Choć wiodącymi lokalizatorami współpracującymi ze smartfonami Apple, od momentu premiery, są AirTags, inni producenci również próbują zaskarbić sobie sympatię klientów amerykańskiej firmy. Lokalizator Chipolo ONE Spot ma nad swoim konkurentem jedną, ale za to bardzo istotną przewagę, która dla wielu może okazać się kluczowa. I to dosłownie.
O zaletach korzystania z AirTags nikogo nie trzeba przekonywać. Dzięki tym niewielkim urządzeniom, bez najmniejszego problemu, w kilka sekund, odnajdziemy coś, co dziwnym trafem zapodziało się w naszym mieszkaniu. Dzięki możliwości lokalizowania przez inne iPhone’y, zgubę zlokalizujemy także poza miejscem zamieszkania. Ustalimy również, w którym dokładnie momencie udało się nam zgubić tak cenną dla nas rzecz.
Niestety, AirTags mają również spore mankamenty. Choć na kurz i wodę są odporne, w ogóle nie opierają się zarysowaniom. Dodatkowo, fabrycznie nie zostały wyposażone w nic, co pozwoliłoby przytwierdzić je do monitorowanego urządzenia. Konieczny w tym celu jest zakup odrębnego akcesorium, często w cenie przewyższającej wartość samego AirTaga. Na szczęście, Chipolo ONE Spot to bardzo ciekawa alternatywa.
Chipolo ONE Spot – gdy zależy nam na dziurce
Cechą, o której mowa, a która odróżnia model ONE Spot od AirTaga, jest dziurka pozwalająca na bezpośrednie przypięcie lokalizatora do kluczy czy obroży naszego zwierzaka. Tak niewiele, a tak wiele w praktyce.
Poza tym, różnic jest naprawdę mało. Chipolo ONE Spot wygląda nieco inaczej – jest cały plastikowy, co oznacza, że lepiej zniesie długotrwałą eksploatację niż połyskujący AirTag. Podobnie jak produkt Apple, korzysta z aplikacji Lokalizator przez co lokalizowany jest dokładnie tak samo, jak tagi z Cupertino.
Różnicy w cenie nie ma – w oficjalnym sklepie internetowym Chipolo, cena lokalizatora to 30 euro. Który wybieracie?