Nieco ponad roku temu na łamach Tabletowo ukazała się recenzja oczyszczacza Xiaomi Mi Air Purifier. Choć tegoroczna zima pozytywnie zaskoczyła mnie jakością powietrza na zewnątrz, to sprawdziłem, jak można zadbać o to, czym oddychamy wewnątrz. Xiaomi Mi Air Purifier Pro H to na ten moment flagowy oczyszczacz powietrza w portfolio producenta i jest przy tym całkiem nieźle wyceniony. Czas zadać tytułowe pytanie – co mogło pójść nie tak?
Konstrukcja, którą widzicie na zdjęciach, może wydawać się Wam znajoma. W zasadzie słusznie, bowiem chiński producent stosuje podobne wzornictwo we wszystkich swoich oczyszczaczach – poczynając od ekonomicznego Mi Air Purifier 2H, przez rosądnie wycenione modele, jak Mi Air Purifier 3H czy Mi Air Purifier Pro, a na flagowym Mi Air Purifier Pro H kończąc. Zorientujmy się więc z czym mamy do czynienia i rzućmy okiem na specyfikację testowanego urządzenia.
Xiaomi Mi Air Purifier Pro H – specyfikacja
Na potrzeby recenzji ze strony producenta wybrałem najbardziej istotne informacje, które możecie zobaczyć poniżej. Warto w tym momencie nadmienić, że Xiaomi Mi Air Purifier Pro H został wyceniony na 1129-1299 złotych – do kosztów eksploatacji wrócimy za chwilę.
Parametry Xiaomi Mi Air Purifier Pro H:
- moduły: czujnik jakości powietrza, czujnik temperatury i wilgotności, laserowy czujnik cząstek,
- zdolność oczyszczania (CADR): 600 m³/h,
- zalecany obszar: 42 – 72 m²,
- deklarowana skuteczność oczyszczania: 100% – duże cząsteczki; 99,9% – skuteczność filtracji wirusów i bakterii; 99,99% – cząsteczki do 2,5 μm, bakterii, metali ciężkich i substancji organicznych; 99,97% – cząsteczki do 0,3 μm,
- maksymalny pobór energii: 70 W,
- wymiary: 738 x 310 x 310 mm,
- waga: 9,6 kg,
- inteligentne zarządzanie: Xiaomi Home, Google Assistant, Amazon Alexa.
O konstrukcji i eksploatacji słów kilka
Choć konstrukcja samego oczyszczacza nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy uważnie śledzą portfolio marki, warto byłoby poświęcić jej kilka słów. Zacznijmy może od tego, że oczyszczacz jest zaskakująco spory – nie jest to w żadnym wypadku zarzut, bo nie dość, że oczyszczacze powietrza nie należą do sprzętów mobilnych, to ten konkretny model powinien poradzić sobie z przefiltrowaniem powietrza w średniej wielkości mieszkaniu, ale warto mieć to z tyłu głowy. Również dlatego, że producent zaleca zachowanie po 20 cm wolnej przestrzeni po bokach oraz 10 cm od ściany – upchnięcie w ciasny kącik nie wchodzi w rachubę
Całe urządzenie możemy podzielić sobie na dwie części – od góry umiejscowiona jest cała „technologia”, w tym wyświetlacz i wentylatory (wraz z wylotem powietrza na szczycie). Na dół składa się zaś trójdrożna przestrzeń na filtr, przez który przeciągane jest powietrze.
Skoro już przy filtrze jesteśmy, warto wspomnieć o kosztach eksploatacji. Xiaomi Mi Air Purifier Pro H, względem poprzedników, otrzymał nowy, większy i… droższy filtr. Podczas gdy za „wkłady” do innych modeli trzeba zapłacić mniej więcej 150-200 złotych, w tym przypadku będzie trzeba wydać prawie trzysta złotych. Wygląda jednak na to, że „w zamian” oferuje dłuższą żywotność.
Taki filtr będziemy musieli wymieniać mniej więcej co rok – o takiej konieczności poinformuje nas aplikacja. Testowany przeze mnie egzemplarz pokazuje zużycie filtra na poziomie 14% i szacowany czas życia rzędu 290 dni. A nie jestem jego pierwszym użytkownikiem ;).
Obsługa oczyszczacza oraz aplikacja Xiaomi Home
Sama obsługa urządzenia jest niezwykle prosta – w zasadzie wystarczy sprawdzić czy filtr jest na swoim miejscu (dostajemy się do niego poprzez zdjęcie klapy z tyłu urządzenia i po prostu wkładamy go na miejsce) i podpiąć całość do gniazdka. Xiaomi Mi Air Purifier Pro H został wyposażony w okrągły wyświetlacz OLED wraz z dwoma przyciskami do sterowania, co oznacza, że w zasadzie nie musimy nawet myśleć o aplikacji.
