Nie lubisz zwierząt? Toadi być może je zastąpi

Robot ogrodniczy Toadi

Oby to nie była przyszłość wzornictwa. fot. Toadi.com

Chyba każdy zna tabliczki z napisem: „Uwaga zły pies”. Czasami na tych tabliczkach widnieje nawet złowrogie imię pupila. Czy Toadi brzmi groźnie? Nie, zdecydowanie nie. Nie jest też zastępstwem dla domowego zwierzęcia, ale swoimi zachowaniem może je nieco przypominać. Przy okazji, zamiast zostawiać po sobie nieczystości… przystrzyże trawnik.

Przerost formy nad treścią?

Nie jest to pełnowymiarowa kosiarka i urządzenie monitorujące też nie do końca. Czym więc jest Toadi? Wszystkim po trochu. Ma zapewnić poczucie bezpieczeństwa, zadbać o trawnik, a przy okazji nie być zbyt irytujący. Połączenie tych funkcji, mimo oczywistych zalet sprawia, że Toadi stanie się raczej kolejną technologiczną zabawką.

Powyższy kształt przypomina nieco tak bardzo popularne autonomiczne pojazdy miejskie, które napędza prąd i prowadzi Sztuczna Inteligencja. W przypadku Toadi środowiskiem „naturalnym” jest domowy trawnik. To w ogródku i wokół naszych domów ma się rozgościć ten pudełkowaty robot. Chociaż budowa tego nie ukazuje, to Toadi ma trzy kółka, przy czym jedno jest ukryte z tyłu na spodzie urządzenie. Taki sposób jego ulokowania sprawia, że sprzęt jest bardzo zwrotny – wykonuje pełny obrót wokół własnej osi niemal w miejscu.

Oprócz kółek robocik ma także całkiem zacne wnętrzności: kamerę 4K, zestaw czujników i ekran, który ma nadać maszynie odrobinę przyjaznego wyglądu. W procesie produkcji używa się także druku 3D, a firma chwali się, że korzysta z lokalnych mocy produkcyjnych. Nie jest to więc kolejny produkt „made in China”. Z nietechnologicznych rzeczy Toadi jest jeszcze mini kosiarką z tytanowymi ostrzami.

2w1, 3w1, 4w1…

Sprzętów typu „wszystko w jednym” jest coraz więcej. Jedne pomysły wydają się bardzo trafione, inne przyprawiają o zawrót głowy, a jeszcze inne wywołują uśmiech politowania. Wydaje się, że w przypadku Toadi ludzie zareagowali optymistycznie, bowiem kilkaset osób zdecydowało się zainwestować w ten sprzęt ponad 1,5 miliona euro! Oby się tylko nie okazało, że to kolejny zmyślny przekręt „przedsiębiorczych” ludzi.

Toadi oferuje trzy wersje kolorystyczne. fort. toadi.com

Czym skusił ten robocik taką rzeszę ludzi? Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia. Jego główna funkcja to monitorowanie terenu wokół domu i przy okazji przystrzyżenie trawnika. Która z tych funki przemówiła do ludzi bardziej? Oby nie strzyżenie trawy, bo oznacza to, że w ponad 700 domostwach nie będą już zatrudniani nastolatkowie do zarobienia kilkunastu złotych za pracę z pełnowymiarową kosiarką.

Maszyna w wersji podstawowej obsłuży około 2400 metrów kwadratowych trawnika. Patrolować natomiast może maksymalnie 7500 metrów kwadratowych. W wersji profesjonalnej wartości te powiększają się dwukrotnie. Poza tym producent chwali się, że jego produkt pokona także wzniesienia o nachyleniu od 35 do 45 stopni.

Być może Sztuczna Inteligencja zamontowana w Toadi jest tym, co wzbudziło największe zainteresowanie. Robot potrafi kontrolować teren, który patroluje, rozpoznając przedmioty, ludzi i zwierzęta. Dodatkowo podczas ładowania jest w stanie ochraniać obszar do 30 m przed intruzami. O pojawieniu się nieproszonych poinformuje właściciela poprzez aplikację. Dodatkowo ochrona jest możliwa także w nocy.

Umiejętności robota nie są imponujące. fot. toadi.com

Ktoś coś mówił o pieniądzach?

Toadi to drogocenny sprzęt, standardowo ma kosztować 2715 euro w wersji podstawowej i 3380 euro w wersji Pro!!! Ale to nie koniec kosztów. Producent oferuje także zestaw ostrzy za dodatkowe 25 euro (do tego dysk mocujący za 60 euro), Moduł 4G za 88 euro, WiFi range extender za 118 euro. Wychodzą z tego ogromne kwoty, ale skoro znaleźli się chętni, oznacza to, że jakaś nisza na rynku została zapełniona.

Być może argumentem zakupowym będzie fakt, że Toadi jest przyjaznym środowisku robotem. Korpus został wykonany z materiałów przetworzonych i… skrobi kukurydzianej! Brzmi intrygująco. Proszę się nie martwić, podobno maszyna jest odporna na deszcz.

Jeśli Toadi wyjedzie z programu beta testów i ujrzy światło dzienne w przydomowych ogródkach, na pewno będziemy o tym informować. Tymczasem warto się zastanowić, czy w ogóle autonomiczna kosiarka to sprzęt niezbędny do życia. W poszukiwaniu odpowiedzi polecam spojrzeć na wpis Pawła o takiej kategorii sprzętów.

Exit mobile version