Mieszkający w Niemczech twórca internetowy, prowadzący kanał MegaLag na platformie YouTube, postanowił wysłać lokalizatory Apple AirTags do różnych odbiorców z całego świata, w tym Tima Cooka i Elona Muska. Tylko AirTag wysłany do Cupertino wrócił z powrotem. I to z załącznikiem!
Pomysł prowadzącego kanał MegaLag z pewnością jest bardzo ciekawy, choć dość kosztowny. Twórca musiał liczyć się z tym, że rozesłane po świecie AirTagi nigdy do niego nie wrócą. Niestety, w dwóch z trzech przypadków tak właśnie się stało. Przyjrzyjmy się jednak, jaki los spotkał lokalizatory wysłane do poszczególnych odbiorców.
Elon Musk
Jeden z wysłanych AirTagów miał trafić siedziby SpaceX. Jego adresatem był sam Elon Musk, dlatego gdyby rzeczywiście trafił w jego ręce, mogłoby być naprawdę ciekawie, zwłaszcza, że Musk jest bardzo aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych. Niestety, nigdy do tego nie doszło.
Co prawda dane z lokalizacji AirTaga potwierdziły, że dotarł do siedziby SpaceX, jednak później było już tylko gorzej. W biurach firmy Elona Muska spędził dwa i pół tygodnia, po czym, zgodnie z danymi o jego lokalizacji, został zutylizowany w centrum recyklingu w Castaic w stanie Kalifornia.
Korea Północna
Celem podróży kolejnego z AirTagów wysłanych z Frankfurtu nad Menem był nie konkretny człowiek, a państwo – Korea Północna. Trudno dziwić się ciekawości autora, chcącego sprawdzić, czy w kraju szczelnie odseparowanym od świata ktokolwiek używa iPhone’a. W dodatku połączonego ze światowym internetem.
W przeciwieństwie do AirTaga wysłanego do Elona Muska, który dotarł do SpaceX, egzemplarz podróżujący do Korei Północnej, najprawdopodobniej, nigdy tam nie trafił. Wiadomo, że podróż odbywała się przez Koreę Południową, dlatego ślad po nim musiał się urwać z przyczyn prawnych (południowokoreańskie prawo zabrania korzystania z lokalizatorów, dlatego usługa Lokalizator jest tam niedostępna).
Tim Cook
O ile dwie poprzednie próby zakończyły się fiaskiem, tak w przypadku AirTaga wysłanego do Cupertino można mówić o niemal pełnym sukcesie! Nie dość, że wysłany z Niemiec lokalizator dotarł do Apple Park, to jeszcze został przekazany, przez odpowiednie osoby, do biura Tima Cooka!
Jak łatwo się domyślić, Tim Cook nie ma czasu na osobiste korespondowanie z sympatykami dowodzonego przez niego przedsiębiorstwa, dlatego odpowiedzi podjął się jeden z pracowników jego biura, imieniem Michael. W odpowiedzi prowadzący MegaLag przeczytał, że Tim Cook, z oczywistych powodów, nie odpowiada na tego typu korespondencję, niemniej, pracownicy Apple cieszą się niezmiernie z tego, jak kreatywnie wykorzystywane są produkowane przez nich urządzenia.
Wspomniany pracownik Apple nie zapomniał również o tym, by do wiadomości dołączyć wysłanego AirTaga, któremu szczęśliwie udało się wrócić do Frankfurtu.
Całą historię obejrzeć możecie w serwisie YouTube. Od siebie dodam tylko, że to bardzo fajna wiadomość, że w Cupertino jest ktoś, kto ma czas i możliwości by potraktować sympatyków marki w naprawdę miły sposób.