcie wyświetlał informację o tym, że korzystam z technologii LTE+. Sytuacji nie poprawiło nawet wyjście na balkon, gdzie oba BTS-y T-Mobile mam w zasięgu wzroku, bez żadnych przeszkód terenowych. Czyżby, mimo wskazań mapki, nie obsługiwały jeszcze 5G?
By to potwierdzić wziąłem testowy smartfon i mojego psa na spacer po najbliższej okolicy. Niestety, smartfon z uporem maniaka nie chciał wyświetlić upragnionej informacji o połączeniu z siecią najnowszej generacji. Cóż, eksperyment nieudany. Odprowadziłem psa, wsiadłem do samochodu i pojechałem w miejsce, w którym – zgodnie z mapką – znajduje się następna stacja bazowa z której sygnał 5G powinien być rozgłaszany – około 1 km od mojego mieszkania.
Po zaparkowaniu niezwłocznie odblokowałem smartfon, by ujrzeć na nim to, o co chodziło mi od początku – zgodnie z informacją na ekranie właśnie zacząłem korzystać z sieci 5G od T-Mobile.
Podsumowując, na dzień 17 czerwca 2020 roku wyglądało na to, że nie wszystkie stacje bazowe, z których powinien być rozgłaszany sygnał 5G, już to robiły. Zdaję sobie sprawę z faktu, że z uwagi na wczesny etap rozwoju sieci sytuacja mogła ulegać dynamicznym zmianom, jednak na tamtą chwilę, mapki dostępne na stronie operatora niezupełnie zgadzały się z rzeczywistym zasięgiem 5G.
Celem wyjaśnienia ewentualnych niejasności – cały czas mówimy o zasięgu na zewnątrz budynków. Podczas testów wejście do jakiegokolwiek obiektu położonego w testowych lokalizacjach powodowało zmianę sieci z 5G na LTE. Na zasięg 5G wewnątrz budynków, na tym etapie rozwoju sieci, raczej nie ma co liczyć, choć tutaj również sytuacja może zmieniać się dynamicznie.
Różne lokalizacje, zupełnie różne wyniki
Jako że nie dysponowałem żadnym profesjonalnym narzędziem do mierzenia parametrów sieci, a jedynie smartfonem, narzędziem, które służyło mi do sprawdzania jej wydajności, była aplikacja Speedtest. Przełożyło się to na bardzo prostą procedurę testową: urządzenie kładłem na płaskiej powierzchni (chęć uniknięcia ewentualnego spadku sygnału w wyniku trzymania smartfona w dłoni) i wykonywałem co najmniej dwie próby w aplikacji Speedtest na ustawieniach domyślnych.
Pierwszą z lokalizacji testowych było miejsce położone najbliżej mojego mieszkania, w którym skutecznie połączyłem się z siecią 5G: skrzyżowanie ul. Przemysłowej z Batalionów Chłopskich, nieopodal zakładów farmaceutycznych. Uzyskałem tam prędkość pobierania 248 megabitów na sekundę, a wysyłania 21,9 megabitów na sekundę. Opóźnienie wynosiło 26 milisekund. Imponujące!
Druga próba: parking restauracji McDonald’s (skrzyżowanie ul. Hetmańskiej z ul. Powstańców Warszawy) – pobieranie: 33,9 megabitów na sekundę, wysyłanie: 4,69 Mb/s. Opóźnienie: 27 ms. Tutaj już znacznie gorzej.
Kolejna próba: parking przy Zespole Szkół Elektronicznych (ul. Żeglarska) – pobieranie: 37,8 Mb/s, wysyłanie: 1,85 Mb/s, opóźnienie: 34 ms. Wynik zbliżony do poprzedniego, choć prędkość wysyłania powoli zaczynała mnie niepokoić.
Następne trzy testy wykonałem w ścisłym centrum Rzeszowa:
- Plac Ofiar Getta – pobieranie: 6,42 Mb/s, wysyłanie: 7,10 Mb/s, opóźnienie: 27 ms,
- Ogrody Bernardyńskie – pobieranie: 193 Mb/s, wysyłanie: 24,5 Mb/s, opóźnienie: 23 ms,
- Okrągła kładka (skrzyżowanie ul. Piłsudskiego z ul. Grunwaldzką) – pobieranie: 2,26 Mb/s, wysyłanie: 9,54 Mb/s, opóźnienie: 26 ms.
Mimo, że trzy powyższe lokalizacje testowe znajdują się w ciągu jednej ulicy i dzieli je zaledwie kilka minut pieszo, wyniki są skrajnie różne. Mogę jedynie podejrzewać, że praca części BTSów T-Mobile jeszcze nie została zoptymalizowana. Wynik, jaki osiągnąłem na okrągłej kładce, przypomina raczej początkowe fazy rozwoju sieci 3G niż 5G.
Kolejnym miejscem, w którym przeprowadziłem pomiary, był kampus Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania przy ul. Sucharskiego. Pierwsza próba w tym miejscu była zdecydowanie najgorszym z uzyskanych przeze mnie wyników: pobieranie z prędkością 1,81 megabita na sekundę i wysyłanie z zawrotnym 0,76 megabita na sekundę skutecznie zniechęciłyby do korzystania z JAKIEJKOLWIEK sieci, a co dopiero 5G.
