Jeśli zostałbym zapytany, jak w jednym zdaniu ująć funkcjonalność zegara Author Clock, pokusiłbym się o stwierdzenie: to taki zegar bez zegara. Albo, jeszcze lepiej: gdy humaniści zapragną mieć własny czasomierz. Zresztą, zobaczcie sami.
Wydaje się, że o zegarach wiemy już wszystko
Tarcza, cyferki, wskazówki, tik-tak-tik-tak, bateria albo wahadło, w niektórych gong o pełnej godzinie albo kukułka – wszyscy to utożsamiamy z zegarem, kiedyś też zwanym czasomierzem. Najpierw jako wolnostojące szafki z dużą ilością kół zębatych, później jako tarcze możliwe do zawieszenia na ścianie, aż po wersje, które najpierw można schować w tzw. watch pocket (ta mniejsza kieszeń przy przednich kieszeniach spodni, now you know more), a potem ubrać na rękę, by potem dostać funkcje smart i móc mierzyć nasze bicie serca jak śpimy.
W każdym razie, można odnieść wrażenie, że widzieliśmy już wszystko – po czym do gry wchodzą ludzie z Mechanical Design Labs, prezentują na Kickstarterze koncept urządzenia, który nazwali Author Clock… i wywracają postrzeganie zegarów do góry nogami.
Gdy humaniści zapragną mieć swój własny czasomierz
W zasadzie na tym mógłbym skończyć, ale pozwolę sobie uchylić rąbka tajemnicy: to zegar, którego numerem popisowym na pokazywanie czasu jest prezentowanie cytatów utworów literackich, w których pada właśnie obecna godzina.
Ta w przytaczanym tekście zostanie wyróżniona pogrubionym fontem, a całość cytatu dopełnia tytuł utworu literackiego i jego autor. To tyle, jeśli chodzi o funkcjonalność. Nie znajdziemy w tym zegarze funkcji budzika, minutnika, stopera czy dostępu do kalendarza, ale czy to aby na pewno wada?
Autorzy, mówiąc o szczegółach swojego koncepcyjnego zegara, już teraz deklarują, że baza cytatów z godzinami zawiera ich ponad 2000 i pochodzą nawet z tekstów wydanych 600 lat temu, a ta baza może się jeszcze powiększać, dzięki wbudowanej obsłudze WiFi i możliwości aktualizacji bazy cytatów „w locie”.
Ponadto, twórcy umożliwili dostosowanie odstępu czasowego, a więc też precyzyjności przytaczanej godziny w utworze literackim. Dzięki temu zamiast „Godzina szósta, minut trzydzieści, kiedy pobudka zagrała(…)” które siłą rzeczy mogłoby się wyświetlać tylko o 6:30 (albo 18:30), ujrzymy „(…)powoli zbliża się siódma.„, które to można pokazać od tej 6:30 aż do 6:59.
Twórcy pomyśleli o użytkownikach, którzy są estetami albo perfekcjonistami-masochistami, pozwalając na dostosowanie fontu pod swoje preferencje. Obiecują również, że jeżeli na Kickstarterze wesprze ich jakiś poeta, eseista czy w ogóle autor tekstów, to umieszczą cytaty z ich twórczości w bazie cytatów.
Czasomierz zgodny ze sztuką. Znaczy się, ekologią
Artyści (w sumie można ich tak nazywać) tworząc ten miernik upływu dnia sięgnęli po rozwiązania, które są ekologiczne, a jednocześnie potrafią stworzyć spójną całość: obudowa została wykonana z drewna dębowego, ekran wyświetlający cytaty to papier elektroniczny, otoczony przez ramkę wykonaną z plastiku pochodzącego z recyklingu. Dodatkowo, twórcy obiecują, że za każdą sprzedaną sztukę Author’a posadzą jedno drzewo.
Wracając do miernika, jest on oferowany w dwóch rozmiarach – biurkowym oraz naściennym z zestawem do zawieszenia w zestawie. Czasomierz zasilany jest z baterii, która „pozwoli na długo zapomnieć o kablu”, a gdy ten będzie potrzebny, to z tyłu znajdziemy port USB typu C.
Author Clock to koncept, o którym już wiemy, że się zrealizuje
Sam projekt dostępny jest do wsparcia na Kickstarterze i, w momencie pisania tego tekstu, nabił już ponad 3,5 miliona złotych od społeczności, a patrząc na to, że oczekiwano tylko 20 tysięcy dolarów, to powiedzieć, że ludzie na to czekali, to nic nie powiedzieć.