W dobiegającej końca kampanii wyborczej internet codziennie zalewają nowe informacje związane z poszczególnymi kandydatami. Jedna z nich mówi o tym, że Tłumacz Google myli się w swojej pracy, o dziwo, na korzyść jednego z ubiegających się o głosy wyborców. Mimo, że sprawa może wzbudzać różne emocje, wygląda na to, że mamy do czynienia z typową niedoskonałością oprogramowania.
Język polski – jeden z najtrudniejszych na świecie
O tym, że tłumaczenie materiałów z języka polskiego jest bardzo trudnym zadaniem przekonał się niejeden obcokrajowiec. Sporo wyjątków i skomplikowane struktury gramatyczne sprawiają, że trudno o właściwą interpretację tekstu bez wnikliwej analizy specyfiki naszego ojczystego języka. Powoduje to powstawanie szeregu błędów w tłumaczeniach, nawet tych, których dokonują profesjonalni tłumacze. Skoro więc język polski sprawia tyle trudności specjalistom, to czy może poradzić sobie z nim komputer? Opisywany przykład to dowód na to, że będzie o to niezwykle trudno.
Tłumacz Google może popełniać błędy
Przykładów błędów w funkcjonowaniu Tłumacza Google przytoczono, wyłącznie w ciągu ostatnich kilku dni, bardzo wiele. Największą popularność zdobył jednak ten, który bezpośrednio odnosił się do dwóch pretendentów w zbliżających się wyborach prezydenckich:
Sytuacja doczekała się szybkiego wyjaśnienia ze strony pracownika firmy Google, który jednoznacznie podkreślił, że takie błędy nie mogą stanowić żadnej formy agitacji politycznej. Są tylko i wyłącznie błędem w funkcjonowaniu oprogramowania, nad którego usunięciem firma już pracuje:
Tłumacz Google działa w sposób automatyczny, wykorzystując wzory pochodzące z milionów istniejących tłumaczeń pomiędzy wieloma językami. Czasami niektóre z tych wzorów mogą prowadzić do nieprawidłowych tłumaczeń. Obecnie pracujemy nad rozwiązaniem błędu, który powstał w tym i podobnych przypadkach.
Adam Malczak, Google Polska dla Konkret24
Imponujący, jednak wciąż niedoskonały
Nie tak dawno temu, na łamach oiot.pl, opisywaliśmy działanie Tłumacza Google i to, w jaki sposób ewoluował – od prostych algorytmów po zastosowanie sieci neuronowych, dzięki którym efekty jego pracy są dużo bliższe językowi naturalnemu, a liczba błędów w tłumaczeniu została zredukowana. Niestety, technologia, którą zaimplementowało Google wciąż nie jest doskonała, czemu dowodzi powyższy przykład.
Pracownicy odpowiedzialni za Tłumacza Google wciąż dwoją się i troją, by narzędzie, które tworzą, było jak najlepsze, jednak czy kiedykolwiek zostanie dopracowane do tego stopnia, by płynnie i bezbłędnie tłumaczyć treści przygotowane w tak trudnym gramatycznie języku, jak polski? Na odpowiedź na to pytanie będziemy musieli poczekać jeszcze wiele długich lat.