Druga próba była tutaj nieco lepsza – 16,9 Mb/s pobierania i 6,34 Mb/s wysyłania przy opóźnieniu 26 ms. Raczej nie tego spodziewalibyśmy się po sieci najnowszej generacji.
Testy sieci T-Mobile zakończyłem powrotem do miejsca, w którym rozpoczynałem testy – skrzyżowania Przemysłowej z Batalionów Chłopskich. Trzy kolejne próby dały następujące efekty:
- Pobieranie: 248 Mb/s, wysyłanie: 24,9 Mb/s, opóźnienie: 24 ms.
- Pobieranie: 304 Mb/s, wysyłanie: 28,1 Mb/s, opóźnienie: 22 ms.
- Pobieranie: 271 Mb/s, wysyłanie: 27,7 Mb/s, opóźnienie: 25 ms.
Czy to jeszcze zbyt wcześnie?
Możliwości sieci 5G oferowanej przez T-Mobile mieszkańcom Rzeszowa przetestowałem w siedmiu różnych lokalizacjach. Niestety, tylko w dwóch (skrzyżowanie Przemysłowa / Batalionów Chłopskich i Ogrody Bernardyńskie) sieć pracowała tak, jak moglibyśmy się tego po niej spodziewać.
Co istotne, w każdej lokalizacji, niezależnie od wyniku prędkości pobierania i wysyłania, opóźnienia utrzymywały się na niskim i stabilnym poziomie. Może to świadczyć o bardzo wysokiej jakości połączenia (jak na możliwości łącza mobilnego), a problem z przepustowością sieci w większości miejsc testowych leży w zupełnie innym miejscu.
Być może to kwestia tego, że sieć 5G od T-Mobile jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju i w kolejnych dniach i tygodniach będzie konsekwentnie optymalizowana i kolejne testy przyniosą wyniki znacznie lepsze od tych, które przeprowadziłem w połowie czerwca.
Dajmy wczesnemu 5G drugą szansę
W momencie, gdy niniejszy materiał był właściwie skończony i gotowy do opubliokowania, Kasia podrzuciła mi pomysł skontaktowania się z T-Mobile w celu skonsultowania otrzymanych wyników. Po kilku dniach otrzymaliśmy informację, zgodnie z którą istotnie, sieć 5G w Rzeszowie jest jeszcze na bardzo wczesnym etapie rozwoju i będzie sukcesywnie optymalizowana i rozwijana. Ustaliliśmy, że za jakiś czas udam się w kilka lokalizacji testowych i ponownie przeprowadzę testy, by tekst, który czytacie, był jak najbardziej obiektywny i rzetelny.
Tak też zrobiłem i w dniu 30 czerwca uzyskałem następujące efekty:
- ul. Krakowska (parking Galerii Nowy Świat): pobieranie – 20,9 Mb/s, wysyłanie – 13,2 Mb/s, opóźnienie – 19 ms
- ul. Sucharskiego (kampus Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania): pobieranie – 7,25 Mb/s, wysyłanie – 0,56 Mb/s, opóźnienie – 48 ms
- ul. Piłsudskiego (okrągła kładka): pobieranie – 27,4 Mb/s, wysyłanie – 13,2 Mb/s, opóźnienie – 22 ms
- ul. Powstańców Warszawy (parking stacji Shell): pobieranie – 14,7 Mb/s, wysyłanie – 8,50 Mb/s, opóźnienie – 20 ms
- ul. Przemysłowa (obok zakładów farmaceutycznych): pobieranie – 72,4 Mb/s, wysyłanie – 28,4 Mb/s, opóźnienie – 20 ms
Zróbmy więc porównanie osiąganych prędkości w poszczególnych lokalizacjach testowych:
Lokalizacja testowa | Pobieranie – 16.06 | Pobieranie – 30.06 |
ul. Sucharskiego | 1,81 Mb/s | 7,25 Mb/s |
ul. Piłsudskiego | 2,26 Mb/s | 27,4 Mb/s |
ul. Powstańców Warszawy | 33,9 Mb/s | 14,7 Mb/s |
ul. Przemysłowa | 248 Mb/s | 72,4 Mb/s |
Czy uzyskane wyniki można nazwać zdecydowaną poprawą? Oczywiście nie. W dalszym ciągu działanie sieci 5G w Rzeszowie jest mocno loteryjne. Są miejsca, w których osiągane prędkości wciąż odbiegają od tych możliwych dla sieci 3G. Po tych kilkunastu dniach nie udało mi się jednak znaleźć miejsca, w którym wyniki byłyby w jakikolwiek sposób imponujące, a wręcz przeciwnie. Z każdym kolejnym pomiarem utwierdzałem się w myśli, że właściwie zoptymalizowane LTE na częstotliwości 2100 Mhz będzie działać lepiej niż 5G. Wykonując ostatni, testowy objazd miasta, sprawdziłem to.
