Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Recenzja Roborock S6 Pure – niezła propozycja dla niezdecydowanych

8.5
Ocena

Któż by się spodziewał, że tak szybko wciągnę się w roboty odkurzające? Ledwo zdążyłem odesłać testowany ostatnio model iRobot Roomba i7+, a w moje ręce trafił sprzęt z zupełnie innego bieguna. Roborock S6 Pure może nie ma automatycznie opróżnianego pojemnika, ale w zamian mopuje podłogi i kosztuje mniej więcej 1500 złotych. Jak się sprawdził podczas użytkowania?

Roborock S6 Pure jest trzecim automatycznym odkurzaczem, z którym mam do czynienia. Oprócz testowanego wcześniej modelu iRobot Roomba i7+ (oraz tego, którego recenzję właśnie czytacie), mam jeszcze do dyspozycji prywatnie użytkowany model, Viomi V3 – ten ostatni jest w zasadzie bliźniakiem Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro, którego recenzję przygotował dla Was Kacper. Dlaczego o tym mówię?

Na podstawie tego jakże „bogatego” doświadczenia zdążyłem odkryć, że każdy producent ma swoją „filozofię”, jeśli chodzi o inteligentne odkurzacze. Z tej perspektywy mogę powiedzieć, że trudno będzie o odkurzacz idealny, zwłaszcza, jeśli zaczniemy wprowadzać rygory cenowe. No, ale to są już niejako przemyślenia ogólne – my zacznijmy od początku.

A jeszcze zanim zaczniemy, chciałbym zaznaczyć, że Roborock S6 Pure nie tylko odkurzy podłogę, ale jest wyposażony również w funkcję mopowania.

Roborock S6 Pure

Roborock S6 Pure – zestaw sprzedażowy

Testowany odkurzacz trafia do użytkownika w relatywnie skromnym pudełku, które gabarytami w zasadzie niewiele przekracza wymiary odkurzacza. W jego środku znajduje się:

  • odkurzacz Roborock S6 Pure,
  • stacja dokująca z przewodem zasilającym wyposażonym w rzep (niestety, przewodu nie da się w żaden sposób ukryć w obrębie stacji),
  • pojemnik na kurz (480 ml),
  • zbiornik wody ze zintegrowaną ścierką mopa (180 ml),
  • zapasowe filtry do wody,
  • nieprzemakalna „podkładka” pod robota,
  • instrukcja obsługi i inne papiery.

W pudełku znajduje się wszystko, czego potrzebujemy do użytkowania odkurzacza – no, może poza smartfonem do jego obsługi ;). Interesująca jest wizja mopowania – okazuje się bowiem, że pojemnik na wodę nie zastępuje pojemnika na kurz, a po prostu doczepia się go (wraz z przymocowaną ściereczką) na dół odkurzacza. Oznacza to, że jeśli chcemy zmopować podłogę, to Roborock S6 Pure po prostu pociągnie za sobą mopa, jednocześnie zachowując się tak, jak podczas zwykłego sprzątania. Ale do tego wrócimy później.

Roborock S6 Pure
Stacja dokująca okazała się dobrą „półeczką” na pojemnik z wodą i mop

Choć jako drobny minus chciałbym odnotować konieczność trzymania całego przewodu do stacji dokującej na wierzchu, to bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jeden drobny element – nieprzemakalna podkładka. Pod spodem znajdują się niewielkie fragmenty dwustronnej taśmy klejącej (poznacie je na zdjęciu po niezerwanych czerwonych folijkach zabezpieczających), dzięki którym możemy umiejscowić ją na stałe, ale w zasadzie nie trzeba tego robić. Oczywiście ta podkładka służy do tego, żeby Roborock S6 Pure nie zamoczył nam np. parkietu czy paneli, gdy wróci z mokrym mopem do stacji po cyklu sprzątania.

Roborock S6 Pure
Stacja dokująca – niby jest rzep na kablu, ale lepiej by było mieć jak go schować

Konstrukcja i obudowa

Roborock S6 Pure trafił do mnie w białej wersji kolorystycznej (dostępna jest również czarna) i muszę przyznać, że odkurzacz prezentuje się całkiem nieźle. Na uwagę zasługuje fakt, że plastik jest matowy i jakby nieco chropowaty, dzięki czemu… po prostu prezentuje się lepiej.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Muszę jednak powiedzieć, że plastik nie sprawia wrażenia, jakby był wybitnie dobry. Nie można na niego narzekać od strony użytkowej, jednak na sam „dotyk” powiedziałbym, że urządzenie jest nieco tańsze niż w rzeczywistości. W ogóle przez cały okres użytkowania doszedłem do wniosku, że nieznacznie droższy Viomi V3 (aka Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro) sprawia wrażenie znacznie lepiej wykonanego. Niemniej, od strony praktycznej nie ma na co narzekać.

