Okno startowe Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zostało ponownie przesunięte. To już nie pierwszy raz, kiedy NASA opóźnia start oficjalnego następcy Hubble’a.
Okno startowego urządzenia sygnowanego nazwiskiem Jamesa Webba zostało przesunięte. Wszystko to przez globalną pandemię, która wpłynęła na uprzednio zaplanowane harmonogramy testów. Trzy miesiące temu, w marcu bieżącego roku NASA zawiesiła testy oraz integrację poszczególnych komponentów, jednak teraz Amerykańska Agencja Kosmiczna potwierdziła wiadomość, które nie spodoba się wielu osobom. Data wystrzelenia teleskopu w 2021 roku została przesunięta.
Jeszcze przed pandemią koronawirusa, naukowcy oceniali szanse na start zgodnie z planem na około 12 procent.
Pandemia redukuje czas pracy
Przed zamknięciem z powodu pandemii, Northrop poświęcał teleskopowi każdego tygodnia kilkanaście 10-godzinnych zmian. Od czasu COVID-19, czas pracy został zredukowany do pięciu zmian tygodniowo: niektóre z nich trwały jedynie osiem godzin każda. Tego typu decyzja utrudniła NASA oraz personelowi międzynarodowemu przeprowadzenie testów oraz odpowiednich wdrożeń.
Projekt wyceniany jest obecnie na około 10 miliardów dolarów. Jego rozwój rozpoczął się prawie kilkanaście lat temu. Pocieszający jest fakt, iż według NASA wszystkie testy zostały przeprowadzone zgodnie z harmonogramem oraz co ważniejsze – zostały zakończone pozytywnymi wynikami.
Kiedy teleskop poleci w kosmos? Nowej daty póki co nie ma
Amerykańska Agencja Kosmiczna będzie w najbliższych dniach przeglądała oraz weryfikowała harmonogram prac nad teleskopem. Można się więc spodziewać, iż w przeciągu kilku tygodni NASA udostępni więc nowe daty, które będą powiązane z wystrzeleniem narzędzia w przestrzeń kosmiczną.
Na piękne zdjęcia i nowe odkrycia przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Zgodnie z planami astronomów, sprzęt odpowiedzialny nie tylko za poszukiwanie życia w naszej galaktyce, ale również jego zadaniem będzie dokładne badanie początku powstania Wszechświata.