Recenzja Withings BPM Core. Ciśnieniomierz dla fana elektroniki

Recenzja Withings BPM Core. Ciśnieniomierz dla fana elektroniki

To, jaki sprzęt będziemy testować na tabletowo.pl, mogę łatwo przewidzieć – smartfony, laptopy, elektronika w ujęciu ogólnym. Ale to, co trafia do nas na oiot.pl, często może być zaskakujące. Ale IoT to przecież urządzenia, które łączą się z internetem i ze smartfonami, w tym… ciśnieniomierze inteligentne. Jednym z nich jest Withings BPM Core i to właśnie jemu przyjrzę się z bliska.

Gdybym miała wskazać markę technologiczną, która zrobiła sporo dobrego w 2022 roku pod względem akcji społecznych, byłby to Huawei i kampania związana z dbaniem o serce. Pretekstem była oczywiście premiera smartwatcha Huawei Watch D, ale w tej historii schodzi to na dalszy plan. Wspominam o tym, bo dziś zapraszam Was na recenzję urządzenia, które również pozwala dbać o zdrowie i monitorować je na bieżąco. Przy czym jest większe i nieco inaczej działa.

Withings BPM Core, bo o nim mowa, to naramienny ciśnieniomierz. Ale nie taki normalny, do widoku którego prawdopodobnie jesteście przyzwyczajeni, bo rodzice czy dziadkowie używają. Jest to ciśnieniomierz inteligentny, który ze standardowym odpowiednikiem łączy właściwie jedna rzecz – mankiet. I oczywiście to, że mierzy ciśnienie krwi.

Jak możemy przeczytać na stronie produktowej BPM Core, urządzenie to pozwala mierzyć tętno, wykonywać EKG, wykrywać migotanie przedsionków i wady zastawek serca, jak również diagnozować arytmię. Brzmi nieźle, czas przejść do rzeczy.

Ładny i uniwersalny

Od standardowego ciśnieniomierza różni go głównie to, mankiet jest nieco większy (a tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia), cięższy i jest wyposażony w moduł z elektroniką, dzięki czemu pozbawiony jest bazy z wyświetlaczem i wszelkimi przyciskami. Tutaj wszystko zawiera się w mankiecie i aplikacji mobilnej, która odgrywa szalenie istotną rolę (do niej przejdę nieco później).

Muszę przyznać, że urządzenie wizualnie może się podobać. Wykonane jest z przyjemnej w dotyku tkaniny, tworzywa sztucznego (ABS) oraz stali nierdzewnej. Jakość wykonania również nie pozostawia złudzeń – to niewątpliwie sprzęt z najwyższej półki, nie tylko pod względem ceny. 

Szkoda jedynie, że producent nie pokusił się o dodanie do zestawu sprzedażowego jakiegoś, choćby prostego, etui, które pozwoliłoby na dłużej zachować stan ciśnieniomierza bez szwanku. Takowe oczywiście istnieje, ale kosztuje, ekhm, dość sporo, bo ok. 25 euro (~120 złotych).

Wymiary Withings BMP Core w nierozwiniętej formie to 560x165x450 mm, natomiast waga: 430 g – przyznajcie, dość sporo. Jeśli chodzi o obwód ramienia, na jaki przewidziany jest ten sprzęt, to 22-42 cm, a zatem zakres jest naprawdę spory. Dla porównania dodam, że standardowo mankiety pasują na obwód od 22 do 32 cm, a zatem tutaj testowany sprzęt dostaje spory plus za uniwersalność. Ktoś w firmie przewidział, że użytkownicy ciśnieniomierza mogą mieć nadwagę (co z nadciśnieniem tętniczym przecież pięknie się łączy) lub sporo mięśni.

Akumulator na pół roku i przestarzałe USB

Testowany ciśnieniomierz działa dzięki akumulatorowi o nieznanej pojemności, który jednak – według zapewnień producenta – ma pracować nawet przez pół roku. Trudno jest mi stwierdzić czy jest to do osiągnięcia, ale patrząc na powolne rozładowywanie się urządzenia przez ostatnie miesiące mogę stwierdzić, że szacunki są wiarygodne. 

Ładowanie odbywa się przez przestarzały port microUSB, czego kompletnie nie rozumiem. Wiem, że BMP Core debiutował w 2019 roku (i wciąż cieszy się ogromną popularnością!), ale nawet wtedy standard ten odchodził do lamusa i aż prosiło się o dorzucenie przyszłościowego i bardziej uniwersalnego USB typu C.

Withings BPM Core

Obsługa

Zasada działania jest bardzo prosta. Aby włączyć ciśnieniomierz, należy dłużej przytrzymać jedyny przycisk, jaki znajduje się na jego obudowie (od góry białego, cylindrycznego modułu z elektroniką). Wtedy naszym oczom ukaże się coś, czego do tej pory mogliście w ogóle nie zauważyć – ekran LED-owy.

To dość przekombinowane, moim zdaniem, rozwiązanie, ale póki się sprawdza w swojej roli i działa – to jest ok. A czy się sprawdza? Cóż, tak – wyświetla wszystko, co powinien, aczkolwiek nie jestem zwolenniczką tego typu ekranów, bo są średnio czytelne. 

