Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

6
Ocena

Robot sprzątający iRobot Roomba i7+ wyróżnia się wśród konkurencji przede wszystkim automatycznym opróżnianiem pojemnika. Czy to wystarczy, żeby warto było na niego wydać grubo ponad trzy tysiące złotych?

Automatycznych odkurzaczy na łamach oiot.pl recenzowaliśmy już kilka, jednak dopiero teraz nastał czas, żeby spojrzeć na prawdziwą legendę. W końcu nie bez powodu niektórzy na odkurzacz sprzątający dowolnej firmy mówią Roomba, prawda?

iRobot Roomba i7+ może nie jest flagowym modelem amerykańskiej marki, ale na pewno plasuje się w wyższej półce cenowej, zarówno jeśli chodzi o portfolio producenta, jak i o cały rynek robotów sprzątających. Podobnie jak Tomek przy okazji recenzji Eufy RoboVac G10 Hybrid, muszę się szczerze przyznać, że jest to pierwszy robot sprzątający, z jakim miałem do czynienia. Ale już wiem, że nie ostatni 😉

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

Myślę jednak, że ta recenzja będzie podwójnie ciekawa z pewnego względu. Pamiętacie porównanie do zmywarki, o jakie pokusił się w swojej recenzji Tomek?

Rzekomo z automatycznym odkurzaczem jest jak ze zmywarką – do momentu, w którym nie zacznie się z niego korzystać, mógłby nie istnieć. Wystarczy jednak dać mu kilka dni, by stał się jednym z obowiązkowych elementów wyposażenia domu. 

Przyznam się szczerze, że w moim przypadku dokładnie tak było – już w trakcie pisania tej recenzji, w moim domu stoją dwa automatyczne odkurzacze. Testowy iRobot Roomba i7+ oraz prywatnie zakupiony model konkurencyjnego producenta. Co więcej, z perspektywy czasu jestem ze swojego wyboru bardzo zadowolony i widzę kilka niedociągnięć, jeśli chodzi o to, co oferują Amerykanie. No, ale do tego dojdziemy z czasem.

iRobot Roomba i7+

iRobot Roomba i7+ – rozpakowanie, pierwsze wrażenia, konfiguracja

iRobot Roomba i7+ przyszedł do mnie w pudełku wręcz ogromnym – co w zasadzie nie jest niczym dziwnym, zważywszy na gabaryty stacji dokującej. Warto w tym momencie nadmienić, że na rynku dostępny jest również tańszy wariant – sam odkurzacz, iRobot Roomba i7, bez stacji dokującej Clean Base. Za testowany wariant trzeba zapłacić mniej więcej 3299-3499 złotych, za wersją „zwykłą” – ponad tysiąc złotych mniej.

W pudełku, poza samym robotem oraz ogromną stacją dokującą Clean Base, znalazło się miejsce na przewód zasilający, dwa wymienne worki, urządzenie pełniące rolę wirtualnej ściany, dodatkowy filtr, dodatkową szczotkę boczną oraz odrobinę papierków.

Rzućcie teraz okiem na specyfikację techniczną, którą podaje producent na swojej stronie:

Wysokość9,5 cm
Średnica33,5 cm
Waga3,6 kg + 4 kg (stacja Clean Base)
Programowalny harmonogram tygodniowyTak
System wykrywania zabrudzeńDirt Detect + czujnik zapełnienia pojemnika na brud
FiltryAeroforce
Typ pojemnika na brudAeroForce zmywalny
Zbieranie sierści zwierzątBardzo dobre
Anti-Tangle – zapobiega zaplątaniu w kable, frędzleTak
Cliff Detect – nie spada ze schodów, uskokówTak
Możliwość używania Wirtualnych ŚcianTak
Self Charging – automatyczne ładowanieTak
Dodatkowe filtry1 szt.
Dodatkowa szczotka boczna1 szt.
Wirtualna ściana Dual Mode1 szt.
Aplikacja mobilnaTak

Pozwólcie, że w tej recenzji nie będę skupiał się na odczuciach wizualnych – jaki iRobot Roomba i7+ jest, każdy widzi (na załączonych zdjęciach). Zresztą, chyba każdy będzie starał się, w miarę możliwości, sprzęt tego typu ukryć – również dlatego, że na ogół jest nieco ukurzony czy ubrudzony, jak bardzo nie chcielibyśmy tego zmienić.

