Do dość niecodziennej sytuacji doszło w kanadyjskiej prowincji Alberta. Policjanci ścigali Teslę Model S, która wydawała się jechać… bez nikogo w środku samochodu.
W Kanadzie doszło do naprawdę niecodziennej sytuacji. Policja autostradowa ścigała na drodze Teslę Model S, która zdawała się nie mieć kierowcy. Kiedy policjanci zajrzeli do środka auta okazało się, że w środku znajduje się dwóch śpiących pasażerów, którzy mają całkowicie rozłożone siedzenia.
Do incydentu doszło w lipcu, jednak dopiero teraz postawiono oficjalny akt oskarżenia w tej sprawie. Kiedy policjanci zbliżyli się do Tesli Model S, jej prędkość wynosiła aż 140 kilometrów na godzinę!
Tesla przepisem na drzemkę?
Gdy policjanci zbliżyli się do wspomnianego pojazdu, ten zaczął przyspieszać na drodze i osiągnął prędkość na poziomie 150 kilometrów na godzinę. Sierżant Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej, Darrin Turnbull powiedział w wywiadzie dla CNBC News, iż sytuacja po prostu odebrała mu mowę, kiedy zobaczył, co tak naprawdę się stało. Tesla miała przyspieszyć na widok policji w związku z reakcją algorytmów na zachowanie innych pojazdów.
Pierwotnie kierowca Tesli Model S został oskarżony o przekroczenie prędkości i otrzymał 24-godzinne zawieszenie prawa jazdy. Tesla miała jechać przy wykorzystaniu Autopilota, który utrzymywał auto na drodze przy zachowaniu względnych zasad bezpieczeństwa i ruchu drogowego.
Autopilot samochodu nie pierwszy raz w akcji
Tesla jasno wskazuje na swojej stronie internetowej, że wszystkie samochody wymagają aktywnego udziału kierowcy w jeździe i nie działają na zasadzie autonomicznej. Przedstawiciele władz wiedzą jednak o procederach, w których to użytkownicy modyfikowali oprogramowanie Tesli tak, aby omijać ograniczenia oraz wgrane reguły bezpieczeństwa samochodu.
Tesla nie skomentowała całej sytuacji – to jednak nie pierwszy raz, kiedy autopilot zainstalowany w samochodach amerykańskiego przedsiębiorstwa stał się bohaterem nagłówków medialnych.