Od góry odkurzacza znajdziemy jeszcze wieżyczkę z modułem laserowym mapującym pomieszczenia. To właśnie dzięki niej, Roborock S6 Pure obija się o przeszkody znacznie mniej niż kilkukrotnie droższy iRobot Roomba i7+, choć „w zamian” będzie bać się chociażby firanek.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Jak widać, białego odkurzacza też nie da utrzymać się w perfekcyjnej czystości

Jeśli chodzi o sterowanie, to odkurzaczowy standard – obecność przycisków Power oraz Home nie powinna nikogo dziwić. Warto jednak nadmienić, że górna pokrywa pełni rolę klapy, pod którą skrywa się pojemnik na kurz – tam znajdziemy również przycisk do resetowania ustawień Wi-Fi oraz niewielki przyrząd do czyszczenia szczotki rolkowej.

Skoro już przy szczotkach jesteśmy, dwie drobne uwagi. Po pierwsze, szczotka boczna w Roborock S6 Pure jest gumowa, a nie wykonana z włosia – mam wrażenie, że w praktyce sprawdza się równie dobrze, a przy tym podejrzewam, że jej żywotność może być większa. Nie wiem czy zdołałem przeprowadzić dostatecznie dużą liczbę cykli sprzątania, żeby móc tak stwierdzić.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Specjalnie nie czyściłem gumowej szczotki bocznej – pokuszę się o stwierdzenie, że na tych z włosia zabrudzenie zbiera się w mniejszym stopniu?

Po drugie, od spodu znajduje się rolkowa szczotka – ta jest nie tylko trochę ruchoma w zakresie góra-dół, ale również wyciągana, dzięki czemu możemy ją solidnie wyczyścić przy pomocy wspomnianego wcześniej narzędzia. Na uwagę zasługuje fakt, że mamy do czynienia ze szczotką wykonaną w pewnej mierze z włosia.

Roborock S6 Pure

Myślę, że o kółkach nie muszę mówić nic specjalnego – ot, dwa napędowe, pozwalające przy tym pokonać nierówności i niskie przeszkody oraz przednie „prowadzące”. Podobnie pozwolę sobie pominąć omawianie czujników upadku – te po prostu są i się sprawdzają. Nadmienię jeszcze tylko, że – jak chyba każdy automatyczny odkurzacz – Roborock S6 Pure wyposażony jest w ruchomy zderzak, z którego na szczęście nie korzysta zbyt często.

Roborock S6 Pure

Codzienne użytkowanie

Nie chcę Was nadmiernie zanudzać procesem konfiguracji, bo ten jest szybki i prosty. Przejdźmy więc do obsługi odkurzacza i tego, jak Roborock S6 Pure radzi sobie w codziennych zadaniach.

Do sterowania odkurzaczem służy, zapewne dobrze Wam znana, aplikacja Xiaomi Home (znajdziecie ją zarówno w Sklepie Play, jak i App Store). Warto nadmienić, że z pomocą tej samej aplikacji obsługuje się między innymi odkurzacze Xiaomi czy Viomi – choć każdy z nich ma niejako autonomiczny interfejs, to wszystkie modele można zagregować w obrębie jednej aplikacji i zarządzać nimi właśnie z tego miejsca.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Aplikacja jest bardzo funkcjonalna i muszę przyznać, że właśnie to sprawiło, że pokochałem odkurzacze z Państwa Środka. Jednak zanim przejdziemy do poszczególnych ustawień, pozwólcie, że przypomnę o jednej rzeczy. Roborock S6 Pure nie ma dedykowanego trybu mopowania, ani też trybu „odkurzania z mopowaniem”. Z punktu widzenia interfejsu, odkurzacz po prostu sprząta dom – to od nas zależy czy doczepimy do niego pojemnik z wodą oraz ściereczką.

Główny interfejs pokazuje nam aktualnie zapamiętaną mapę, stan naładowania akumulatora, a także ostatnio posprzątany obszar oraz czas pracy. Tutaj możemy też zarządzać mapą – ustawić strefy niedostępne, scalić/podzielić/nazwać pokoje, ustawić kolejność sprzątania poszczególnych pomieszczeń, a także zarządzać trybem sprzątania.

Co ważne, możemy też przełączać się pomiędzy zapamiętanymi mapami, choć Roborock S6 Pure powinien również poradzić sobie z tym automatycznie na podstawie porównywania skanów do zapamiętanych przestrzeni.