Nadmienię jeszcze, że raczej nie uświadczymy tu plastików piano black, ale niestety plastik jest błyszczący, co potęguje poczucie „brudu”. Sprzęt tego typu nie jest łatwo utrzymać w czystości – a, co gorsza, na zderzaku urządzenia bardzo mocno widać wszelkie zderzenia.

iRobot Roomba i7+ - zderzak
Niestety, na zderzaku wyraźne widać efekty jego upodobań

Konfiguracja odkurzacza jest bardzo prosta – aplikacja iRobot Home (dostępna zarówno w Sklepie Play, jak i App Store) wręcz za rączkę prowadzi nas przez pierwsze kroki z odkurzaczem. W zasadzie, wystarczy podłączyć odkurzacz do aplikacji, połączyć się z siecią Wi-Fi – całość to dosłownie kilka kliknięć. I to… byłoby na tyle?

Codzienne użytkowanie

Powoli przechodzimy do sekcji, w której ta recenzja będzie się nieco komplikować. Postaram się bowiem zawrzeć tutaj wrażenia z użytkowania nie tylko testowanego odkurzacza, ale również nieco zestawić je z tym, jak oceniam konkurencyjny produkt. Pozwólcie, że zaznaczę to już teraz – porównywać będę wyłącznie cechy wspólne, a to czy dany robot mopuje, czy może automatycznie opróżnia pojemnik na brud, pozwolę sobie pozostawić na boku.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika
Przecierałem sprzęt przed zdjęciami, ale nic z tego – w zakamarkach odkurzacza zawsze coś się znajdzie 🙁

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że iRobot Roomba i7+ jest wyposażony w dwie silikonowe szczotki, a nie jedną, co na rynku wydaje się być rzadkością. I powiedzmy sobie szczerze – samo odkurzanie jest jak najbardziej sprawne i zadowalające. Podejrzewam jednak, że powierzchnie w moim domu nie stanowiły dla robota żadnego wyzwania – ot, trochę płytek, parkiet i panele, bez wysokich progów, bez dywanów, bez zwierząt domowych. Niemniej, producent zapewnia, że kółka robota pozwalają mu na pokonywanie przeszkód o wysokości kilku centymetrów.

iRobot Roomba i7+
Oczywiście kółka te „chowają się” pod ciężarem odkurzacza i przydają się dopiero wtedy, gdy trzeba pokonać jakąś przeszkodę

Nieco zastanawiający jest jednak fakt, w jaki sposób testowany odkurzacz przemieszcza się po domu. Pierwsze przejazdy, jeszcze bez mapy, były katorgą – iRobot Roomba i7+ uderzył dosłownie w każdą przeszkodę, jaką tylko napotkał na drodze, nierzadko z impetem, często po kilka razy. Kolejne przejazdy, już z mapą na pokładzie aplikacji, są nieco spokojniejsze, ale nadal charakterystyczny *puk* jest nieodłącznym elementem sprzątania. Teoretycznie nic nie zostało uszkodzone, ale jakiś niesmak pozostaje…

Nie traktuję tego jako wadę, ale iRobot Roomba i7+ wydaje się poruszać po ścieżkach wyłącznie sobie znanych, w sposób pozornie uporządkowany, a jednak nieco chaotyczny ;).

Część z Was słusznie zauważy, że przecież iRobot Roomba i7+ jest wyposażony w specjalny zderzak, dzięki czemu takim uderzeniem nic nie uszkodzi – to fakt. Faktem jest jednak również to, że inne odkurzacze dzięki laserowym czujnikom już podczas pierwszego przejazdu doskonale orientują się w tym, gdzie co jest, przez co stuknięć jest dużo mniej i są one znacznie spokojniejsze. Wiem z autopsji, ale potwierdza to również Kacper, przez którego ręce przeszło wiele robotów sprzątających.

Niemniej, trzeba oddać Roombie, że dzięki tej swojej nachalności nie boi się firanek ani obicia pod kanapą, z czym wiele innych robotów sprzątających może mieć problem.

iRobot Roomba i7+

Drugą nieco irytującą sprawą jest… poziom głośności generowany przez odkurzacz. Na początku myślałem, że po prostu moje oczekiwania boleśnie zderzyły się z rzeczywistością, ale Viomi V3 – którego, jak się zapewne domyślacie, kupiłem – ponownie przyszedł z pomocą i udowodnił mi, że odkurzacz potrafi pracować znacznie ciszej.

Po pierwsze, hałas generowany przez Roombę jest jakby bardziej… mechaniczny? i przypomina głośno poruszający się pojazd niż sam odkurzacz „dmuchający powietrzem” – swoją drogą, odnotowałem, że chodząc wokół robota sprzątającego w żadnym miejscu nie czuć wywiewu powietrza.

