Po ostatnich przygodach z odkurzaczem Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 Lite stwierdziłam, że dobrą opcją będzie sprawdzenie, jak duża różnica (o ile w ogóle!) jest pomiędzy nim a modelem oczko wyżej. I tak, w moje ręce trafił Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 – bez Lite. I wiecie co? Pierwszy cykl sprzątania rozwiał wszystkie moje wątpliwości.
Zacznę jednak od tego, że byłam święcie przekonana, że recenzję podstawowego modelu (nie Lite, nie Pro, tylko tego bez żadnych dopisków w nazwie) będę pisała trochę bez polotu. Wydawało mi się, że możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której odkurzacz nie będzie zbytnio różnił się od wersji Lite, przez co będę ponownie rozwodzić się nad tym samym. Tymczasem okazało się, że Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 to odkurzacz, który może się pochwalić większą ilością dostępnych funkcji, co oznacza, że zdecydowanie będę miała o czym pisać względem modelu Lite.
Jeśli chodzi o wygląd, Mi Robot Vacuum-Mop 2 wygląda bliźniaczo podobnie względem Mi Robot Vacuum-Mop 2 Lite, którego testowałam dla Was jakiś czas temu. Jedyną różnicą pomiędzy nimi we wzornictwie jest to, że górna pokrywa Lite’a jest w całości biała, natomiast tutaj pojawia się srebrne obramowanie.
Parametry techniczne Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 (model BHR5055EU):
- moc ssania: 2700 Pascali,
- akumulator: 3200 mAh,
- pojemność pojemnika na kurz: 550 ml,
- pojemność zbiornika na wodę: 250 ml,
- automatyczny powrót do bazy po zakończonym sprzątaniu,
- wsparcie dla Asystenta Google i Alexy,
- czujnik klifu, kolizji, ściany, spadania,
- sześciokątne szczotki boczne,
- wymiary: 35,3 x 35,3 x 8,13 cm,
- wymiary stacji ładującej: 15 x 13,5 x 9,74 mm,
- waga: 3,6 kg.
Cena Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 w momencie publikacji recenzji to ok. 1499 złotych.
Co trzeba wiedzieć?
Do testów otrzymałam odkurzacz po innym testerze, więc nie jestem w stanie stwierdzić, jaka jest rzeczywista zawartość opakowania tuż po wyjęciu nówki-sztuki z pudełka. Strona producenta sugeruje jednak, że w zestawie znajdziemy: stację ładującą (nie mylić ze stacją samoopróżniającą), odkurzacz, szczotkę boczną, głowną szczotkę odkurzacza, nakładkę ze zbiornikiem na wodę (250 ml) i miejscem do przyczepienia ściereczki (w zestawie nie było zapasowej). Nigdzie nie jest powiedziane, że zestaw zawiera jakiekolwiek części zamienne (zapasową ściereczkę czy też szczotkę boczną, z czym mieliśmy do czynienia w modelu Lite).
Xiaomi Robot Vacuum-Mop 2 nie jest robotem samoopróżniającym się, ale jest bezworkowy. Oznacza to, że po kilku cyklach sprzątania (w zależności od częstotliwości odkurzania i poziomu zabrudzeń) należy opróżnić zbiornik na nieczystości – wyjmuje się go spod górnej pokrywy urządzenia, nie ma tu najmniejszej filozofii, każdy poradzi sobie z tym zadaniem.
Trzeba jednak pamiętać, że poza takim cyklicznym opróżnianiem zbiornika na brud, co jakiś czas warto również wymienić filtr HEPA, szczotkę boczną oraz szczotkę główną – te akcesoria zużywają się w kolejności dokładnie takiej, w jakiej je wymieniłam. Po moich testach zakładka materiały eksploatacyjne w aplikacji pokazuje zużycie poszczególnych elementów:
- filtr: 83% (warto wymienić za ok. 125 godzin),
- szczotka boczna: 87% (warto wymienić za ok. 175 godzin),
- szczotka główna: 91% (warto wymienić za ok. 275 godzin).