Do dyspozycji użytkownika oddane są cztery poziomy mocy odkurzania – Cichy, Zrównoważony, Turbo i Maksymalny. Z doświadczenia powiem, że tryb Zrównoważny jest optymalny do codziennego zastosowania i w zasadzie to z niego korzystałem przez prawie cały czas testowania odkurzacza – ani nie nastręcza się swoją głośnością, ani nie pozostawia za sobą nieposprzątanej przestrzeni (choć, po prawdzie, tryb Cichy również radzi sobie wystarczająco dobrze, jeśli chodzi o codzienne zabrudzenia).

Poniżej naszym oczom ukazują się dwa duże przyciski umożliwiające rozpoczęcie sprzątania oraz odeesłanie robota do stacji dokującej (ten drugi jest oczywiście nieaktywny, gdy robot przebywa w stacji). Dodatkowo, nieco wyżej możemy ustawić czy chcemy, żeby Roborock S6 Pure posprzątał konkretne pokoje, wybrane strefy czy po prostu całość.

Prawdziwa magia zaczyna się w menu hamburgerowym. Liczba dostępnych ustawień jest naprawdę spora, pozwólcie więc, że wymienię je tylko na jednym tchu: zmiana języka komunikatów głosowych (ważne, bo jest polski ;)), harmonogram sprzątania, wysłanie robota w konkretne miejsce, zdalne sterowanie robotem, historia sprzątania, stan zużycia poszczególnych elementów eksploatacyjnych, szukanie odkurzacza… oraz jeszcze kilka, mniej istotnych.

W ramach ciekawostki dodam, że Roborock S6 Pure po wybraniu opcji „Zlokalizuj odkurzacz” odtworzy sympatyczną frazę Cześć, jestem tutaj wypowiedzianą damskim głosem. Niby drobnostka, ale jakoś sprawiła, że się uśmiechnąłem. Możliwość potraktowania odkurzacza jako zdalnie sterowanego samochodu przydaje się dla odmiany, gdy chcemy na szybko podjechać w konkretne miejsce.

Na uwagę zasługuje fakt, że czynności robota możemy automatyzować, ponieważ jest on integralną częścią systemu Xiaomi Home. Tym samym, Roborock S6 Pure dołączył do (wciąż rosnącego) grona urządzeń, którymi mogę zarządzać przy pomocy testowanego niegdyś Xiaomi Smart Sensor Set. Streowanie przy pomocy Google Home i Asystenta Google? Również nie ma problemu.

Roborock S6 Pure
Odkurzacz do stacji dokującej wjeżdża „przodem” – mamy łatwy dostęp do mopa

Jak sprząta Roborock S6 Pure?

Zacznijmy może od spraw „organizacyjnych”. Po pierwsze, Roborock S6 Pure wymaga ręcznego włączenia zapisywania map, ale jeśli już to zrobimy, to pozwala na ustawienie wielopiętrowego układu budynku, dzięki czemu automatyczny odkurzacz możemy wykorzystać do sprzątania kilku kondygnacji. Mówiąc krótko – wszystko działa tak, jak należy.

Drugą sprawą jest sposób poruszania się robota. Roborock S6 Pure jest bardzo uporządkowany – rozpoczyna od objechania granic danego pomieszczenia, a następnie systematycznie, wężykiem odkurza je w całości, adekwatnie objeżdżając napotkane przeszkody. Co ważne, aktualną pozycję (oraz już przejechaną trasę) możemy podglądać na żywo w aplikacji, co ułatwia zorientowanie się w sytuacji.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Maksymalna moc ssania, jaką deklaruje producent, to 2000 Pa, jednak jest ona wykorzystywana w Trybie maksymalnym. Muszę przy tym przyznać, że akumulator o pojemności 5200 mAh sprawdza się bardzo dobrze – Roborock S6 Pure posprzątał obszar 47 metrów kwadratowych w trybie maksymalnym w 44 minuty i stracił na tym ledwie 31% naładowania baterii.

Do codziennego sprzątania płytek czy paneli w zupełności wystarczy jednak tryb Zrównoważony – w nim na porównywalny obszar (44 metry kwadratowe, ale w innej konfiguracji) odkurzacz zużył 27% baterii w ciągu 51 minut – bardzo dobry wynik.

Wniosek jest z tego prosty – pełna bateria z powodzeniem wystarczy do wysprzątania zarówno dużego mieszkania, jak i średniej wielkości domów jednorodzinnych (choć oczywiście w przypadku wielu pięter i tak trzeba będzie zrobić „przerwę” na wniesienie/zniesienie robota odkurzającego).