Przycisk po lewej pozwala na zmianę trybu pracy wyświetlacza (jasny/ciemny/wyłączony), długie tapnięcie przycisku po prawej odpowiada za włączanie lub wyłączenie całego urządzenia, a jego zwykłe kliknięcie zmienia tryb. Wybierać możemy pomiędzy nocnym, ulubionym, automatycznym oraz trzema predefiniowanymi oznaczonymi pojedynczą, podwójną lub potrójną falą.
Myślę, że żadnego z tych trybów nie trzeba nikomu przedstawiać – w trybie nocnym oczyszczacz będzie pracował stale z niskim natężeniem, a w trybie automatycznym będzie optymalizował intensywność pracy tak, aby zapewnić optymalną jakość powietrza i komfort. Z tego, co się orientuję, w poprzednich oczyszczaczach próg wrażliwości był ustawiony dosyć „wysoko” – Xiaomi Mi Air Purifier Pro H zaczyna wyraźnie intensyfikować filtrację mniej więcej przy progu 20 µg/m3. Warto nadmienić, że przy najniższych wskazaniach AQI, oczyszczacz jest niemalże bezgłośny, ale nadal delikatnie szumi.
Sam wyświetlacz pokazuje poziom zanieczyszczeń powietrza (bez żadnej jednostki – z aplikacji wnioskuję, że mowa o cząstkach PM2.5), jego temperaturę, wilgotność, a także aktualny tryb pracy. Pod całością znajduje się kolorowy pasek, którego barwa również będzie symbolizowała jakość powietrza. Kolor pomarańczowy oznacza, że AQI wzrosło powyżej 75 µg/m3, a czerwony, że wartość PM2.5 przekroczyła 150 µg/m3.
Przejdźmy jednak do tego, co tygryski lubią najbardziej, a więc integracji oczyszczacza z aplikacją Xiaomi Home. Przy konfiguracji warto mieć z tyłu głowy, że Xiaomi Mi Air Purifier Pro H obsługuje wyłącznie jeden zakres Wi-Fi (2.4 GHz) – choć to niemalże standard, jeśli chodzi o sprzęty z kategorii IoT.
W aplikacji uwagę zwraca przede wszystkim fakt, że trzy odczyty prezentowane przez urządzenie są przypisane do naszego środowiska domowego. Co więcej, możemy wykorzystywać je do automatyzacji. Oznacza to, że podczas planowania poszczególnych działań, za punkt wyjścia możemy wybrać poziom PM2.5 wyższy/niższy lub określony, temperaturę wyższą/niższą niż określoną oraz wilgotność wyższą/niższą niż określoną. Za warunek służyć może również status urządzenia. Do automatyzacji zerkniemy jednak za chwilę, bo muszę powiedzieć o niej kilka gorzkich słów.
Z poziomu aplikacji możemy ustawić tryb pracy urządzenia (automatyczny/nocny/predefiniowane poziomy 1, 2, 3 oraz ręczny). Tryb ręczny to w istocie dziesięciostopniowa skala – warto zwrócić uwagę na fakt, że poszczególne natężenia pracy oczyszczacz przelicza na szacowany „zasięg” oczyszczania w metrach kwadratowych pomieszczenia. Przyznam szczerze, że osobiście wolałbym chyba poznać objętość „przepuszczanego” przez urządzenia powietrza, ale to już sprawa wtórna ;).
Oprócz tego, w aplikacji możemy sprawdzić stan filtra, włączyć i wyłączyć powiadomienia dźwiękowe, ustalić stan pracy wyświetlacza, włączyć kontrolę rodzicielską (czyli zablokować działanie przycisków na wyświetlaczu) oraz włączyć lub wyłączyć alarm nieprawidłowego działania urządzenia.
Co mogło pójść nie tak? Automatyzacja
Celowo pominąłem zaplanowanie włączania i wyłączania zasilania, bo tej sekcji warto poświęcić osobny akapit. Przede wszystkim dlatego, że producent nie wykorzystał jej pełnego potencjału. Możemy zaplanować konkretną godzinę, o której oczyszczacz ma się włączyć lub wyłączyć, a także zaplanować konkretny cykl pracy w obrębie jednego zadania – włączenie się o godzinie X i wyłączenie się o godzinie Y. Zdecydowanie brakuje tutaj reguł umożliwiających ustalenie konkretnego trybu pracy oczyszczacza, choć to da się na swój sposób obejść. Przejdźmy zatem do Automatyzacji.
