Dotykowy toster, którego nie potrzebujesz

Dotykowy toster, którego nie potrzebujesz

Coraz częściej firmy technologiczne starają się zastępować tradycyjne urządzenia produktami bardziej smart, dodając do nich wszelkiego rodzaju urozmaicenia i dziwności. Toster Revolution InstaGLO R180 jest idealnym przykładem takiego sprzętu, bowiem producent postanowił wyposażyć go w… dotykowy wyświetlacz.

Proszę wybrać rodzaj pieczywa

Toster firmy Revolution, pomimo swojego niecodziennego wyglądu, robi to, co potrafi zwykłego rodzaju urządzenie do opiekania pieczywa. Różnica pojawia się natomiast w formie jego obsługi. Zamiast zwykłych pokręteł bądź przycisków, na futurystycznym produkcie znajdziemy duży, dotykowy ekran.

Załóżmy, że na śniadanie chcemy sobie przygotować grzankę. W zwykłym tosterze proces wyglądałby prosto. Po włożeniu chleba tostowego lub bułki, ustawilibyśmy – za pomocą pokrętła – poziom wypieczenia i wsunęlibyśmy chleb między grzałki.

W tosterze Revolution InstaGLO R180 proces ten wygląda podobnie. Po ułożeniu na górze tostera chleba, na dotykowym ekranie wybieramy jeden z pięciu rodzajów pieczywa: bajgiel, gofr, ciasto, muffiny angielskie lub zwykły chleb. Następnie należy zdeterminować czy pieczywo jest świeże, czy może mrożone. Póżniej wystarczy wybrać stopień upieczenia grzanki i w końcu… wcisnąć przycisk start.

Dotykowy toster, którego nie potrzebujesz
Revolution InstaGLO R180 Toaster

Lepszy od taniego, zwykłego tostera?

Jak możemy przeczytać w recenzji zamieszczonej na stronie Mashable, toster firmy Revolution – pomimo licznych deklaracji bycia świetnym sprzętem – nie został pozbawiony bolączek i wad, których często doświadczamy w zwykłych opiekaczach.

Smart toster, pomimo bycia wyposażonym w czujniki, mające na celu zapobieganie spaleniu pieczywa, często przypalał jego kawałki, równie często zdarza mu się piec chleb nierówno, co sprawia, że z jednej strony jest on nieco bardziej przypieczony niż z drugiej.

W zwykłym tosterze takie wydarzenia mają miejsce na co dzień, zwłaszcza chwilę po zakupie sprzętu. Jednak po pewnym czasie wiemy już na jaki stopień upieczenia wybrać, aby z urządzenia nie zaczął wydobywać się dym. W tosterze Revolution taki nawyk również można sobie wyrobić, natomiast czy o to chodzi w sprzęcie za niemal 350 dolarów?

Mimo, że jest to niewątpliwie ciekawe urządzenie, zastanawiam się, co producent miał na myśli je tworząc. Czy taki toster w jakikolwiek sposób ułatwi nam życie? Uważam, że nie do końca. Szybciej i łatwiej, a przede wszystkim o wiele taniej zrobimy tak samo dobre grzanki w najtańszym opiekaczu.

Mimo ciągłego postępu technologicznego, nie zawsze „inteligentne” znaczy lepsze.