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Na twardych powierzchniach Roborock S6 Pure sprawdza się rewelacyjnie i w zupełności wystarcza do codziennego zachowania czystości. W przypadku regularnego podłączenia mopa uczciwie można mówić o wrażeniu świeżo posprzątanego domu przez siedem dni w tygodniu. A o to właśnie chodzi, prawda?

Ogólny wniosek mam taki, jak Kacper. Choć automatyczny odkurzacz (zwłaszcza, jeśli dla własnego komfortu wybieramy tryb Zrównoważony) nie wysprząta podłogi perfekcyjnie, to przy regularnym planowaniu sprzątania zapewni bardzo dobry stan czystości i ogólne wrażenie porządku.

Z czystym sumieniem mogę też powiedzieć, że Roborock S6 Pure przez cały okres testów (a starałem się, żeby miał wyznaczone choć niewielkie zadanie w zasadzie każdego dnia) nigdy się nie zaplątał ani nie zagubił.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Jeśli chodzi o mopowanie, to cóż… To po prostu odświeżenie podłogi, zwłaszcza, że automatyczny odkurzacz po prostu ciągnie za sobą wilgotną ścierkę. Warto jednak zaznaczyć, że pojemnik na wodę nawilża ściereczkę przez system filtrów (mamy wymienne w zestawie), czego konsekwencją jest… pozostawianie niemal suchej podłogi. Wystarczy jednak przy napełnianiu pojemnika zwilżyć nieco ściereczkę, aby osiągany rezultat był satysfakcjonujący – zdaje się, że kohezja nieco pomaga temu dziwnemu systemowi.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Na przemycie powierzchni, którą Roborock S6 Pure oblicza na nieco ponad 50 metrów kwadratowych, odkurzacz zużywa mniej więcej połowę wody mieszczącej się w pojemniku. Jako że mop nie jest w żaden sposób wykrywany, to uważajcie, jeśli macie gdzieś dywany – trzeba będzie ręcznie zaznaczyć odkurzaczowi, żeby na nie nie wjeżdżał.

Kilka uwag, żeby nie było zbyt słodko

Jako że – w ogólnym rozrachunku – Roborock S6 Pure zrobił na mnie dobre wrażenie, to zdecydowałem się na skumulowanie drobnych wad w jednym miejscu, tak aby nie zgubiły się one w gąszczu zalet.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Zakres pracy „zderzaka” może nie jest zbyt duży, ale Roborock S6 Pure korzysta z niego rzadko i delikatnie

Po pierwsze, w niektórych miejscach Roborock S6 Pure sprawia wrażenie nieco tandetnie wykonanego. Nie da się jednak tego „zobaczyć” – po prostu plastiki nie robią najlepszego wrażenia po dotknięciu ich. Z drugiej strony, podczas całego, testowego okresu eksploatacji, nie przydarzył mi się żaden incydent godny odnotowania – odkurzacz jest cały i zdrowy, a przy tym nadal prezentuje się dobrze.

Żeby zachować spójność z tym, o czym mówił Kacper przy okazji Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro – pojemnik na kurz nie ma żadnej „zastawki”, a więc musimy umiejętnie wyjmować go z odkurzacza jeśli nie chcemy nic wysypać. Niemniej, do odchylenia pojemnika w jedną ze stron przywykniecie już w ciągu kilku czyszczeń, a regularne dbanie o czystość pojemnika wyklucza możliwość, że coś się z niego wysypie.

A skoro już przy pojemniku jesteśmy – ten nie tylko również sprawia wrażenie ledwie delikatnego, ale nie ma żadnej „osłony” filtra powietrza. W związku z tym, potrafi nagromadzić się trochę kurzu, zwłaszcza po sprzątaniu w trybie Maksymalnym. Od czasu do czasu nie zaszkodziłoby więc porządnie go wytrzepać czy nawet „przedmuchać” – a wystarczałaby drobna siateczka chroniąca zakładkową strukturę przed zabrudzeniami (domyślacie się chyba, gdzie podpatrzyłem to rozwiązanie? ;)).

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Ostatnią już wadą jest dosyć prymitywny tryb mopowania. Sprowadza się to do trzech głównych filarów. Po pierwsze, za każdym razem, gdy chcemy umyć podłogę, Roborock S6 Pure musi odkurzać oraz mopować. Po drugie, w celu osiągnięcia lepszych efektów warto nawilżyć ścierkę mopa przed samym sprzątaniem. Nie jest to żadnym problemem, jeśli i tak musimy nalać do niego wody, ale niejako uniemożliwia „zaplanowanie mopowania”.

