W ekosystemie Xiaomi znajdziemy obecnie chyba najwięcej robotów sprzątających. Testowałem już urządzenia z serii Mi Robot i Roborock, teraz przyszedł czas na Viomi. A konkretniej mówiąc model Viomi SE. Czym się wyróżnia ten sprzęt? Jakie ma zalety i wady? Czy jest to propozycja warta uwagi? Sprawdźmy to!
Wideorecenzja
Zawartość opakowania
W zestawie z Viomi SE otrzymujemy:
- instrukcję obsługi,
- nakładkę do mopowania ze ściereczką,
- dodatkową ściereczkę do mniej mokrego mopowania (z wszytym paskiem z tworzywa sztucznego),
- przewód ładujący,
- stację dokującą,
- pojemnik 2 w 1,
- dwie szczotki boczne (jedną montujemy, druga jest na zapas).
Szkoda trochę, że nie dostajemy jakichś dodatkowych pojemników na nieczystości lub na wodę. Przykładowo, w Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro, oprócz podobnego pojemnika 2 w 1, dostawaliśmy jeszcze stanowczo większy zbiornik na kurz. Tutaj już tego zabrakło.
Sam robot ma dość klasyczną konstrukcję. Od spodu zamontowane są dwa koła napędowe z ruchomymi amortyzatorami. Pozwalają one na poruszanie się do przodu i do tyłu zarówno na prostych powierzchniach, jak i przy wystąpieniu jakichś nierówności. Wszelkie wyższe dywany czy progi do około 2 cm Viomi SE powinien pokonywać bez żadnych problemów.
Na przodzie mamy dodatkowe kółko, które ułatwia skręcanie. Obok niego umieszczono miejsce na szczotkę boczną, a bliżej środka jest wałek zapewniający dokładniejsze czyszczenie. Możemy go wyciągnąć po odblokowaniu dwóch zaczepów, dzięki temu bez problemu go oczyścimy z zaplątanych włosów czy sierści. Wałek wykonany jest tak, jak w innych robotach Xiaomi – naprzemiennie ułożone jest włosie oraz gumowe elementy.
Na tyle robota wbudowane jest jeszcze miejsce do zaczepiania podkładki mopującej. Bez niej nie będzie możliwe odkurzanie na mokro. Co więcej – nie ma żadnych obaw, żeby woda wydostawała się z odkurzacza podczas suchego sprzątania lub ładowania. Ciecz jest podawana w sposób elektroniczny ze zbiornika, co precyzyjnie pozwala dozować niezbędną do mycia wodę.
Na krawędziach robota znajdziemy jeszcze czujniki zapobiegające wszelkim upadkom. Sprawdzając to w praktyce faktycznie muszę przyznać, że Viomi SE nie ma możliwości spaść ze schodów, co zapewnia większe bezpieczeństwo podczas odkurzania na piętrze. Dla bezpieczeństwa mebli i obiektów na torze jazdy wbudowany został jeszcze zderzak z dodatkowymi czujnikami. Taki zestaw zapewnia, że do wszelkich przeszkód Viomi SE podjeżdża bardzo delikatnie.
Obracając robota o 180 stopni znajdziemy dwa piny do ładowania. Proces uzupełniania energii odbywa się z pomocą dołączonej do zestawu stacji ładującej. Jest ona bardzo mała, dzięki czemu nie zajmuje za dużo miejsca. Szkoda jedynie, że nie ma w niej miejsca na schowanie przewodu, tak jak to było chociażby w niedawno testowanym Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Essential. Tutaj nadmiar kabla możemy jedynie ewentualnie jakoś spiąć.
No i została góra Viomi SE. Widoczne są tu dwa główne elementy: dwufunkcyjny klawisz (od dołu włącznik, od góry wywołanie powrotu do stacji ładującej) oraz odstający od reszty czujnik laserowy. Jest on zabudowany w taki sposób, żeby całość była odpowiednio chroniona przed uszkodzeniem, a jednocześnie otwory po bokach pozwalały na skuteczne skanowanie pomieszczeń.