W zakładce Automatyzacja możemy wykorzystać możliwości samego środowiska Xiaomi do lepszego zarządzania pracą naszego oczyszczacza. Tutaj bowiem możemy przełączać tryby pracy – rzecz w tym, że w zasadzie musimy ograniczyć się do „automatycznego” i „nocnego”. Dlaczego? Predefiniowane poziomy w ogóle nie są dostępne, a w ustawieniu ręcznym nie możemy wybrać danego ustawienia, a jedynie ograniczyć się do ostatnio używanego.
Żeby tego wszystkiego było za mało, ustawione w ten sposób „reguły” działają, ale z pewnym opóźnieniem. Czasem wynosi ono kilka minut, czasem kilkanaście, czasem moja cierpliwość kończyła się zanim Xiaomi Mi Air Purifier Pro H zdążył zareagować (nierzadko po 30-60 minutach). W moim odczuciu oznacza to, że funkcje automatyzacji są… niemalże bezużyteczne. Warto przy okazji nadmienić, że czasami odczyty w aplikacji pojawiają się z drobnym opóźnieniem, jednak są to różnice na tyle niewielkie, że nie sprawia to żadnego problemu w codziennym użytkowaniu. Zwłaszcza, że wystarczy odświeżyć odczyty pociągając palcem w dół i poczekać parę sekund, a… automatyzacja oparta o AQI i tak ma problemy z działaniem ;).
Przyznam szczerze – liczyłem na sprytne wyłączanie oczyszczacza przy niskim zanieczyszczeniu powietrza. Co prawda przy minimalnym trybie pracy Xiaomi Mi Air Purifier Pro H pracuje całkiem cicho, ale… nadal go słychać. Nie jest to hałas szczególnie uciążliwy, ale przy ustawieniu urządzenia dwa-trzy metry od biurka potrafi trochę dekoncentrować.
Jeżeli chodzi o optymalizację pracy, to w praktyce najlepiej byłoby ograniczyć się do reguł czasowych opartych na włączaniu i wyłączaniu w poszczególnych godzinach w trybie automatycznym. Jeśli chcielibyście zagwarantować sobie niezakłócony spokój w nocy, to można „dorzucić” reguły ustalające harmonogram pracy trybu nocnego. Szkoda tylko, że takiej funkcji nie da się ustawić w obrębie samego oczyszczacza, tylko trzeba ratować się regułami z poziomu aplikacji – to wprowadza trochę bałaganu.
W obliczu tak poważnych zarzutów, to, co powiem, wydaje się być ledwie wisienką na torcie, ale mimo wszystko wolałbym tego nie pominąć. Xiaomi Mi Air Purifier Pro H w trybie automatycznym pracuje naprawdę dobrze, ale szkoda, że w ręce nieco bardziej zaawansowanych użytkowników nie oddano możliwości manipulowania progami przełączania pomiędzy poszczególnymi mocami filtrowania powietrza. W internecie można znaleźć informacje, że chińskie egzemplarze podpięte do chińskich serwerów producenta sobie z tym radzą, przedstawiam jednak stan oferowany przez egzemplarz z polskiej dystrybucji przypięty do serwerów europejskich.
O możliwościach zarządzania pracą z poziomu Asystenta Google powiem tyle, że są i działają – sam do aplikacji Xiaomi Home mam podpiętych kilkanaście urządzeń, więc po prostu z niej korzystam. Nie miałem natomiast okazji sprawdzić, jak w tej kwestii radzi sobie Amazon Alexa – pozostaje mi polegać na obietnicach producenta.
Wrażenia z codziennego użytkowania
Pech chciał, że przez cały – dosyć długi zresztą – okres testowania przeze mnie oczyszczacza, jakość powietrza nie była najgorsza. Nie jestem więc w stanie wydać jednoznacznego werdyktu, jeśli chodzi o skuteczność filtracji powietrza, zwłaszcza, jeśli miałbym jakoś odnosić się do innych modeli.
Mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że Xiaomi Mi Air Purifier Pro H powietrze filtruje – nie tylko to słychać, ale również czuć. Powietrze w pomieszczeniu sprawia wrażenie jakby „świeższego”, wręcz przewietrzonego – znacznie szybciej ulatniają też się z niego zapachy. Wrażenie robi również maksymalna zdolność filtracji, jaką oferuje oczyszczacz – podmuch generowany przy włączeniu pełnej mocy jest imponujący.
