Organizacja tak dużego wydarzenia, jakim bez wątpienia była premiera Samsunga Galaxy S21, nie jest łatwym zadaniem. Polski oddział Samsunga podczas planowania musiał liczyć się również z obostrzeniami wynikającymi z trwającej aktualnie pandemii Covid-19, które to wykluczały możliwość organizacji tradycyjnej prezentacji telefonu dla dziennikarzy. Jak firma poradziła sobie z tym zadaniem?
Pierwsze wrażenia na odległość
Musicie wiedzieć, że w normalnych warunkach (czyt. gdy na świecie nie panuje pandemia koronawirusa… ani żadna inna) technologiczna brać dziennikarska zapraszana jest na briefingi, podczas których może się zapoznać ze sprzętem, spędzić z nim trochę czasu i, jeśli chce, oczywiście nagrać też pierwsze wrażenia na swój kanał na YouTube. Z racji tego, że w tym roku nie było to możliwe, Samsung wpadł na… dość ciekawy pomysł. A na pewno nietypowy!
Jeśli śledziliście wszystkie nowe informacje związane z Samsungiem Galaxy S21, z pewnością zwróciliście uwagę na to, że wszystkie “pierwsze wrażenia”, opublikowane przez polskich dziennikarzy i YouTuberów, łączył jeden szczegół. O ile w każdym tego typu filmie obejrzeć mogliśmy inne kadry i ujęcia, to na każdym z nich zawsze widać było te same tła. Dlaczego?
Firma, chcąc umożliwić dziennikarzom przygotowanie materiałów na premierę swoich flagowców, postanowiła podejść do tematu zupełnie inaczej niż wcześniej – w końcu nietypowe czasy wymagają nowych pomysłów. Tak powstała idea zorganizowania… zdalnych sesji nagrywania materiałów.
Aby jednak umożliwić coś więcej, niż tylko wrzucenie przygotowanych wcześniej ujęć na chmurę i pozostawieniu reszty głównym zainteresowanym, polski oddział Samsunga poszedł o krok dalej.
W tworzeniu całego przedsięwzięcia pomogło warszawskie studio produkcyjne Crunch, które – dzięki dostępowi do robota Bolt – było w stanie wykonywać polecenia dziennikarzy, którzy znaleźli się dzięki temu w roli reżyserów.
Twórcy treści do wyboru mieli trzy różne scenografie (z których każda podkreślać miała kolory aktualnie nagrywanej wersji Galaxy S21 – bo są trzy, Galaxy S21, Galaxy S21+ i Galaxy S21 Ultra) oraz wstępnie zdefiniowany zakres ruchów robota, który mogli w niewielki sposób zmodyfikować do własnych potrzeb.
Zdalna twórczość
Opisywane zdalne pokazy Galaxy S21 nie obyły się jednak bez obecności całej ekipy filmowej na miejscu całego wydarzenia. Każdy z zaproszonych dziennikarzy i YouTuberów mógł liczyć na ich pomoc w tworzeniu swojego materiału, a było to możliwe przez połączenie na jednym z komunikatorów. Osoby obecne na miejscu programowały robota według przygotowanego przez redakcję schematu oraz pomagały w ujęciach, w których to na przykład prezentowany był aparat lub też samo działanie systemu.
Przykładowym materiałem nagranym podczas trwania tego wydarzenia jest ten stworzony przez redakcję Tabletowo.pl, który obejrzeć możecie poniżej:
Najlepszą pochwałą dla ekipy Samsunga i studia Crunch jest fakt, że ujęcia, nagrane z wykorzystaniem robotycznego ramienia, wyglądają wprost fenomenalnie. Ale nie ma w tym nic dziwnego – tego typu urządzenia wykorzystywane są między innymi do kręcenia scen akcji w filmach, co oznacza, że wyzwania nie są im obce.
Kasia, która miała okazję uczestniczyć w sesji nagraniowej, była pod wrażeniem całego przedsięwzięcia. To zdecydowanie nie to samo, co możliwość wzięcia smartfona w dłoń i przygotowanie swoich pierwszych wrażeń, ale dla geeka pokaz możliwości ramienia robotycznego w akcji było bardzo fajnym doświadczeniem.