Od góry możemy jeszcze podnieść pokrywę. W taki sposób dostaniemy się do miejsca na pojemnik. Jest także sprytnie schowany przyrząd do czyszczenia złożony z dwóch elementów – nożyka do rozcinania włosów oraz miotełki do usuwania wszelkich pyłków z pojemnika.
Sam pojemnik złożony jest z dwóch elementów. Główna część od dołu zbiera wszelkie nieczystości zebrane z podłogi. Ma pojemność 300 ml i żeby go opróżnić musimy wyjąć filtr zamontowany od boku. Jego zadaniem jest przede wszystkim zbieranie drobinek kurzu, żeby nie wydostawały się z robota podczas pracy. Drugi element dedykowany jest do wlewania wody podczas mokrego mopowania. Tu do dyspozycji mamy 200 ml pojemności.
Konfiguracja
Proces konfiguracji Viomi SE jest banalnie prosty. W tym celu musimy zainstalować aplikację Xiaomi Home (dostępna na Androida i iOS) – jest to bowiem robot wchodzący w skład ekosystemu Xiaomi, o czym informuje już wielka naklejka na opakowaniu. Teoretycznie Viomi ma swoją autorską aplikację. W praktyce jednak tego modelu tam nie dodamy, nie udaje się przejść procesu łączenia.
Wróćmy więc do Xiaomi Home. Po zalogowaniu się lub stworzeniu nowego konta przechodzimy do dodania nowego urządzenia. W tym celu trzeba wprowadzić robota w tryb parowania. Wykonujemy to poprzez 3-sekundowe przytrzymanie obu klawiszy na obudowie. Następnie przechodzimy do sekcji szybkiego dodawania sprzętu, robot powinien pojawić się tam automatycznie. Jeśli tak nie jest – możemy jeszcze przejść ręcznie do zakładki ze wszystkim odkurzaczami i tam wybrać Viomi SE.
Po wybraniu sprzętu musimy podać hasło do naszego routera. Obsługiwane są urządzenia z częstotliwością 2,4 GHz – niestety, 5GHz nie działa. Ważną informacją jest to, że odkurzacz musi być cały czas podłączony do tej samej sieci, żeby możliwe było korzystanie ze wszystkich funkcji aplikacji. Smartfon może być za to połączony z inną, dowolną siecią. Co więcej, nawet na transmisji danych sterowanie jest jak najbardziej możliwe.
Czasami podczas konfiguracji może pojawić się prośba o przełączenie się w ustawieniach na sieć wygenerowaną przez robota. W tym celu po prostu wybieramy sieć o nazwie zaczynającej się od „Viomi”, wtedy wszelkie informacje na temat połączenia z routerem zostaną przekazane do pamięci urządzenia. Całość potrwa dosłownie kilka chwil, po tym czasie możemy sprecyzować lokalizację umieszczenia robota, można także podać nazwę.
Konto Xiaomi mam na stałe podłączone do Google Home. Każde nowododane urządzenie zawsze z automatu pojawia się wśród urządzeń w aplikacji Google. W przypadku Viomi SE tak się niestety nie stało. Nawet ponowne połączenie z aplikacją nie wyeliminowało problemu. Sprowadza się to do tego, że głosowo nie uruchomimy robota, utrudnione będzie też sterowanie całością w jednym miejscu. Być może kolejne aktualizacje to naprawią.
Funkcjonalność aplikacji
Na pierwszy rzut oka po wejściu w aplikację Xiaomi Home widzimy sporą mapkę pokazującą ostatnie sprzątanie. Jest ona generowana automatycznie już po pierwszym sprzątaniu. Możemy ją wtedy zapisać i używać przy kolejnych cyklach pracy. Bez problemów można ją także dostosować łącząc lub rozdzielając pomieszczenia, a także nazywając każde z osobna. W pamięci robota można zapisać do pięciu takich mapek. Niestety, zauważyłem, że nie przełączają się one automatycznie, więc, na przykład, po przełożeniu robota na inne piętro, mapkę musimy zmienić ręcznie.
