Od dziś rodzice będą w stanie zrozumieć swoje dorastające dzieci. Dzięki asystentowi Alexa, boomerzy zrozumieją youngsterów. Świat będzie od dziś coraz lepszym miejscem. Live Translation może być wybawieniem… No dobra zgrywam się. Alexa nie będzie w stanie jednoczyć w konwersacji dwóch pokoleń, ale Live Translation poradzi sobie z tłumaczeniem rozmowy w czasie rzeczywistym.
Przyda się czy nie?
Funkcja nie jest rewolucyjna, ale trzeba przyznać, że od dziś staje się ciekawym dodatkiem do urządzeń, które obsługują asystenta Amazonu. Osobiście trudno mi sobie wyobrazić sytuacje, w których rzeczywiście mógłbym wykorzystywać tę funkcję. Jestem jednak w stanie przyjąć, że taka funkcja w asystencie głosowym może być przydatna np. w budynkach użyteczności publicznej, w bankach czy nawet w sklepach i restauracjach. Znajdą się też pewnie takie rodziny, dla których tłumaczenie w czasie rzeczywistym będzie użyteczną funkcją.
Proste działanie
By Live Translation działało, wystarczy poprosić Alexę o rozpoczęcie tłumaczenia. Asystentka sama rozpozna język naszego rozmówcy i zacznie tłumaczyć konwersację. Jeśli użytkownik posiada urządzenie Echo Show, będzie mógł zobaczyć także transkrypcję rozmowy. Wypowiedzenie komendy: „Alexa, stop”, zatrzymuje tłumaczenie w czasie rzeczywistym.
Bez skrępowania można powiedzieć, że prościej już się chyba nie da rozwiązać tego typu funkcji, chociaż… można jeszcze czytać w myślach.
Ograniczenia
Jeśli ktokolwiek pomyślał, że koniecznie będzie musiał sprawdzić, jak to działa, to niestety, ale muszę ostudzić zapał. Live Translation działa jedynie na urządzeniach z serii Echo w Stanach Zjednoczonych.
Żeby było jeszcze bardziej przygnębiająco, Alexa na ten moment potrafi tłumaczyć dwukierunkową rozmowę, w której jedna osoba posługuje się językiem angielskim a druga – obsługiwanym językiem. Na liście jest francuski, niemiecki, hindi, włoski, hiszpański lub brazylijska odmiana portugalskiego. Jak na początek wybór nie jest mały, ale pojawił się lekki zawód, że brak na tej liście języka polskiego.
Plany
Amazon ma zamiar rozwijać tę funkcję. Do końca tego roku Live Translation ma się pojawić w aplikacji, która jest oferowana zarówno na smartfony z zielonym robotem, jak i nadgryzionym jabłkiem. Paleta możliwości będzie więc zdecydowanie większa i sposoby wykorzystania tej funkcji będą dużo lepsze.
Życzę Amazonowi powodzenia, ale jasnym jest fakt, że w tym momencie gigant goni swoich konkurentów, ponieważ podobną funkcję Google oferuje w swoich smart urządzeniach od 2019 r., Apple zaś w tym roku zaprezentował aplikację Translate preinstalowaną na urządzeniach z systemem iOS 14.