Takie zużycie materiałów jest po mniej-więcej 2-3 miesiącach użytkowania (to jedynie moje domniemania – nie wiem, ile cykli sprzęt przepracował u poprzedniego testera, ale zużycie, gdy go otrzymałam do testów, było na poziomie, odpowiednio, 94%, 95% i 97%). W moim mieszkaniu robot jeździł 26 razy, pracował przez prawie 16 godzin i odkurzył powierzchnię 445 m2.
Aplikacja
Do obsługi Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 Lite należy skorzystać z aplikacji Mi Home, dostępnej na Androida i iOS. Konfiguracja jest bardzo prosta i właściwie sprowadza się jedynie do podłączenia urządzenia do WiFi i przeklikiwania kolejnych opcji (są na tyle intuicyjne, że trudno się w tym pogubić). Proces łączenia odkurzacza z aplikacją zajmuje zaledwie kilka minut.
Jak wiecie z mojej recenzji Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 Lite, brakowało mi w nim możliwości podzielenia mapy na poszczególne pomieszczenia z opcją wysłania robota do wybranego z nich, jak również wirtualnej ściany, czyli wyznaczania miejsc, w które robot nie może wjechać. W testowym modelu te funkcje, na szczęście, są obecne – i to stanowi główną różnicę pomiędzy tymi modelami pod względem software’owym. Pozostałe możliwości są bardzo zbliżone.
Ekran główny, standardowo, zawiera informacje na temat ostatniego cyklu sprzątania – jak długo trwał, jaki obszar został odkurzony i jaki jest aktualny stan naładowania akumulatora. Do tego niewielkie ikonki nad mapą po prawej stronie służą do wyznaczania obszaru punktowego do przejechania mopem lub wyczyszczenia odkurzaczem.
Niżej mamy jeszcze opcje służące do rozpoczęcia odkurzania lub mopowania, jeśli na urządzeniu znajduje się nakładka mopująca (bez tego nie ma możliwości rozpoczęcia mopowania).
Dużo więcej dzieje się w ustawieniach Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2. To właśnie tutaj znajdziemy tryb zapisywania mapy (z zaznaczeniem, że to funkcja eksperymentalna), który umożliwia ustawianie wirtualnych ścian, podział mapy na różne pomieszczenia czy wskazywanie zastrzeżonych obszarów, w które robot nie może wjechać.
Jeśli lubicie uruchamiać odkurzacz zawsze o tej samej porze, możecie skorzystać z harmonogramu sprzątania. Ustawimy tu w jakich dniach, o jakiej godzinie i w jakim trybie odkurzacz ma rozpocząć sprzątanie. Super rzecz zwłaszcza dla osób, które – wracając z pracy – chcą mieć odkurzone podłogi.
Z funkcji, o których warto wspomnieć, muszę wymienić:
- czyszczenie dywanu – po jej włączeniu odkurzacz z mopem automatycznie rozpoznaje dywan i do czyszczenia używa maksymalnej siły ssania, a po zjechaniu z dywanu automatycznie powraca do normalnej siły ssania,
- wznowienie czyszczenia – po jej włączeniu, gdy poziom baterii jest niski, robot automatycznie wraca do stacji ładowania, a gdy się naładuje – kontynuowane jest czyszczenie od obszaru, w którym skończył, gdy się rozładował,
- alerty głosowe w języku polskim, z możliwością ustawienia ich głośności,
- edytor obszarów, w którym dostosujemy poszczególne pomieszczenia i nazwiemy tak, jak chcemy,
- udostępnianie urządzenia innym domownikom,
- automatyzacja – przydaje się, gdy mamy więcej niż jedno urządzenie Smart Home,
- DND – tryb nie przeszkadzać,
- widżet, który możemy dodać na ekran główny.
Jak Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 sprawdza się w praktyce?
