W życiu dość często sprawdza się zasada, w myśl której wielkie zmiany należy zacząć od małych kroków. Nie inaczej jest w przypadku przemiany naszego domu w inteligentny. Dobrym pomysłem na rozpoczęcie przygody ze smart home jest zakup kilku inteligentnych gniazdek, choćby po to, by zaznać wygody wyłączania i włączania wybranych urządzeń przy pomocy aplikacji na smartfonie czy asystenta głosowego. TP-Link HS110 to jedno z takich rozwiązań, w sam raz na początek podróży do świata smart home.
Co ciekawego można znaleźć w gniazdku podłączonym do domowej sieci?
Między inteligentnym gniazdkiem, a takim zwykłym, konwencjonalnym, na pozór nie ma wielkich różnic. Tym podłączonym do sieci można sterować bez konieczności fizycznego wkładania i wyjmowania wtyczki – to wszystko. Na pozór tak, jest jednak kilka niuansów, przez które nie jest to takie proste.
Po pierwsze, gniazdko, takie jak TP-Link HS110 może być obsługiwane przy pomocy aplikacji mobilnej, która znacząco rozszerza jego funkcje, na przykład, o wyłącznik czasowy czy możliwość zaprogramowania na włączenie i wyłączenie o określonej porze dnia. Po drugie, pozwala na pomiar zużycia energii elektrycznej pobieranej przez podłączone za jego pośrednictwem urządzenie, a to jeszcze nie wszystko.
TP-Link HS110: rozpakowanie, prezentacja, konfiguracja
Gniazdko TP-Link HS110 trafia do użytkownika w estetycznym, białym pudełku, na którym dominuje biel i charakterystyczny odcień niebieskiego. Wewnątrz – tylko gniazdko i skrócona dokumentacja. Nie ma zatem konieczności poświęcania rozpakowaniu testowanego sprzętu dłuższej chwili. Tym, co istotne jest urządzenie, które właśnie znalazło się w naszych rękach. Rzućmy okiem na specyfikację techniczną:
Model | TP-Link HS110 |
Łączność | WiFi 2,4 GHz |
Obsługiwane systemy | Android 5.0 (i nowsze), iOS 10 (i nowsze) |
Wymiary | 100,3 x 66,3 x 77 mm |
Waga | 131,8 g |
Napięcie wejściowe i wyjściowe | 100-240 V |
Moc maksymalna | 3680 W |
Natężenie maksymalne | 16 A |
Kompatybilni asystenci | Google Home, Amazon Alexa |
Cena | od 89 zł |
Tym, co od pierwszych chwil obcowania z TP-Link HS110 są jego wymiary. Gniazdko ciężko nazwać dużym, czy nawet bardzo dużym. Jest po prostu olbrzymie (chociażby w porównaniu do gniazdka Media-Tech, które ostatnio testował Kacper). Z uwagi na podłużny kształt (ponad 10 cm wysokości!) o możliwości korzystania z drugiego wejścia w podwójnym gniazdku ściennym już na starcie można zapomnieć. Zapomnieć można również o montażu gniazdka w trudniej dostępnych, ciasnych miejscach. Szczególnie radziłbym uważać osobom, które planują jego montaż za meblami – ze względu na naprawdę duże wymiary może być mocno utrudniony.
Zdecydowanie zbyt duży rozmiar to jedyna tak duża wada testowanego sprzętu. Gniazdko wykonane jest bardzo solidnie, z dwóch rodzajów białego plastiku (gładki i połyskujący na froncie, szorstki i matowy pozostałe elementy) co pozwala mieć nadzieję na długą, bezproblemową eksploatację. Poza miejscem do podłączenia zasilanych urządzeń TP-Link HS110 posiada dwa fizyczne przyciski: niewielki, zlokalizowany na górnej ramce służący do przywrócenia gniazdka do ustawień fabrycznych oraz większy i przezroczysty umieszczony na froncie, nad logiem producenta. Pozwala na ręczne włączenie i wyłączenie gniazdka oraz skrywa w sobie dwie diody informujące o stanie pracy urządzenia: zasilaniu oraz połączeniu sieciowym.
Konfiguracja TP-Link HS110 przebiega bardzo prosto, z wykorzystaniem aplikacji Kasa Smart dostępnej w sklepie Google Play oraz Apple AppStore. Po zalogowaniu do aplikacji należy wybrać, które urządzenie chcemy sparować, włączyć je do kontaktu a reszta konfiguracji przebiegnie automatycznie. Jeszcze tylko nadanie własnej nazwy, wybór ikonki i można przejść do codziennego korzystania. Proste i intuicyjne.
Na tym etapie warto również powiązać nasze konto TP-Link z Google Home, co pozwoli na włączanie i wyłączanie gniazdka z poziomu asystenta firmy Google.
Użytkowanie, aplikacja towarzysząca
Jak sprawuje się TP-Link HS110 w codziennej eksploatacji? Najwłaściwszym słowem będzie bezproblemowo. Gniazdko robi dokładnie do, co do niego należy, utrzymując bardzo stabilne połączenie z domową siecią internetowa, przez co ani raz nie zdarzyło mi się mieć problemów z jego zdalnym włączeniem i wyłączeniem, zarówno przy pomocy Kasa Smart jak i Google Home. W swojej podstawowej funkcji jest więc niezawodne i już teraz mogę je zarekomendować, a to nie koniec jego możliwości.
W aplikacji Kasa Smart znajdziemy bowiem takie udogodnienia jak:
- informacje o zużyciu energii elektrycznej (zużycie chwilowe i dane historyczne);
- możliwość zaprogramowania, po jakim czasie gniazdko ma się wyłączyć (albo włączyć);
- możliwość zaprogramowania włącznika czasowego (z podziałem na dni i godziny, w tym z opcją od zmierzchu do świtu);
- tryb poza domem (w określonym przedziale czasowym gniazdko będzie się włączać i wyłączać w nieregularnych odstępach, symulując świecenie i gaszenie światła, oczywiście o ile podłączonym urządzeniem będzie lampka).
Mamy więc całkiem sporo bardzo przydatnych funkcjonalności. Osobiście szczególnie polecam korzystanie z miernika energii. W czasach, gdy energia elektryczna szybko drożeje zastosowanie inteligentnego gniazdka może pomóc w ustaleniu, czy dane urządzenie gospodarstwa domowego nie kosztuje nas zbyt wiele.
Wiele zalet, jedna duża (dosłownie) wada
Inteligentne gniazdko TP-Link HS110 to urządzenie, które spełniło wszystkie moje oczekiwania. Stabilność połączenia sieciowego mogę określić jako wzorową, a aplikacja mobilna dodająca sporo przydatnych funkcji tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że gniazdko będzie zakupem wartym rekomendacji. Producent nie ustrzegł się jednak kilku mankamentów: gniazdko jest ogromne, nie ma wsparcia dla Apple HomeKit, a aplikacja Kasa Smart nie potrafi dogadać się z nami w języku polskim. Jeśli więc rozmiar nie jest problemem – serdecznie polecam.