LTE czy 5G, który standard będzie szybszy?
Nie chcąc nadmiernie przedłużać, poniżej porównanie prędkości pobierania w tych samych lokalizacjach testowych dla sieci 5G i 4G:
Lokalizacja testowa | 4G | 5G |
ul. Krakowska | 112 Mb/s | 20, 9 Mb/s |
ul. Sucharskiego | 9,51 Mb/s | 7,25 Mb/s |
ul. Piłsudskiego | 37,5 Mb/s | 27,4 Mb/s |
ul. Powstańców Warszawy | 52,0 Mb/s | 14,7 Mb/s |
ul. Przemysłowa | 217 Mb/s | 72,4 Mb/s |
Wyniki mówią same za siebie. We wszystkich lokalizacjach testowych sieć LTE działa lepiej, bądź znacznie lepiej od sieci 5G. Po odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, zwróciłem się do T-Mobile. Dowiedziałem się, że sieć 5G, w obecnej konfiguracji, nie korzysta z agregacji pasm, mając do dyspozycji tylko jedno. W tym samym czasie, na tej samej częstotliwości, sieć 4G ma ich do dyspozycji 3-4.
Co to oznacza w praktyce? Operatorzy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że miażdżąca większość użytkowników korzysta z technologii 4G, dlatego dedykują do obsługi 5G możliwie najwęższy fragment pasma. Wygląda na to, że na prawdziwie szybkie, stabilne i niezawodne 5G musimy poczekać do momentu uruchomienia sieci na dedykowanych częstotliwościach. Spectrum sharing nie jest najlepszym pomysłem, przynajmniej obecnie. Odnoszę wrażenie, że gdyby nie problemy z aukcją 5G wywołane pandemią, operatorzy nigdy nie zdecydowaliby się na taki krok.
Wspominałem wcześniej, że w przerwie między dwoma testami (oczywiście w tym czasie prowadziłem ich znacznie więcej, łącznie przygotowanie publikacji zajęło kilka długich dni i kilkaset kilometrów przejechanych w kółko) sieć T-Mobile miała zostać zoptymalizowana. Skoro optymalizacji nie widać po osiąganych prędkościach, to gdzie możemy ją zauważyć? Chociażby w stabilności sieci i zasięgu.
Po przeprowadzonych pracach optymalizacyjnych telefony testowe (do Xiaomi Mi 10 dołączył Huawei P40, który mimo, że oficjalnie nie jest wspierany przez T-Mobile, osiągał lepsze wyniki niż konkurent) znacznie rzadziej zrywały połączenie z BTS-ami i przełączały się na 4G, a aplikacja Speedest w większości lokalizacji (choć nie we wszystkich) poprawnie wyświetlała typ sieci 5G.
Dodatkowo, zgodnie z mapą zasięgu, sieć najnowszej generacji zaczęła działać również w moim mieszkaniu, w dodatku bez konieczności wychodzenia z niego! Przez kilka dni testów uzyskiwałem, siedząc przy biurku, stabilne wyniki pomiaru prędkości pobierania około 50-60 Mb/s i wysyłania 20-30 Mb/s. Choć prędkości nie imponowały, stabilność sieci była jak najbardziej do zaakceptowania.
Musimy jeszcze poczekać
Przeprowadzone w Rzeszowie testy sieci 5G oferowanej przez T-Mobile utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest jeszcze sporo za wcześnie, by 5G traktować jako krok w rozwoju i następcę 4G. W tym momencie należy do niej podejść wyłącznie jak do ciekawostki i nie zapowiada się na to, by sytuacja miała się zmienić w najbliższym czasie, a przynajmniej do momentu rozstrzygnięcia aukcji i budowy sieci 5G na częstotliwościach docelowych.
Podsumowując, z wyników testów nie mogę być zadowolony. O prawdziwych możliwościach 5G przekonamy się najprawdopodobniej dopiero wtedy, jak sieć zostanie uruchomiona na częstotliwościach, na których nie będzie musiała dzielić pasma z innymi technologiami. Entuzjaści nowych technologii muszą uzbroić się w sporo cierpliwości.
A co z rekordem?
Jako że niektórzy testerzy chwalą się uzyskanymi rekordami, nie chcę być gorszy. Pewnego dnia, w najstabilniejszej w Rzeszowie lokalizacji (ul. Przemysłowa obok zakładów farmaceutycznych), uzyskałem następujące wyniki:
- 5G: pobieranie – 304 Mb/s, wysyłanie – 25,6 Mb/s
- 4G: pobieranie – 381 Mb/s, wysyłanie – 30,4 Mb/s
W praktyce oznacza to, że udało mi się zamknąć licznik możliwości technologicznych 5G zaimplementowanych przez T-Mobile – przy tej parametryzacji szybciej po prostu się nie da.
Owszem, 4G i tak było szybsze, jednak należy wziąć pod uwagę, ze 5G nie korzystało z agregacji pasm, a LTE tak. Kiedyś, gdy możliwości będą równe, wynik 5G ma szansę zaimponować.
Potencjał jest olbrzymi.