Tesla Model 3
(fot. Tesla)

Tesla wykorzysta kamerę, aby wiedzieć w jakim kierunku patrzy kierowca

W celu zwiększenia poziomu bezpieczeństwa, a także zapewnienia systemom autonomicznej jazdy ważnych informacji, Tesla w Modelu 3 i Y zacznie wykorzystać kamerkę do monitorowania kierowcy.

Wciąż musimy patrzeć na drogę

Do momentu wprowadzenia autonomicznych samochodów, w których komputer będzie mógł faktycznie zastąpić kierowcę, wciąż naszym obowiązkiem będzie nadzorowanie pracy elektroniki. Oznacza to, że mimo iż prędkością i kierunkiem jazdy może zarządzać oprogramowanie, to nadal musimy obserwować otoczenie.

Co więcej, w wybranych samochodach znajdują się już systemy monitorujące kierowcę. Bez obaw, nie chodzi o inwigilację i przesyłanie danych na serwery producenta. Ich zadaniem jest sprawdzanie, czy faktycznie patrzymy na drogę, a nie przykładowo przeglądamy Facebooka po włączeniu adaptacyjnego tempomatu i funkcji utrzymania auta na pasie ruchu.

Tesla wykorzysta kamerę, aby wiedzieć w jakim kierunku patrzy kierowca
Kamera na podczerwień w BMW (fot. GRI CARS)

Dzięki takim rozwiązaniom systemy wspomagające i wyręczające kierowcę mogą chociażby działać dłużej. Przykładowo w nowych modelach BMW, tuż nad cyfrowymi zegarami, umieszczona jest kamerka na podczerwień. Służy ona do śledzenia głowy i wzroku kierowcy. Jeśli faktycznie patrzymy na drogę, to zyskujemy autonomiczną jazdę w korkach oraz przez dłuższy czas nie musimy dotykać kierownicy, poruszając się z wyższymi prędkościami. Oczywiście pod warunkiem, że samochód poprawnie wykryje pas, którym powinien jechać.

Tesla również zamierza monitorować kierowcę

Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że firma Elona Muska zrezygnuje z radaru, a działanie funkcji autonomicznej jazdy zostanie oparte przede wszystkim na zestawie kamer. Okazuje się, że wykorzystywane będą nie tylko kamery umieszczone na zewnątrz, ale również jedna znajdująca się w środku, dokładniej w okolicach wstecznego lusterka.

Jak to działa? System Tesli za pomocą specjalnie przygotowanych algorytmów stara się wykryć, czy wzrok kierowcy faktycznie skierowany jest na drogę. Jeśli rozpozna, że użytkownik nie skupia się dostatecznie na otoczeniu, to zacznie wysyłać ostrzeżenia.

Należy zaznaczyć, że dane będą przetwarzane lokalnie. Tesla nie zamierza zapisywać, a tym bardziej udostępniać obrazu z kamery. W związku z tym, nie powinniśmy obawiać się o prywatność podczas używania systemu autopilota.

Warto dodać, że do tej pory firma wykorzystywała czujniki momentu obrotowego w kierownicy, które „szukały” wyczuwalnego oporu. W dużym skrócie, samochód po prostu sprawdzał, czy trzymamy ręce na kierownicy. Komputer nie wiedział jednak, czy patrzymy na drogę, co niestety umożliwiało dość łatwe oszukanie systemu.

Tesla Model S i X, wyprodukowane przed 2021 rokiem, nie posiadają kamery w środku kabiny. Na szczęście zmienia się to wraz z odświeżonymi wersjami, które firma zaprezentowała na początku tego roku. Najpewniej tutaj również kamera będzie monitorowała zachowanie kierowcy.