Międzykontynentalne kable światłowodowe spoczywają głęboko na dnie oceanu. Takie położenie nie daje im jednak całkowitego bezpieczeństwa. Czy zastanawialiście się kiedyś co dzieje się w przypadku, gdy dostęp do internetu traci cały kraj? Cały kontynent?
Na łamach OIoT.pl poruszamy wiele spraw związanych z dostępem do internetu. Internet rzeczy, inteligentne miasta, autonomiczne pojazdy itp. Wszystko to, do poprawnego funkcjonowania wymaga dostępu do internetu. Ten okazuje się być bardziej wrażliwym niż się wydawało.
Na całym świecie położonych zostało 380 kabli międzykontynentalnych, które obecnie odpowiadają za przesył 99,5% danych między poszczególnymi kontynentami. Pomyśleć można, że skoro spoczywają tak głęboko i to w środowisku, w którym raczej nikt nie zwykł przebywać, co może im grozić?
Do niedawna popularnym mitem były rekiny przeprowadzające polowania na kable światłowodowe, których oddziaływanie elektromagnetyczne ma być dla nich mylące do tego stopnia że mylą kable z ławicami ryb. Oczywiście to bardzo daleko idące uproszczenie, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że nie jest to prawda. Owszem, ataki rekinów na światłowody się zdarzały, jednak należały do rzadkości i z pewnością ich powodem było coś zupełnie innego.
Znacznie większym zagrożeniem dla tych kabli jest człowiek. Poprzez prowadzoną działalność rybacką i transportową zdarzało się wielokrotnie, że przewody były przerywane akcesoriami do połowu ryb, zdarzało się również nieumyślnie zahaczyć o nią kotwicą statku, co również kończyło się awarią.
Oznacza to ni mniej ni więcej niż fakt, że łącza światłowodowe też są awaryjne. Na szczęście nas problem nie dotyczy bezpośrednio – transmisja na linii Europa – USA jest redundantna przez co w razie uszkodzenia jednego światłowodu dane zostaną przesłane innym.
Są jednak kraje, w których połączenie z internetem opiera się na jednym, jedynym kablu. Mowa głównie o państwach afrykańskich, jednak zdarzają się również przedstawiciele innych kontynentów. Największe kraje (pod względem ludności), gdzie przerwanie jednego kabla to brak internetu w całym państwie to Kazachstan, Azerbejdżan, Togo i Sierra Leone.
W historii świata zdarzały się już przypadki odcięcia od internetu, w wyniku awarii, całego kraju. Najgłośniejszy zdarzył się w Mauretanii, gdzie awaria trwała dwa dni. Podobna przytrafiła się w Gruzji, jednak tam internetu nie było tylko i aż przez 5 godzin.
Podsumowując, dostęp do internetu, jaki by nie był szybki, jest też delikatny. Musimy pamiętać, by nie być od niego nazbyt zależnym – w każdej chwili może go braknąć.