LightSail 2 to misja Planetary Society, która wreszcie dobiegła końca. Ta miała na celu zaprezentowanie żagla kosmicznego, czyli urządzenia, które wykorzystuje energię słoneczną do przemieszczania się. Wielki żagiel ostatecznie spłonął, jednak zostawił po sobie swój ostatni ślad – zdjęcie Ziemi.
Kosmiczny żagiel LightSail 2 – do czego służył?
LightSail 2 wystartował rozpoczął swoją misję w lipcu 2019 roku – został wystrzelony na orbitę przy pomocy rakiety SpaceX Falcon Heavy. Żagiel ten miał udowodnić, że światło słoneczne może być wykorzystywane do przemieszczania się niedużych satelit. Technologia żeglowania słonecznego pokazała, że jest w stanie zmienić orbitę niewielkich obiektów bez dodatkowych silników czy wspomagaczy.
Do korekty kursu wykorzystano żagiel o powierzchni 32 m2, który został zbudowany z mylaru – folii poliestrowej. Ten podniósł orbitę małej satelity CubeSat, z rdzeniem o wymiarach 30 × 10 × 10 cm o 3,2 km w górę, bazując tylko na energii Słońca. Warto zaznaczyć, że urządzenie Planetary Society podczas misji krążyło na niskiej orbicie okołoziemskiej na wysokości 740 km.
Najciekawszy jest w tym wszystkim fakt, że do podniesienia orbity LightSail 2 wykorzystano tylko i wyłącznie promienie światła słonecznego. Mimo że fotony nie mają same w sobie masy, to ich pęd można skierować na żagiel słoneczny, który unosi lekką satelitę do góry. To dość ciekawy sposób na ominięcie oporu atmosferycznego, powodującego obniżanie orbit.
To już koniec kosmicznej żeglugi
Jak informuje Planetary Society, po przebyciu 18 tysięcy orbit (czyli około 8 milionów kilometrów) LightSail 2 zaczął spadać i wleciał w atmosferę kuli ziemskiej, w której urządzenie niestety się spaliło. Całą inwestycję można uznać za bardzo ważną. Jest to tak naprawdę ziszczenie się koncepcji Carla Sagana, profesora astronomii z Uniwersytetu Cornella, który przedstawił ten pomysł w latach 70. ubiegłego wieku.
Misja pokazała, że technologia ma potencjał. Zobaczymy, co przyniesie jutro – NASA zainteresowała się całym projektem, a więc może w przyszłości zobaczymy, co najpotężniejsza agencja kosmiczna na świecie będzie w stanie wykombinować coś z żeglowaniem słonecznym. Kto wie, może kiedyś dojdziemy do poziomu znanego z Planety skarbów Disney’a?