W okresie trwania pandemii wiele sfer życia uległo radykalnej zmianie. W jednej z nich chce pomóc Google ze swoim Asystentem. O co chodzi konkretnie? Od roku o wiele częściej zamawiamy jedzenie online, jednak wiąże się z tym wypełnianie wielu formularzy i mnóstwo formalności. I właśnie ten proces, Asystent Google ma przyspieszyć.
Zamawiając jedzenie, za każdym razem musimy wprowadzić nasze dane jako klienta, czasem dane dostawy, a zawsze dane do płatności. Może to zająć chwilę, co w przypadku, gdy chcemy tylko spróbować jedzenia z jakiejś restauracji, staje się stratą czasu. Właśnie ten czas, Google pomoże nam odzyskać.
Nowo dodana funkcja Asystenta, sprawia, że po wyszukaniu restauracji przez Google Search, może on wypełnić niezbędne formularze natychmiastowo, co znacznie przyspieszy proces zamawiania. Klient musi po prostu wybrać co chciałby zjeść.
Aby skorzystać z omawianej funkcji, należy wyszukać wybraną restaurację poprzez aplikację Google, a następnie wybrać opcję zamawiania online. Po wyborze interesującego nas jedzenia, Asystent Google wypełni wspomniane wcześniej dane korzystając z Google Pay i autouzupełniania Chrome. Finalnie, asystent potwierdzi, że jesteśmy gotowi do zapłaty a zamówienie zostanie złożone w restauracji.
Asystent Google – w USA codzienność, w Polsce pieśń przyszłości
Niestety, nowa funkcja Asystenta, jak zdecydowana większość ma doskonale znaną nam wadę. Po pierwsze, jak na razie dostępna jest jedynie dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Po drugie, Google może tylko pomóc klientom przy zamówieniach z odbiorem własnym, dostawy mają zostać dodane w przyszłości. Po trzecie, funkcja zadziała jedynie z restauracjami, z którymi Google ma umowę na jej zastosowanie a zainicjować możemy ją tylko i wyłącznie z aplikacji Google na telefonie z systemem Android.
A jak to wygląda od strony technicznej? Google korzysta tutaj z sytemu Duplex, który pozwalał na początku na zarezerwowanie stolika w restauracji telefonicznie poprzez Google Assistant.
Chociaż Duplex zdążył się rozwinąć od swojego debiutu i np. mniej polega teraz na rezerwacjach głosowych to jednak oś projektu pozostaje ta sama. Zastosowanie go do automatycznego wypełniania wspomnianych formularzy ma sporo sensu – jest równie szybkie jak rozmowa telefoniczna z robotem a na pewno mniej „niecodzienne”.
Google przy okazji ma w planach do dodania w najbliższym terminie kilka innych funkcji asystenta. Dostępne mają być zautomatyzowane „rutyny” uaktywniające się o konkretnej porze dnia, a funkcja „Znajdź mój telefon” ma działać znacznie lepiej na urządzeniach od Apple.
Chociaż nowe opcje dostępnie w Google Assistant brzmią naprawdę ciekawie i z pewnością w jakimś stopniu ułatwią życie wielu ludziom, to trzeba mieć na uwadze, że działają, na ten moment, jedynie w Stanach Zjednoczonych. W Polsce, to jeszcze pieśń przyszłości, być może nie aż tak odległej, ale jednak przyszłości.