Netflix używa Sztucznej Inteligencji
Netflix używa Sztucznej Inteligencji w poszukiwaniu najlepszych filmów | fot. materiały prasowe

Netflix wie lepiej, czego Ci potrzeba

Co jakiś czas powraca #Netflixpartyisover i przy tej okazji platforma jest krytykowana o obniżanie jakości swoich produkcji. Są tacy, którzy podejmują postanowienia o anulowaniu subskrypcji. Mimo to liczba aktywnych subskrybentów regularnie rośnie, a włodarze liczą kolejne setki milinów na firmowych kontach. Kto by pomyślał, że w to wszystko zamieszana jest Sztuczna Inteligencja i Uczenie Maszynowe.

Jeśli dziwisz się, dlaczego na platformie Netflix pojawiła się „Świąteczne metamorfozy z Panem Gwiazdką” albo „Zamiana z księżniczką 2”, to w zrozumieniu fenomenu tych produkcji pomoże przyjrzenie się procesom decyzyjnym, które oparte są na algorytmach. Na swoim korporacyjnym blogu (na platformie Medium) firma streamingowa pochwaliła się, w jaki sposób wykorzystuje nowoczesne technologie do określenia, co spodoba się widzom serwisu.

Filmy na Netflixie to nie przypadek
Filmy na Netflixie to nie przypadek | fot. materiały prasowe

Wizja artysty?

Oczywiście na początku tego tekstu zostało podkreślone, że zamówienie na serial lub film jest procesem twórczym. Po krótkim wstępie o braniu pod uwagę jakości narracji, o związkach z aktualnym kontekstem społeczno-kulturowym i kilku innych czynnikach autorzy wpisu przechodzą do konkretów i omawiają, jak wykorzystują technologię do określenia czy dana produkcja przyniesie nie tylko artystyczne spełnienie, ale też finansowy sukces.

Okazuje się, że standardowe metody oparte o telemetryczne badanie oglądalności (tzw. box office dla kina czy tzw. Nielsen dla TV) są niewystarczające. Dlatego do pracy zaprzężono Sztuczną Inteligencję i Uczenie Maszynowe.

Metoda Netfliksa oparta jest o Transfer Learning, w którym wydajność zadania docelowego jest poprawiana poprzez wykorzystanie parametrów modelu poznanego w oddzielnym, ale powiązanym zadaniu źródłowym. Zadanie źródłowe jest w przypadku Netfliksa bardzo proste i zamyka się w pytaniu: które istniejące tytuły można porównać do tego, który ma być stworzony i jakiej oglądalności można się spodziewać?

Podobieństwa i Sztuczna Inteligencja

Żeby odpowiedzieć sobie na te pozornie proste pytania, platforma streamingowa buduje „mapę podobieństw”. Do jej stworzenia Sztuczna Inteligencja wykorzystuje m.in. metadane i tagi, pomagając określić powiązania z innymi tytułami. Na tej podstawie marketerzy, którzy poszukują tematów na kolejne hity, będą wiedzieli, które programy i filmy mogą dobrze pomóc w opisaniu komedii o dorastaniu.

Netflix garściami korzysta ze Sztucznej Inteligencji
Netflix garściami korzysta ze Sztucznej Inteligencji | fot. netflixtechblog.com

Model Sztucznej Inteligencji stworzony w laboratoriach Netfliksa ma także umiejętność porównywania liczby odbiorców w podziale na regiony, stąd firma, wie z danych historycznych, że np. w Polsce dany dramat, komedia czy horror (o określonych parametrach) ma szansę na sukces. To zaś pozwala na lepsze przygotowanie się do wprowadzenia tytułu na polski rynek.

To tylko wierzchołek maszynerii, którą stworzył gigant streamingowy, by pomóc sobie w wypracowywaniu lepszych wyników. Wiedza, którą dzielą się twórcy Sztucznej Inteligencji od Netfliksa, wyznacza trendy dla całej branży rozrywkowej skupionej wokół małego i dużego ekranu. Na szczęście w strategicznych punktach, czyli na początku i na końcu podejmowania decyzji o rozpoczęciu produkcji filmu czy serialu, wciąż bardzo wiele mają do powiedzenia artyści.

Refleksje i krótka konkluzja

Na tej podstawie pomyślałem sobie o marzeniu wielu geeków, by świat nie był ograniczony poprzez np. blokady regionalne. Czytając wpis na blogu Netfliksa, zdałem sobie sprawę, że dla wielkich korporacji swoiste blokady regionalne mogą tworzyć sami konsumenci. Nie dziwię się więc wielu firmom, które do tej pory nie wprowadziły swoich usług do Polski. Najprawdopodobniej okazuje się, że statystyczny Polak nie potrzebuje ich produktów.

To prowadzi też do przekonania, że wysublimowane gusta niewielkiej grupy osób są ograniczane przez tzw. szeroką publikę, której potrzeby zamykają się w ramach „lekkiego programu, który pozwoli się zrelaksować”.