Po drugie, iRobot Roomba i7+ nie oddaje do naszej dyspozycji regulacji mocy odkurzania, a więc za każdym razem musimy liczyć się z pełną mocą i pełnym hałasem.

iRobot Roomba i7+
Dwie silikonowe szczotki można wyjąć, aby je wymienić lub oczyszcić

Po trzecie – w aplikacji iRobot Home również nie znajdziemy informacji na temat aktualnego położenia odkurzacza. W ogóle, nie znajdziemy tam zbyt wielu informacji – ani precyzyjnie określonego stanu naładowania baterii, ani odkurzonej podczas danego cyklu powierzchni.

iRobot Roomba i7+ jest w pełni bezobsługowy – to trzeba odkurzaczowi przyznać. Ale zważywszy na fakt, że jeździ nieco chaotycznie, niezwykle przydatna byłaby możliwość podejrzenia postępu sprzątania.

iRobot Roomba i7+ - silikonowe szczotki

Niemniej, odnosząc się do samego użytkowania – powierzchnię mniej więcej 44 metrów kwadratowych, iRobot Roomba i7+ sprząta godzinę z malutkim haczykiem i zużywa na to nieco ponad połowę swojej baterii. Przyznam szczerze, że nie ma potrzeby, aby odkurzacz jeździł codziennie – w moim przypadku były to uruchamiane ręcznie, tj. z poziomu aplikacji, przejazdy co 2-4 dni.

Jak już wspomniałem, sama skuteczność odkurzania jest bardzo duża, a iRobot Roomba i7+ ma do tego jedną, sporą zaletę. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to odkurzacz w pełni bezobsługowy – po zakończonym cyklu sprzątania podjeżdża do stacji dokującej, która ma coś w rodzaju wbudowanego odkurzacza.

Z pojemnika na brud wysysane są wszystkie nieczystości, które trafią do zlokalizowanego w bazie worka – czas, na który wam wystarczy, zależy wyłącznie od poziomu zabrudzenia, ale rozmiarowo jest to „zwykły worek do odkurzacza”.

iRobot Roomba i7+

Więcej niż jedno piętro? Nie ma żadnego problemu

Po kilku pierwszych cyklach sprzątania zdecydowałem, że Roomba i7+ mogłaby wykazać się też na piętrze (jak być może kojarzycie z recenzji TP-Link Deco M4, mieszkam w piętrowym domku jednorodzinnym). Skorzystałem zatem z wygodnego uchwytu ułatwiającego przenoszenie nieporęcznego urządzenia… i wiecie co?

I… nic – Roomba i7+ natychmiast zorientowała się, że to inne piętro, posprzątała wszystko jak należy, a następnie wróciła do miejsca, z którego ruszała. Po kilku takich przejazdach w aplikacji pojawiła się finalna mapa kondygnacji – łącznie mamy już zatem dwie.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika
O tyle, o ile na żywo zabrudzenia się maskują, tak zdjęcia doskonale uwydatniają, że takich sprzętów nie powinno się robić z błyszczącego, czarnego plastiku…

Skoro już przy mapach jesteśmy – te, choć na ich powstanie Roomba potrzebuje mniej więcej trzech przejazdów, są całkiem dokładne. Warto jednak zaznaczyć, że skupiają się one na przestrzeni, do której robot jest w stanie wjechać – stół z krzesłami jawi się u mnie nieregularnym obszarem „odgrodzonym ścianą”, choć w ostatecznym rozrachunku iRobot Roomba i7+ wjeżdża pod stół i odkurza między krzesłami.

Z poważnych błędów zauważyłem wyłącznie wyznaczenie nieistniejących drzwi pomiędzy pomieszczeniami. Dlaczego akurat tam ściana wydawała się być wyjątkowo przejezdna? Nie mam pojęcia ;).

Być może to dobry czas, żeby wspomnieć, że iRobot Roomba i7+ naprawdę przekonała mnie do idei automatycznych odkurzaczy. Z bardzo prostego powodu – robot sprzątający wjedzie wszędzie tam, gdzie nie zawsze sięgamy podczas rutynowego sprzątania. Najdalszy zakamarek pod łóżkiem, powierzchnia pod kanapą czy niziutka wnęka pod szafą, nie stanowią dla Roomby żadnej przeszkody. Pomocna jest też szczotka boczna, która niejako „zagania” zabrudzenia wprost pod dwie silikonowe szczotki.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

Podczas całego okresu testów, jednokrotnie Roomba za bardzo zaprzyjaźniła się z jednym z przewodów na ziemi, a raz zablokowała się na nodze suszarki na pranie. Za pierwszym razem zainterweniowałem orientując się o problemie „na słuch”, za drugim razem poinformowało mnie o tym powiadomienie na smartfonie. Co ciekawe, o pewnych rzeczach Roomba informuje nas za pomocą wbudowanego głośnika – chociażby o swojej lokalizacji (gdy poprosimy o to z poziomu aplikacji).