Co ważne, ekran (czyż to w ogóle nie jest nadużycie? ;)) nie jest w żaden sposób dotykowy – dotykowy jest natomiast panel, znajdujący się po jego prawej stronie (patrząc na wprost, w orientacji, w jakiej wyświetlane są dane). Panel pozwala przejść z ekranu startu standardowego potrójnego pomiaru do pojedynczego lub bezpośrednio do ECG, przy czym panel ten nie jest wybitnie responsywny i reaguje z różną skutecznością.

Podczas pomiaru na ekranie wyświetlany jest postęp pomiaru w postaci podświetlających się po kolei kolejnych kropek, a po zakończeniu pomiaru – wynik.

Jak w ogóle działa Withings BPM Core?

Zakładamy Withings BPM Core na ramię, włączamy (kolejność można zmienić według własnych preferencji) i potwierdzamy trzykrotny pomiar. No bo właśnie, domyślnie urządzenie wykonuje trzy pomiary. Pomiary wykonywane są jeden po drugim z zachowaniem przerwy – ustawiłam u siebie 30 sekund przerwy (to najniższy możliwy czas), a maksymalnie może wynosić dwie minuty. 

Z tych trzech pomiarów urządzenie bierze średnią, by zapewnić maksymalnie wiarygodne wyniki w postaci tętna, ciśnienia skurczowego i rozkurczowego. Producent deklaruje, że dokładność pomiarów to +/- 3 mmHg i rzeczywiście mam podobne obserwacje z testów.

Po zakończonym pomiarze ciśnienia sprzęt automatycznie przechodzi do badania EKG. By je wykonać należy przyłożyć dłoń do elementu wykonanego ze stali, gdzie znajduje się elektroda, i trzymać do momentu końca pomiaru. Jeśli nie macie przy sobie telefonu, z którym sparowany jest ciśnieniomierz, żaden problem – w jego pamięci można przetrzymywać osiem ostatnich pomiarów. 

Jeśli natomiast smartfon jest gdzieś w pobliżu, po chwili wyniki pomiarów pojawią się na jego ekranie. Przy czym synchronizacja pomiędzy smartfonem a ciśnieniomierzem jest marna. W sensie niby wszystko działa, ale bardzo powoli. Przyzwyczaiłam się, że wszystko synchronizuje się zawsze w czasie niemal rzeczywistym, a Withings każe czekać… około minuty. To niby niewiele, a jednak odczuwalne. I nie pomaga fakt, że Withings BPM Core wspiera zarówno Bluetooth, jak i WiFi.

Inteligentny ciśnieniomierz Withings działa dzięki aplikacji Health Mate na smartfonach i tabletach z Androidem od wersji 8 wzwyż (Google Play), z iOS od wersji 14 (App Store) oraz, co jest nowością, na HMS (App Gallery) – nie ma za to aplikacji na Windowsa. Co jednak ważne, na konto można zalogować się w przeglądarce (super sprawa!).

Aplikacja mobilna pozwala przede wszystkim na dodanie do ciśnieniomierza więcej niż jednego użytkownika, co oznacza, że nie tylko Wy możecie z niego korzystać, jak również przejrzeć poszczególne wyniki w przejrzystej formie. Jeśli chcecie, możecie też wygenerować dokument PDF z wybranego przedziału czasowego, zawierający cały raport na temat swojego zdrowia. Jeśli macie więcej urządzeń Withings, danych będzie w nim oczywiście odpowiednio więcej.

Jeśli chodzi o same pomiary, z mierzeniem ciśnienia nie ma najmniejszych problemów – zresztą, to by było wręcz niedopuszczalne. W przypadku ECG natomiast często występuje błąd – jest nierozstrzygające czy też niejednoznaczne. I nie jestem odosobniona w swoim problemie, bo opinie w sieci sugerują, że ten typ tak po prostu ma.

Elementem rzucającym się w oczy w Withings BPM Core jest stetoskop. Czy to w ogóle działa? Nie zawsze. Aby nagrać rytm serca, w pomieszczeniu musi być bardzo cicho – w przeciwnym razie się to nie uda. I najczęściej właśnie się nie udaje.

Dla porównania wyniki uzyskiwane w pomiarach z Huawei Watch D i raz też z Samsungiem Galaxy Watch 4 Classic:

Podsumowanie

Withings BPM Core to smart ciśnieniomierz, którego cena wynosi… ok. tysiąc złotych. Co ciekawe, od dnia premiery ponad trzy lata temu, jego cena wcale nie zmalała, co doskonale o nim świadczy. Pokazuje to, że urządzenie wciąż cieszy się sporą popularnością i zaufaniem wśród ludzi – na tyle, że producent nie musi kusić potencjalnych klientów zniżkami. 

Co więcej, nie ma też szerokiej konkurencji na tym rynku, choć wcale nie można go nazwać niszowym. Jak bowiem powinniście już wiedzieć, co trzecia osoba jest chora na nadciśnienie lub ma podwyższone ciśnienie, które powinna na bieżąco kontrolować (z nadciśnieniem boryka się 12 milionów Polaków, a kolejnych 7 milionów osób ma wysokie ciśnienie). A czy to robi – to już inna rzecz.

Super, że na rynku pojawiają się takie inteligentne urządzenia, które są w stanie zainteresować osoby młodsze, sfocusowane na elektronice, dbaniem o siebie i swoje zdrowie. Jasne, Withings BPM Core nie jest idealny, ale do monitorowania ciśnienia na bieżąco sprawdzi się świetnie.