Za to świetnie robot odnajduje się, jeśli uruchomimy dobrą mapkę. Po ustawieniu odkurzacza w dowolnym miejscu, po kilkukrotnym obróceniu się, urządzenie na podglądzie mapki pojawi się dokładnie tam, gdzie faktycznie je położyliśmy. Poszczególne pomieszczenia skanuje więc precyzyjnie, jedyne problemy pojawiają się z rozpoznawaniem już stworzonych map.
Dzięki takiej mapce możemy wybrać, w których pomieszczeniach Viomi SE ma odkurzać. Są także opcje stworzenia wirtualnych ścian czy obszarów wykluczonych ze sprzątania. Daje to sporo możliwości dostosowywania miejsca sprzątania do obecnych potrzeb. Pod mapką widoczna jest opcja uruchomienia sprzątania. Jest także klawisz wywołujący powrót robota do stacji dokującej.
Niżej jest możliwość wybrania jednego z trzech trybów pracy:
- zamiatanie,
- zamiatanie i przeciągnięcie,
- pojedyncze przeciągnięcie.
Jak widać, nie do końca poprawnie zostało to przetłumaczone. W każdym razie – pierwsza opcja to odkurzanie na sucho, ostatnia to mokre mopowanie, a środkowa opcja łączy jednoczesne sprzątanie na sucho i mokro.
Przy każdym z trybów mamy opcje dostosowywania mocy ssania i ilości wody. Do dyspozycji są cztery tryby odkurzania (cicho, standard, średni zakres oraz silny) oraz trzy mopowania.
Trochę dodatkowych opcji (również nie do końca poprawnie przetłumaczonych) znajdziemy w ustawieniach, klikając trzy kropki w prawym górnym rogu. Umieszczono tam najpierw czyszczenie przy krawędziach, które sprawia, że robot odkurzy tylko wzdłuż ścian i mebli. Jest też czyszczenie wtórne pozwalające na jednorazowe uruchomienie podwójnego czyszczenia tej samej powierzchni.
Kolejna opcja to wybór sposobu mopowania w trybie jednoczesnego sprzątania na sucho i mokro. Do wyboru mamy albo wykonywanie zygzaków w kształcie litery „S” (jak przy odkurzaniu) lub ruchów w kształcie litery „Y” (jak w mopowaniu). Następna zakładka to Zapis czyszczenia, w której znajdziemy historię sprzątania.
Najbardziej abstrakcyjnie nazwana jest zakładka piąta od góry. Brzmi ona Umówić się na czyszczenie i kryje się za nią możliwość ustawienia harmonogramów pracy. Można sprecyzować konkretne dni i godziny sprzątania, tryb pracy, moc ssania i intensywność podawania wody oraz zakres pomieszczeń, które mają zostać wyczyszczone. Ciekawa informacja pojawia się w przypadku braku jakichkolwiek harmonogramów. Możemy wtedy przeczytać brak rezerwacji… 😉
W dalszych zakładkach mamy tryb Nie przeszkadzaj dezaktywujący działanie i wydawanie dźwięków w konkretnych godzinach. Jest też lista zapisanych map – tu możemy bez problemu przełączać się między nimi. Jeśli nie chcemy zapisywać układu naszych pomieszczeń możemy wyłączyć taką funkcję; jest także opcja usunięcia już zapisanych obszarów.
W ustawieniach znajdziemy też dwie opcje do sterowania głosem wydobywającym się z robota. Można go włączyć i wyłączyć lub ustawić głośność. Sprawdzałem na dwóch różnych kontach na polskich serwerach Xiaomi, weryfikowałem aktualizacje i nic… nie ma nigdzie możliwości zmiany języka. Producent chwali się na stronie o dostępności 11 różnych języków, w tym języka polskiego. Niestety, w praktyce tego nie ma, robot mówi cały czas po angielsku.
