Temat samochodu elektrycznego z charakterystycznym, nadgryzionym jabłkiem na masce, w ostatnich dniach, wraca jak bumerang. Jeśli pogłoski się potwierdzą, projekt jest znacznie bliższy realizacji, niż myśleliśmy.
Jak wyprodukować samochód nie potrafiąc tego robić?
Firma Apple słynie z projektowania genialnych urządzeń z kategorii elektroniki użytkowej. iPhone’y, MacBooki, iPady czy Apple Watch to sztandarowe produkty, powstające na deskach kreślarskich projektantów z Cupertino. Samochód to jednak zupełnie inna para kaloszy. Oprócz elektroniki, wymaga całej masy innych podzespołów, chociażby karoserii, zawieszenia, układu napędowego czy silnika. Wiedzy o tym, jak projektować i produkować pojazdy, Apple nie posiada.
W praktyce, oznacza to konieczność znalezienia partnera technologicznego, który dysponuje know-how i odpowiednimi możliwościami produkcyjnymi. Wygląda na to, że właśnie udało się takiego znaleźć i zostanie nim koerański Hyundai.
Porozumienie Apple-Hyundai jeszcze w marcu? To możliwe
Jak donosi lokalny portal Korea IT News, Apple i Hyundai finalizują porozumienie, którego przedmiotem jest produkcja samochodu elektrycznego dla amerykańskiego koncernu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, umowa zostanie podpisana już w marcu, a pierwsze pojazdy Apple opuszczą amerykańską fabrykę Hyundaia już w 2024 roku.
Przewidywana data debiutu samochodu powstałego w wyniku amerykańsko-koreańskiej kooperacji jest znacznie bardziej optymistyczna od terminów podawanych wcześniej. Wygląda na to, że duży i solidny partner technologiczny pozwoli nie tylko na urzeczywistnienie samej koncepcji, ale i znaczące przyspieszenie prac nad nią.
Wybór właśnie Hyundaia, jako partnera przy powstawaniu samochodu Apple, nie może dziwić. Koreańczycy, w ostatnim czasie, mocno postawili na rozwój samochodów elektrycznych, łącznie z zaprojektowaniem płyty podłogowej dedykowanej typowo pod elektryki (dotychczas tego typu samochody korzystały z rozwiązań pierwotnie przeznaczonych dla pojazdów spalinowych).
Jaki będzie efekt kooperacji i czy w ogóle do niej dojdzie? O tym przekonamy się już w najbliższej przyszłości.