Po trzecie, brak dedykowanego trybu mopowania oznacza, że musimy zadowolić się przejazdem „wężykowatym”. Nie ma tutaj specjalnego trybu jeżdżenia „na jodełkę”, a więc przetarcie podłogi jest jednorazowe i niewybitnie skuteczne. Niemniej, do odświeżania podłogi przy okazji odkurzania nadaje się bardzo dobrze.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych

Na samym końcu chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem, który powoduje sama konstrukcja odkurzaczy tego typu. iRobot Roomba i7+ w zasadzie po prostu forsowała każdą przeszkodę i rezygnowała dopiero po zderzeniu się z nią. Wiele robotów sprzątających, w tym Roborock S6 Pure, otoczenie analizuje z pomocą specjalnej „wieżyczki”. Oznacza to, że robot uzna np. firankę za przeszkodę nie do pokonania i zwyczajnie po nią nie wjedzie.

Roborock S6 Pure

Po drugie, może zdarzyć się tak, że na przykład przestrzeń pod kanapą mieści się w niewykrywanym przez laser zakresie, a jednocześnie blokuje odkurzacz. To zakres rzędu dosłownie milimetra czy dwóch, ale warto mieć to z tyłu głowy i porównać wysokość wybranego przez siebie robota z ewentualną przestrzenią, co do której mamy wątpliwości.

Niemniej, ten typ skanowania otoczenia jest – moim zdaniem – wciąż lepszy niż usilne wjechanie wszędzie, gdzie się da. Może firanki będą wymagały ręcznego „dosprzątania”, ale w zamian odkurzacz nie obije każdego innego napotkanego mebla.

W ostatecznym rozrachunku… w zasadzie nie mam powodu, żeby jakoś poważnie przyczepić się do testowanego robota odkurzającego. Owszem, ma kilka drobnych wad, ale w codziennym użytkowaniu sprawdza się rewelacyjnie – wymienione przeze mnie problemy to w zasadzie drobnostki. Chciałem jednak poświęcić im dostatecznie dużo uwagi, aby nie umknęły Waszej uwadze – nie zdziwcie się więc, że ostateczna ocena odkurzacza jest wysoka ;).

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Jak widzicie, wieżyczka wyrasta nieco wyżej niż sięga obrotowy czujnik laserowy

Podsumowanie

Roborock S6 Pure to bardzo dobry wybór, który z powodzeniem można komuś polecić na „pierwszy odkurzacz sprzątający”. Taki sprzęt powinien na właściwie każdym pozostawić dobre wrażenie – jest bezproblemowy w obsłudze, skutecznie dba o codzienną czystość podłóg, prezentuje się całkiem nieźle.

Miłe wrażenie zrobiła na mnie również podkładka – Ci, którzy chcą postawić robota na panelach lub parkiecie mogą spać spokojnie, jeśli chcą zostawić w środku pojemnik na wodę wraz z mopem. Warto jednak mieć z tyłu głowy, że pojedyncza szczotka z włosia może nie wystarczyć, jeśli macie zwierzaki lub dywany.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Zderzak może jest nieco zakurzony, ale nie ma na sobie żadnych śladów walki z przeszkodami

Pisząc krótko – Roborock S6 Pure to robot warty zakupu. Jednak mimo wszystkich zalet, ja bym go nie kupił. Wiecie dlaczego? Może jestem nudny, ale uważam, że warto odrobinę dopłacić i mieć odkurzacz kompletny. Z doświadczenia widzę, że wystarczy dorzucić dosłownie dwieście-trzysta złotych, żeby otrzymać odkurzacz łączący główne zalety Roborock S6 Pure z dostępem do wyższej mocy odkurzania, skuteczniejszym trybem mopowania i nieco lepszą jakością wykonania.

Z drugiej strony, recenzowany model niewątpliwie lepiej wygląda, a w zamian ma też kilka swoich mocnych stron.

Recenzja Roborock S6 Pure - niezła propozycja dla niezdecydowanych
Recenzja Roborock S6 Pure – niezła propozycja dla niezdecydowanych
Wnioski
Zalety
wzornictwo
wszystkie komendy w języku polskim
skuteczne odkurzanie codziennych nieczystości
proste, bo proste, ale jednak mopowanie
bardzo dobrze rozbudowania aplikacja
wsparcie dla Google Home
systematyczny sposób jazdy
Wady
jakość plastików mogłaby być trochę lepsza (wizualnie nie budzi obaw)
jak twierdzi Kacper - "dziwne wyprofilowanie otworu w pojemniku na nieczystości" 😉
cena mogłaby być nieco niższa
8.5
Ocena