Idąc dalej, mamy statystyki zużycia poszczególnych komponentów robota, takich jak szczotki, filtry czy podkładka mopująca. Jest także opcja szukania zamiatarki, po jej wybraniu wydobywa się dźwięk z urządzenia ułatwiający znalezienie go.
Przydatną funkcją może być też pilot, który za pomocą strzałek pozwala na sprecyzowanie, gdzie konkretnie robot powinien pojechać. Niestety, opóźnienie między dotknięciem klawisza a wykonaniem ruchu robota jest dość znaczące, uniemożliwia to komfortowe korzystanie z tej opcji.
Jak na urządzenia z ekosystemu przystało, mamy tu jeszcze sporo opcji do automatyzacji działań. Możliwości są tu niemal nieograniczone i wszystko zależy od tego, jakie inne sprzęty mamy podłączone w aplikacji. Może to być jakaś żarówka, zestaw czujników, termometr, inny robot i wiele innych. W każdym przypadku można ustawić, że akcja wykonana na innym urządzeniu wywoła uruchomienie lub zatrzymanie Viomi SE.
Akumulator
Viomi SE ma wbudowany akumulator o pojemności 3200mAh. Według producenta zapewnia to około 150 minut pracy po jednym ładowaniu, co przekłada się na około 200 metrów kwadratowych wysprzątanych powierzchni.
W praktyce po moich testach wychodzi na to, że robot potrafi sprzątać przez od 100 do 160 minut. Wszystko zależy od tego, w jakim trybie pracuje, z jaką mocą i na jakiej powierzchni. Im więcej dywanów, większa moc i więcej podawanej wody, tym czas pracy będzie krótszy.
Mimo wszystko uważam, że to bardzo dobry wynik – dzięki temu Viomi SE potrafi bez doładowywania odkurzyć nawet większe mieszkania czy domy. Po zakończonym cyklu robot oczywiście wraca do stacji ładującej. Powróci tam także, jeśli bateria się rozładuje w trakcie sprzątania. W tym drugim przypadku, po naładowaniu akumulatora, pojedzie dokładnie w te miejsca, w których jeszcze nie zdążył odkurzyć.
Skuteczność sprzątania
W robocie Viomi SE zastosowano silnik o mocy ssania 2200 Pascali. To bardzo przyzwoita wartość sprawiająca, że odkurzacz faktycznie skutecznie oczyszcza wszelkie powierzchnie. Przy codziennych porządkach zawsze mamy sporo nieczystości w pojemniku, bez względu na to, po jakich powierzchniach robot będzie jeździł.
Standardowo przygotowałem dla robota także kilka bardziej zanieczyszczonych obszarów, żeby sprawdzić skuteczność przy większych zabrudzeniach. Rozsypałem więc trochę ryżu, soli, kawy, cukru, mąki i płatków kukurydzianych. Jaki jest tego efekt?
Po testach stwierdzam, że Viomi SE sprawdza się bardzo dobrze do codziennych porządków i usuwania większości mocniejszych zabrudzeń. Nie jest to jednak w takim przypadku sprzątanie idealne, trochę pozostałości po przejechaniu jednak zostaje.
Nie wynika to bezpośrednio ze słabej mocy urządzenia, ale zazwyczaj ze specyfiki powierzchni, po których jeździ robot. Najwięcej niedociągnięć widać bowiem w fugach i na łączeniu dwóch różnych obszarów, na przykład przejeżdżając z podłogi na dywan.
Od zawsze jednak powtarzam – robot sprzątający nie jest urządzeniem, które nada się do perfekcyjnego wysprzątania mieszkania. To raczej pomoc, która pozwala wesprzeć codzienne porządki wciągając cały kurz i inne zanieczyszczenia powstałe każdego dnia. Do sytuacji rozsypania większych ilości jakichś produktów stanowczo lepiej sprawdza się odkurzacz ręczny.
