Ta bezzałogowa łódź zastąpi nurków w badaniu nieznanych wód
fot. via Slashgear

Ta bezzałogowa łódź zastąpi nurków w badaniu nieznanych wód

Brytyjska Królewska Marynarka Wojenna testuje bezzałogową łódź podwodną, która pomoże wyręczyć nurków z realizacji wielu niebezpiecznych zadań, prowadzonych na nieznanych wodach.

Gdzie człowiek nie może (albo nie chce), tam statek bezzałogowy pomoże

Badanie podwodnych głębin, zwłaszcza, gdy mowa o kompletnie nieznanych terenach, zawsze wiąże się ze sporym ryzykiem, szczególnie wtedy, gdy przeprowadzane jest przez ludzi. Decydując się na zejście pod wodę, nurek zawsze godzi się z czyhającymi na niego niebezpieczeństwami, które mogą utrudnić, bądź wręcz uniemożliwić przeprowadzenie misji. Może się również okazać, że w podmorskich głębinach napotka na zagrożenie dla swojego zdrowia i życia.

By tego uniknąć, coraz częściej używane są statki bezzałogowe. Konstrukcje te ciągle ewoluują, by stawać się jak najmniej wymagającymi w obsłudze i jak najbardziej mobilnymi. Ta, której testy właśnie prowadzi Królewska Marynarka Wojenna, to kolejny krok do przodu.

Otter Pro – łódź bezzałogowa, która imponuje możliwościami i prostotą obsługi

Otter Pro to łódź bezzałogowa, wyposażona w szereg czujników umożliwiających badanie jej bezpośredniego otoczenia, ale także dna pod powierzchnią wody, po której się porusza. Jej testy, na potrzeby marynarki wojennej, przeprowadzone zostały na jeziorze Horsea, położonym na wyspie o tej samej nazwie.

Miejsce to zostało wybrane nieprzypadkowo – na dnie jeziora spoczywają przedmioty, których wcale nie powinno tam być, a mogą stanowić potencjalne zagrożenie. Otter Pro wykryła je z łatwością, a były to, między innymi, rozbity helikopter czy zatopiona łódź motorowa.

Efekty obserwacji jednoznacznie uznano za przewyższające obecnie stosowane technologie. Dodatkowo, prowadzący eksperyment byli pod wrażeniem mobilności i łatwości obsługi Otter Pro. Łódź może być transportowana przy pomocy zwykłej ciężarówki, jej zwodowanie zajmuje mniej niż godzinę a do jej obsługi wystarczy tylko trzy osoby.

Testy na jeziorze Horsea pozwalają myśleć optymistycznie o kolejnych fazach projektu, w tym docelowym zastosowaniu łodzi – eksploracji wód, które dotychczas nie zostały jeszcze zbadane.