Poza tym, tylko jeden cykl sprzątania okazał się być problematyczny. Zupełnie nie umiem określić co się stało. Przez nieco ponad godzinę testowany odkurzacz dosyć chaotycznie jeździł zamiatając tu i tam, przed odkurzeniem wszystkich pomieszczeń wrócił do bazy, a do aplikacji nigdy nie trafiła historia felernego sprzątania.

iRobot Home – o aplikacji słów kilka

Powiem szczerze, że… nie jestem w stanie powiedzieć nic ciekawego o aplikacji. Nie ma tam zbyt wielu przydatnych funkcji, oczywiście poza planowaniem odkurzania (również wybranych pomieszczeń), harmonogramu sprzątania, odesłania odkurzacza do bazy, jego zlokalizowania lub oczyszczenia pojemnika na brud przez stację dokującą CleanBase. W zasadzie niemal wszystko to możemy zrobić z pomocą trzech umieszczonych na obudowie przycisków dotykowych.

Wyznaczenie konkretnego, nieokreślonego ścianami obszaru do posprzątania – nie da rady. Moc odkurzania? Nie ma mowy. Ręczne sterowanie? Też nie. Fakt faktem, jest tutaj to, co najważniejsze – czyli harmonogram sprzątania.

Jeśli chodzi o istotne funkcje, to poza samym planowaniem sprzątania (całej kondygnacji lub wybranych pomieszczeń) oraz harmonogramu, chciałbym zwrócić uwagę na kilka drobnostek.

Na pewno warto mieć z tyłu głowy, że na stworzonej przez Roombę mapie możemy dodawać podziały pomieszczeń (choć odkurzacz spróbuje podzielić je samodzielnie) oraz nazywać je. Oprócz tego możemy dodać „strefę bez dostępu” oraz „strefę sprzątania”.

W ustawieniach robota chyba najbardziej istotny jest wybór przebiegu sprzątania oraz zachowania robota w przypadku zapełnienia pojemnika na brud. Do naszej dyspozycji oddane są też opcje automatyzacji, jednak żeby z nich skorzystać, trzeba mieć współpracujące urządzenia z kategorii smart home.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

A co ze sterowaniem z pomocą Asystenta Google? Da się – zarówno polecenie niech iRobot zacznie sprzątać, jak i polecenie niech iRobot przestanie sprzątać były skutecznie rozpoznawane przez smartfon (oraz odkurzacz!).

Stacja dokująca CleanBase oraz urządzenie wyznaczające wirtualną ścianę

Krótkie słowo należałoby się dwóm urządzeniom, które są na swój sposób wyjątkowe. Zacznijmy od Clean Base. W przypadku „zwykłych” robotów sprzątających mamy na ogół do czynienia z małymi stacjami dokującymi, które odpowiadają jedynie za dokarmienie sprzętu energią.

W tym przypadku mamy do czynienia z naprawdę dużym… urządzeniem? Chyba można tak powiedzieć. Stacja dokująca Clean Base waży cztery kilogramy i zdaje się być po prostu czymś w rodzaju „odkurzacza stacjonarnego”, który przekierowuje brud z wbudowanego w Roombę pojemnika do worka umieszczonego w swojej górnej części – dobrze obrazuje to poniższa grafika. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samemu wyjąć pojemnik na brud i go opróżnić, ale… po co?

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

Moją uwagę zwrócił fakt, że w strefie, w której jest worek na śmieci, trochę kurzu nagminnie oblepia sam worek, a nie trafia do środka. Nie jestem jednak przekonany czy to problem, na który można coś poradzić? Być może ten mały „dzyndzel” w rogu należy ustawić inaczej (to on zdaje się popychać w jakiś sposób rurę „wtłaczającą” kurz do worka)? A może ten typ po prostu tak ma? Nie jest to jednak problem na tyle uciążliwy, żeby jakkolwiek się tym przejmować.

Czasami są takie strefy, do których odkurzacza wolimy nie wpuszczać. W tym celu możemy postawić wirtualną ścianę. Urządzenie ma dwa tryby pracy (poza wyłączonym, oczywiście). Pierwszym z nich jest „wypuszczenie” ściany w jedną ze stron, a drugim stworzenie wokół strefy, do której odkurzacz ma zakaz wstępu. iRobota Roomba i7+ respektuje obie i… w zasadzie to tyle.