Viomi SE trzeba pochwalić na pewno za sposób sprzątania. Każdy cykl pracy wygląda tak, że robot najpierw objeżdża krawędzie jednego pomieszczenia zdefiniowanego na mapce, a gdy skończy – zaczyna slalomem odkurzać środek. Kawałek po kawałku sprząta każdy centymetr, przez co nie ominie żadnego obszaru.
Gdy skończy sprzątać jedno pomieszczenie, przejeżdża do kolejnego i wykonuje cały proces od nowa. I tak pokój po pokoju. Nie ma tu mowy o żadnym chaosie, omijaniu czy ponownym odkurzaniu tej samej powierzchni. Wszystko jest tak, jak być powinno.
A jak spraw wygląda z odkurzaniem na mokro? W odróżnieniu od większości robotów sprzątających z funkcją mopowania, Viomi SE potrafi nieco skuteczniej odświeżyć podłogi. Jest tak dlatego, że myjąc nie wykonuje samych zygzaków wzdłuż sprzątanego pomieszczenia. Wykonuje wspomniane już ruchy w kształcie litery „Y”. Wygląda to tak, że najpierw urządzenie jedzie do przodu w lewą stronę, następnie się cofa i powtarza ruch do przodu, ale tym razem bardziej w prawo.
Taki sposób czyszczenia ma przypominać ręczne mopowanie z kilkukrotnym przecieraniem tej samej powierzchni. Dzięki temu od razu jesteśmy w stanie pozbyć się większej ilości zanieczyszczeń. Z drugiej strony jednak proces sprzątania na mokro trwa zdecydowanie dłużej.
W zależności od odkurzanej powierzchni robot może podawać różne ilości wody. Mamy do dyspozycji trzy poziomy, robot dozuje ją w sposób elektroniczny. To nie tylko dobre rozwiązanie pod względem kontroli wilgotności podłogi, ale także blokada przed wyciekaniem cieczy w przypadku ładowania czy suchego odkurzania. Co więcej – woda nie będzie podawana w przypadku, gdy nie zamontujemy od spodu podkładki mopującej ze ścierką.
Podsumowanie
Viomi SE kosztuje około 1200 złotych. To według mnie cena adekwatna do możliwości tego robota. Skutecznie usuwa codzienne nieczystości i odświeża podłogi, czyli sprawdza się w docelowych zastosowaniach.
Na plus trzeba zaliczyć świetny sposób mopowania na mokro, który polega na kilkukrotnym przejeżdżaniu w celu dokładniejszego czyszczenia. Równie dobrze wypada zwykłe odkurzanie, które przebiega w sposób bardzo usystematyzowany, robot przejeżdża kawałek po kawałku nie pomijając żadnego centymetra podłogi. Pozytywnie wypada także czas pracy po jednym ładowaniu, rewelacyjnie robot odnajduje się w odkurzanych pomieszczeniach, dzięki czujnikowi laserowemu. Aplikacja także jest bardzo funkcjonalna.
Wady, które znajduję w tym modelu, dotyczą przede wszystkim niedopracowania aplikacji. Sporo funkcji jest bardzo słabo przetłumaczonych, nie mamy też języka polskiego w komendach wypowiadanych przez robota, brak także wsparcia dla Google Home. To są jednak rzeczy, które można poprawić wdrażając kolejne aktualizacje.
Ogólnie Viomi SE wypada bardzo pozytywnie i mogę śmiało powiedzieć, że to sprzęt wart uwagi. Jeśli tylko producent wdroży wspomnianą aktualizację, całość może stać się bardzo dobrą propozycją kompleksowego, niezbyt drogiego robota sprzątającego.
Czekam na Wasze opinie na temat Viomi SE. Podoba się Wam? Kupilibyście go? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!
_
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od Viomi.