Postęp technologii nie wiąże się tylko z nowymi, inteligentnymi urządzeniami dla naszego Smart Home. Dzięki latom spędzonym nad rozwojem tej technologii, pierwszy pacjent odzyskał wzrok! Było to możliwe poprzez wszczepienie syntetycznej rogówki wyprodukowanej przez firmę CorNeat. 78-latek z Izraela był pierwszy, a w kolejce czekają kolejni chętni.
Sztuczna rogówka inna niż wszystkie
Operacje polegające na wstawieniu syntetycznej rogówki nie są niczym nowym. Niestety jednak, złożoność tego procesu sprawiała, że zabieg ten wykonywany był tylko w ostateczności, kiedy to inne metody nie dawały oczekiwanych rezultatów.
Wszystko ma się zmienić dzięki stworzonej przez CorNeat syntetycznej rogówce KPro. Dzięki zastosowaniu całkowicie innego podejścia do całego procesu, znacznie ograniczone zostały wymagane nacięcia oraz szwy, które sprawiały największy problem podczas tego typu zabiegu.
KPro jest pierwszą syntetyczną rogówką, do której wszczepienia nie potrzeba żadnych dodatkowych tkanek. Oprócz tego, specjalny biomimetyczny materiał z którego jest ona zbudowana zapewnia (jak twierdzi sam producent) “stymulację proliferacji komórek, prowadząc do postępującej integracji tkanek oka”. Dzięki temu, efekty operacji odczuwalne są przez pacjenta od razu.
CorNeat opublikował na swoim kanale bardzo ciekawą (i dokładną) animację przedstawiającą proces transplantacji sztucznej rogówki swojego autorstwa. Jak widać na filmie, operacja jest w dużym stopniu ułatwiona również dzięki przemyślanym narzędziom, które pozwalają osiągnąć wymaganą dokładność.
Kolejka chętnych już czeka
Pierwszym pacjentem, który otrzymał szansę testowania sztucznej rogówki CorNeat KPro został niewidomy 78-latek z Izraela. Po operacji zakończonej sukcesem, od razu był on w stanie nie tylko rozpoznać członków swojej rodziny, ale również odczytać pokazywane mu liczby.
Jak zapowiada firma, jest to dopiero początek ostatecznej fazy testów KPro. Już teraz w samym Izraelu na zabieg zapisanych jest ponad 10 kolejnych pacjentów. CorNeat zapowiedział również zbliżające się operacje poza swoim ojczystym krajem – dwie w Kanadzie oraz sześć we Francji, Stanach Zjednoczonych i Niderlandach. Na ten moment, na liście krajów oczekujących na zabieg, nie znajdziemy pacjentów z Polski, ale miejmy nadzieję, że wraz z popularyzacją tej metody, dotrze ona również i do naszych szpitali.