Wiem, że to dosyć częsta zagwozdka przy okazji odkurzaczy sprzątających i myślę, że to dobry moment, żeby o tym wspomnieć. Nie, schody nie są żadnym problemem dla Roomby i odkurzacz z nich nie spadnie – nie trzeba w tym celu korzystać z żadnej wirtualnej ściany. Do wykrycia „przepaści” służą specjalne czujniki, a więc bez obaw.

Podsumowanie

Pewnym punktem wyjściowym moich przemyśleń jest komentarz, który dosyć często można usłyszeć w kontekście robotów sprzątających. Ten konkretny pochodzi z sekcji komentarzy pod recenzją odkurzacza Hykker Smart Navi Space, który testował dla Was Kacper – ale można usłyszeć go z wielu stron i od wielu osób.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika

Wiecie co? Też tak myślałem. Ale iRobot Roomba i7+ udowodnił mi, że jest trochę inaczej. Z przykrością stwierdzam, że konkurencja potrafi zrobić „to” nieco lepiej. Nie zrozumcie mnie źle – iRobot Roomba i7+ rewelacyjnie sprząta (jak na sprzęt tej kategorii) i sprawia wrażenie bardzo solidnego sprzętu godnego polecenia.

Zresztą, stacja dokująca Clean Base jest swego rodzaju ewenementem na skalę rynku – jeśli ktoś więc nastawia się na to, że odkurzacz będzie sprzątał według harmonogramu, a on nie będzie musiał poświęcać temu żadnej uwagi, to może być najlepszym wyborem w ogóle.

Ze zdziwieniem odkryłem jednak, że konkurencja do niektórych spraw potrafi podejść lepiej. Inne roboty sprzątające potrafią pracować znacznie ciszej (co w czasach, w których zawsze co najmniej jeden z domowników przebywa w domu, jest całkiem istotne), obijają się o przeszkody znacznie mniej, można nimi sterować z poziomu bardziej funkcjonalnej aplikacji a przy okazji są tańsze.

Z drugiej strony, do momentu poznania innego spojrzenia na roboty sprzątające, z testowego modelu byłem bardzo zadowolony – może to kwestia osobistych preferencji?

iRobot Roomba i7+

Z punktu widzenia czysto „sprzątającego”, testowanemu odkurzaczowi nie mogę zarzucić właściwie nic. Zresztą, to właśnie doświadczenia płynącego z tego, co oferuje iRobot Roomba i7+, skłoniły mnie do zakupu urządzenia tego typu. Jednak z drugiej strony, z perspektywy innego urządzenia, muszę powiedzieć, że jest sporo rzeczy, do których można się przyczepić.

Pozwolę sobie na kilka przytyków ze względu na to, że – jakby nie patrzeć – jesteśmy portalem traktującym o technologiach. Muszę nadmienić, że mówi się o tym, że najlepiej z dywanami czy sierścią zwierząt radzą sobie właśnie sprzęty iRobot. W związku z tym myślę, że ocena 6/10 będzie uczciwa – źle bym się czuł, gdybym ocenił to urządzenie na mniej, ale nie fair byłoby traktowanie go jako urządzenia referencyjnego czy najlepszego wyłącznie ze względu na pozycję marki i praktyczną stację dokującą.

Pewną myślą, która zostaje mi w głowie po tej recenzji, jest ta, że iRobot Roomba i7+ jest odkurzaczem, który możemy nazwać w pełni autonomicznym. Harmonogram sprzątania to jedno, ale właśnie stacja dokująca Clean Base sprawia, że stan czystości naszego domu czy mieszkania można utrzymywać zupełnie o tym nie myśląc.

Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika
Recenzja iRobot Roomba i7+. Nie musisz nawet opróżniać pojemnika
Wnioski
Zalety
wzornictwo i jakość wykonania
docieranie we wszelkie zakamarki
skuteczne odkurzanie
dwie silikonowe szczotki, które łatwo wymienić
stacja dokująca Clean Base - nie trzeba martwić się opróżnianiem pojemnika
skuteczne rozpoznawanie więcej niż jednej kondygnacji, precyzyjne mapy
kilka dni testów w zupełności przekonały mnie do automatycznych odkurzaczy 😉
Wady
niska kultura pracy
wysoka cena
aplikacja mogłaby być bardziej funkcjonalna
Roomba lubi się obijać tu i tam
jakby nie patrzeć, wysoka cena
6
Ocena