Góra lodowa A68A, za czasów swojej świetności, zajmowała obszar o powierzchni niemal 6 tys. metrów kwadratowych.
Roboty na zimnych wodach południowego Atlantyku
A68A swoją podróż po wodach rozpoczęła na dalekim południu, odrywając się od jednego z lodowców na Antarktydzie w 2017 roku. Po ponad trzech latach dryfowania dotarła w okolice Georgii Południowej (terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii), gdzie na przełomie stycznia i lutego obecnego roku spotkał ją koniec jej pierwotnej formy – rozpadła się na mnóstwo mniejszych fragmentów.
Naukowcy z Wielkiej Brytanii nie mogli przepuścić takiej okazji. W niedzielę podpłynęli do pozostałości A68A na statku „James Cook” i pozostawili na miejscu kilka robotów, które będą mierzyć takie parametry, jak m.in. zasolenie wody, temperaturę czy stężenie pewnych związków chemicznych. Głównym celem misji jest określenie tego, jak poszczególne fragmenty dawnej A68A wpływają na życie nielicznych osób mieszkających na Georgii Południowej (głównie rybacy), oraz zwierząt – wyspa jest bowiem bardzo ważnym siedliskiem pingwinów królewskich.
Co istotne, roboty wyposażone są w układy zdalnego sterowania o dalekim zasięgu – można je kontrolować bezpośrednio w Wielkiej Brytanii, nie ma więc konieczności zostawiania załogi na Georgii. System komunikacji opiera się oczywiście o dane satelitarne. Roboty dodatkowo są uniwersalne i mogą być zastosowane w różnych misjach, nie tylko tych na terenach położonych niedaleko Antarktydy czy Arktyki.
Jak już wspomnieliśmy, naukowcy chcą uzyskać jak najwięcej informacji o tym, jak góry lodowe wpływają zarówno na ludzi, jak i na zwierzęta na terytoriach dotkniętych ich obecnością. Wśród potencjalnych negatywnych skutków BBC wymienia m.in. zakłócenie lokalnej fauny i flory przez „zrzucenie” z góry ogromnych ilości wody pochodzącej z roztopów.
Czy robotyka po raz kolejny przyjdzie nam z pomocą i dzięki niej uda się lepiej poznać góry lodowe? Poza byciem oczywistym zagrożeniem dla jednostek morskich, obiekty te mogą mieć również wpływ na życie na wyspach położonych w strefach klimatu polarnego czy subpolarnego. Czas pokaże co ciekawego naukowcy z National Oceanography Centre „wyciągną” z zebranych danych.