Już od kilku lat mówimy, że automatyzacja nie obejmie zawodów kreatywnych. Sztuczna inteligencja pomaga jednak coraz to większej liczbie artystów w uzyskaniu inspiracji, tworzeniu konceptów, a nawet – koloryzacji starych fotografii i rzeźb. Czy możemy więc naprawdę nazwać wygenerowane przez nią obrazy sztuką?
Sztuczna inteligencja kontratakuje
Niedawne ulepszenia (zarówno sprzętowe, jak i pod względem oprogramowania) sprawiły, że modele AI nie myślą już tylko linearnie. Maszyny są więc blisko wytworzenia nowej umiejętności – kreatywności.
W 2018 roku, firma Christie’s wystawiła na sprzedaż Portret Edmonda de Belamy. Ten obraz, o wymiarach 70 cm x 70 cm, jest pierwszym w historii sprzedanym dziełem sztuki, które zostało stworzone przez sztuczną inteligencję. Zostało sprzedane za 432 000 tysiące dolarów…
System, który wygenerował ten obraz, bazował na sieci GAN i został przetrenowany na około 15 000 obrazów sprzed XX wieku. Francuski artysta Hugo Caselles-Dupre kilka razy uruchamiał ten program, ponieważ jego rezultaty wcale nie przypominały człowieka.
Ostatni portret
Cała sytuacja okazała się być bardzo kontrowersyjna. Wielu malarzy do dnia dzisiejszego uważa, że portretu tego nie można określać mianem dzieła sztuki, ponieważ program, który go stworzył, bazuje swoje kreacje na istniejących już obrazach. Lecz… czy ludzki mózg nie działa na takiej samej zasadzie?
Sztuczna inteligencja powoli zaczyna być wykorzystywana w produkcji – zarówno sztuki komercyjnej (gier, filmów), jak i hobbystycznej. Rola maszyn jeszcze bardziej zwiększy się w przyszłości – głównie w pierwszym etapie tworzenia – uzyskiwaniu inspiracji, grafice koncepcyjnej, itd. Sztuczna inteligencja nie odrzuca pomysłów, uważając je za niepoważne. Może więc pomóc, gdy brakuje nam, ludziom, weny.
Dla przykładu, brytyjski choreograf, Wayne McGregor, otrzymał od programu napędzanego uczeniem maszynowym ponad 400 000 nowych, unikalnych rutyn tanecznych. A wprowadził w niego tylko własne, poprzednie choreografie. Artysta sam zauważył, że o wielu z nich nigdy by nie pomyślał.
Za kilka lat odpowiedź na tytułowe pytanie może być oczywista. Więc, dopóki mamy czas, warto wykreować swoją opinię na ten temat.