Google Meet idzie w ślady konkurencji. Kilka tygodni temu pisaliśmy o różnych sposobach na odszumianie dźwięku z mikrofonu. Wiele z nich wykorzystuje do tego sztuczną inteligencję. W czasach pracy na odległość jest to bardzo przydatna funkcja. Została ona wprowadzona do Discorda, aplikacji Microsoft Teams, a także niezależnego narzędzia firmy Nvidia. Tym razem jednak zrobiło to właśnie Google.
Długo wyczekiwana funkcja
Narzędzie odszumiające nasz głos powoli zaczyna być dostępne w przeglądarkowej wersji G Suite (Gmail, Google Meet). Firma mówi, że wkrótce będzie też dostępne mobilnie, na systemy iOS oraz Android. Google zapowiadało funkcję już od kwietnia, więc trochę musieliśmy poczekać. Co więc ona potrafi?
Po pierwsze, jeśli nasz mikrofon będzie transmitował jakikolwiek trwały szum, czy to pochodzący z naszego otoczenia, jak włączony telewizor, czy z samego urządzenia, m.in. przez jego słabą jakość, narzędzie to pozbędzie się go. W tym celu analizuje nasz głos, po czym usuwa szum w czasie rzeczywistym. Aby to osiągnąć, Google musiało stworzyć model sztucznej inteligencji, który potrafi odróżnić ludzki głos od innych, mniej wyraźnych dźwięków otoczenia.
Inne odgłosy, które będzie usuwać to narzędzie, to na przykład szelest paczki chipsów, „pstrykanie” długopisem czy brzęk szkła. Warto jednak przekonać się na własne uszy, co potrafi nowość od kalifornijskiego giganta.
Przyszłość Google Meet
Jak w powyższym filmie mówi Serge Lachapelle, funkcja ta będzie wciąż ulepszana, ponieważ model AI będzie mógł uczyć się na danych użytkowników. Nasz głos ma być jednak w dobrych rękach – Google ręczy za bezpieczeństwo naszych danych. Lecz już teraz ten „odszumiacz” działa całkiem nieźle. Jak możemy usłyszeć, jakość naszego mikrofonu lekko spada po jego włączeniu, lecz biorąc pod uwagę, co dzięki temu zyskujemy, na pewno opłaca się włączyć tę opcję – dla spokoju naszych współpracowników.
Co ciekawe, VentureBeat mówi, że Google pracowało nad tym narzędziem już przez 1,5 roku. Do trenowania AI firma użyła własnych, wewnętrznych wideokonferencji, a także filmów na YouTube. Gigant z Doliny Krzemowej stawia więc ponownie na rozwiązanie w chmurze, przez Google Meet. Różni się to od programu Nvidia RTX Voice, który, chociaż lepiej działa, potrzebuje specyficznego sprzętu (m.in. karty graficznej Nvidia).
Mimo wszystko, nie wiemy, kiedy funkcja ta ma być rozszerzona do wszystkich użytkowników serwisów Google. Na razie dostęp do niej mają tylko osoby, które zapłaciły za wersję G Suite Enterprise.
Jednakże, biorąc pod uwagę, że wideokonferencje stały się jedną z najpopularniejszych metod komunikacji, Google powinno się pospieszyć. Cóż, pożyjemy – zobaczymy.