Do naszej dyspozycji są cztery tryby odkurzania: cichy (rzeczywiście jest cichszy niż drugi w kolejności, ale nie powiedziałabym, że bezszelestny – generuje ok. 60 dBA), normalny (ok. 64 dBA), silny (przeznaczony do czyszczenia dywanów; wzrasta hałas, skraca się czas pracy baterii; ok. 70 dBA) i turbo (przeznaczony do czyszczenia dywanów z długim włosiem; ok. 85 dBA). Pomiarów głośności wykonywałam na panelach (na dywanach / wykładzinach jest ciszej, wiadomo).
Jak robot sprawdza się w praktyce? Odnoszę wrażenie, że nieco gorzej niż modelu Lite. Pomiędzy testami obu robotów odkurzających w moim mieszkaniu nie zmieniło się nic – poziom zabrudzeń oceniłabym raczej jako standardowy, nie sądzę też, by Zośka (nasza kotka) nagle zaczęła wyrzucać z kuwety więcej żwirku. Tymczasem… mieszkanie zdaje się być słabiej odkurzone, niż miało to miejsce w przypadku modelu Lite, co – nie ukrywam – trochę mnie zdziwiło.
Sześcioramienna szczotka boczna to coś, z czym mam do czynienia chyba pierwszy raz i zdawało mi się, że to może być killer feature tego robota. Okazało się jednak, że radzi sobie bezproblemowo tylko z lżejszymi zanieczyszczeniami, które faktycznie kieruje bezpośrednio pod szczotkę główną. Ze żwirkiem, który znajduje się tuż obok krawędzi ścian, radzi sobie kiepsko albo wręcz wcale.
Zauważyłam też, że robot miewa problemy ze sprzątaniem powierzchni, gdzie np. panele łączą się z dywanem – wtedy wokół dywanu zostaje kupka żwirku. Uczepiłam się tego żwirku z jednego powodu – tylko dlatego, że model niższy, a co za tym idzie również tańszy, radził sobie z nim o wiele lepiej, a podłogi wydawały się dokładniej odkurzone niż w przypadku testowanego modelu.
Jeśli nie macie żadnego zwierzątka, Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 sprawdzi się bezproblemowo, bo codzienne odświeżanie podłóg to dla niego żaden wyczyn. Tym zaczynają być większe zabrudzenia w skupiskach, jak np. ten nieszczęsny żwirek.
Odkurzanie w trybie normalnym w przypadku mojego mieszkania trwa strasznie długo, ale wszystko przez to, że urządzenie przejeżdża całą powierzchnię dwukrotnie, robiąc jakby dwa cykle sprzątania za jednym zamachem. Z jednej strony fajnie, bo można spodziewać się lepiej odkurzonego mieszkania, z drugiej jednak – odnoszę wrażenie, że po pierwszym przejeździe mieszkanie jest lepiej odświeżone niż po drugim (nic nie stoi na przeszkodzie, by wtedy wysłać robota do stacji ładującej).
Po 48 minutach robot pokazuje jeszcze 48% naładowania baterii, a pełen cykl sprzątania mojego mieszkania, gdzie do przejechania jest ok. 24 m2 podłogi (co ciekawe, tyle też robot pokazuje po dwukrotnym przejechaniu całego mieszkania), zajmuje ok. 69 minut i zostaje jeszcze ok. 29% zapasu baterii.
Gdy przełączałam się na tryb z wykrywaniem dywanów i automatycznie przestawianą mocą ssania na wyższą, czas pracy ulegał nieznacznemu skróceniu, ale za to podłoga wyglądała o wiele lepiej niż po cyklu standardowego sprzątania. Po 33 minutach sprzątania zostawało 54% zapasu energii, natomiast pełen cykl sprzątania kończył się po 58 minutach, z 22% baterii.