Skoro przy podmuchu jesteśmy, warto napomknąć coś, co w gruncie rzeczy jest oczywiste, ale wcześniej nie przemknęło mi przez myśl. Ciągły ruch powietrza generowany przez oczyszczacz sprawia, że odczuwalna temperatura jest nieco niższa – czuć to zwłaszcza wtedy, kiedy Xiaomi Mi Air Purifier Pro H wejdzie na wyższe obroty. Nie powinno to zmienić niczyjego poglądu na takie urządzenie, ale może dla kogoś taka obserwacja będzie cenna.
Zastrzeżeń nie mam także do wskazań czujnika zanieczyszczeń. Przy otwartym oknie, oczyszczacz wskazywał odczyty w zasadzie identyczne do dostępnych publicznie pomiarów z mojej okolicy. Wskazania rosły również, kiedy ktoś na przykład smażył coś w kuchni – niemal równocześnie z zapachami dobiegał do mnie dźwięk wzmożonej pracy wentylatora, co korelowało z odczytami z wyświetlacza. Myślę, że w tej kwestii możemy producentowi zaufać.
Ostatecznie muszę po prostu przyznać, że przy stałej pracy oczyszczacza i zamkniętych oknach (jak to zimą na ogół bywa ;)), urządzenie spokojnie zapewnia odczyty w pomieszczeniu na poziomie… nawet 001. Nawet w te najtrudniejsze dni średni odczyt w ciągu dnia był jednocyfrowy – oczywiście piki (korelujące z godzinami wzmożonego ogrzewania czy zapachami dobiegającymi z kuchni) się zdarzają, jednak oczyszczacz szybko na nie reagował i nawet w najzimniejsze dni utrzymywał wskazania stężenia cząstek PM2.5 na poziomie nie większym niż 9. Raz jeszcze zaznaczę – bardzo często wartość ta oscyluje między 1 a 3.
Podsumowanie
Z jednej strony, Xiaomi Mi Air Purifier Pro H jest sprawnie działającym oczyszczaczem powietrza, który doskonale spełnia swoją zasadniczą funkcję. Nie mam też żadnych zastrzeżeń co do jego sterowania przy pomocy aplikacji – ze smartfona można wygodnie oczyszczacz włączać i wyłączać, a także przełączać poszczególne tryby. Rzecz w tym, że mam sporo do zarzucenia, jeśli chodzi o automatyzację jego pracy. Z jednej strony, nie czuję potrzeby modyfikowania progów dla trybu automatycznego, z drugiej strony chciałbym mieć nieco większą kontrolę nad urządzeniem.
Ostatecznie zdaję sobie sprawę jednak, że inteligentne funkcje oferowane przez oczyszczacz będą dla zdecydowanej większości osób wystarczające. W końcu do naszej dyspozycji oddany jest bardzo sprawny tryb automatyczny, wygodny i cichy tryb nocny, a także możliwość ręcznego ustalenia intensywności filtracji powietrza. W zasadzie dochodzę do wniosku, że… może to ja wymagam zbyt wiele? Może w inteligentnym oczyszczaczu chodzi jednak o to, aby oddać się w ręce trybu automatycznego, a nie uszczęśliwiać oczyszczacz na siłę, próbując ustalać inne reguły intensywności pracy? Zwłaszcza, że wskazania czujnika zanieczyszczeń są bardzo satysfakcjonujące.
Mimo wszystko, Xiaomi Mi Air Purifier Pro H zasługuje na wysoką notę, choć niejako zostały ujęte w niej zostały problemy z automatyzacją. Porzućmy bowiem rozważania dotyczące uzależnienia trybu pracy oczyszczacza od odczytywanych przez niego wskazań. Od kilkunastu minut siedzę przy żarówce Yeelight, która została objęta regułą „wyłącz, jeżeli AQI wynosi powyżej 5”. AQI waha się między 8 a 9, a lampka jak świeciła, tak świeci. Oznacza to więc, że oczyszczacz powietrza nie do końca nadaje się jako „hub” do domowego ekosystemu Xiaomi. Niemniej jednak wiem, że osób, które będą sterowały otwarciem okien czy innymi systemami wentylacji w oparciu o oczyszczacz powietrza, raczej tutaj nie ma ;).
Xiaomi Mi Air Purifier Pro H jako samodzielne urządzenie sprawdza się lepiej niż dobrze i myślę, że w tej kategorii zasługuje na rekomendację. Ostatecznym dowodem na to, że z oczyszczacza jestem zadowolony, niech będzie fakt, że bardzo poważnie rozważam zakup prywatnego egzemplarza, choć… może sięgnę po tańszą wersję 3H ;).