Robot nie obija się o ściany i inne przeszkody, znajdujące się na jego drodze oraz bardzo rzadko, powiedziałabym nawet, że okazjonalnie, wplątuje się w kable. Co jednak ważne, warto zbierać z podłogi przed sprzątaniem skarpetki, bo lubią wplątywać się w szczotkę główną i blokować jej pracę. Na szczęście po takiej sytuacji robot kontynuuje cykl sprzątania, a nie rozpoczyna od nowa (dla przypomnienia – tak było w modelu Lite).
Z napotkanych na swojej drodze progów czy innych niewysokich przeszkód robot sobie nic nie robi – po prostu przez nie przejeżdża (producent deklaruje wjazd na przeszkody o wysokości do 2 cm; z podstawą drapaka nie ma problemu). Co też ważne, urządzenie ma czujnik spadania, co oznacza, że nie powinien z spaść np. ze schodów.
Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 możemy dodać do aplikacji Google Home i sterować nim z użyciem np. głośników Google, jak Google Nest Mini w moim przypadku. Musicie tylko pamiętać, by wypowiadać komendy w języku angielskim (typu “turn on vacuum cleaner”). Robot działa również z Alexą, ale niestety nie byłam w stanie sprawdzić na ile skutecznie.
Co z mopowaniem?
Ten krok zdaje się być oczywisty, ale pozwólcie, że go nie pominę – przed rozpoczęciem mopowania, do odkurzacza należy podłączyć nakładkę z zamontowaną ściereczką i oczywiście wlaną wodą do pojemnika. Gdy już to zrobimy, wybieramy z poziomu aplikacji jeden z poziomów mopowania – niski, średni lub wysoki, by po chwili urządzenie rozpoczęło cykl sprzątania.
Kluczowe jest dla mnie zawsze sprawdzenie czy podczas mopowania wjazd na dywan zakończy się jego zmoczeniem i, niestety, nie inaczej jest w tym przypadku. Mi Robot Vacuum-Mop 2 nie blokuje aplikowania wody, gdy wjeżdża na dywany, przez co ten staje się delikatnie muśnięty wodą, niezależnie od trybu, w którym mopuje.
Musicie bowiem wiedzieć, że tryb niski właściwie do niczego się nie nadaje – po jego włączeniu na podłodze zostaje dosłownie niewielki pasek wskazujący na przejechanie odkurzacza; nie można nawet powiedzieć, by powierzchnia została w jakimkolwiek stopniu odświeżona. Nieco lepiej jest w trybie średnim, ale zmienia się naprawdę niewiele – smuga za urządzeniem jest nieco większa.
Najlepsze wrażenie zrobił na mnie tryb najwyższy, przy czym nie oznacza to wcale, że jest świetny – aplikuje wciąż dość mało wody i odświeża podłogi tylko w nieznacznym stopniu (nie ma mowy o zmyciu zaschniętych plam – co to, to nie). A to z kolei sprawia, że nawet po przejechaniu dywanu, ten nie jest przesadnie zmoczony.
Podsumowanie
Różnica w cenie pomiędzy Lite, a modelem wyższym, to 400 złotych (1099 złotych vs 1499 złotych). Uważam, że jeśli koniecznie chcecie wybierać robota sprzątająco-mopującego z nowej gamy sprzętu Xiaomi, to warto dopłacić tę różnicę – pod warunkiem, że nie macie kota i wszechobecnego żwirku ;). Urządzenie jeździ w dużo bardziej uporządkowany sposób, umożliwia postawienie wirtualnej ściany, a gdy wywali błąd (bo np. się w coś zapląta), to później kontynuuje cykl sprzątania, a nie bezsensownie rozpoczyna kolejny.
Jednocześnie rynek odkurzaczy automatycznych z funkcją mopowania jest na tyle obszerny, że warto się rozejrzeć również za tańszymi alternatywami – chociażby w portfolio samego Xiaomi znajdziemy tańsze modele o zbliżonych możliwościach.
W ramach przypomnienia dodam, że na łamach oiot.pl możecie przeczytać także recenzję Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 Pro i Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 2 Lite.