Dreame W10 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi!

Dreame W10 to dość wyjątkowy robot sprzątający. Wygląda nieco inaczej niż inne odkurzacze automatyczne, a do tego ma ściereczki, które nie tylko odświeżają podłogi, ale prawdziwie je szorują. Całości dopełnia spora stacja ładująca, jednak bez funkcji opróżniania śmieci z pojemnika. Do czego wiec służy? Jak robot sprawdza się podczas sprzątania mieszkania? Zapraszam na test!

Wideorecenzja

Zawartość opakowania i obudowa

Zacznijmy od tego, co znajdziemy w wielkim opakowaniu dostarczanym po zakupie Dreame W10. Są w nim:

  • robot sprzątający,
  • stacja zasilania z opcją czyszczenia podkładek i wymiany wody,
  • przewód zasilający,
  • szczotka boczna,
  • dwie podkładki mopujące,
  • przyrząd do czyszczenia,
  • instrukcja obsługi.

Szkoda, że nie mamy żadnych zapasowych akcesoriów, jak to bywa w niektórych robotach sprzątających. Przydałyby się na przykład zapasowe ściereczki na zmianę, przez co urządzenie mogłoby nam dłużej służyć – te jednak można zawsze dokupić osobno.

Sama stacja od góry ma dwa zbiorniki: jeden na czystą, a drugi na brudną wodę. Oba mają po 4 litry i to między nimi woda transportowana jest automatycznie. Wygląda to tak, że z pojemnika na czystą wodę jest ona podawana do urządzenia oraz używana do czyszczenia podkładek mopujących. Potem nadmiar oraz woda po płukaniu są wciągane do drugiego pojemnika.

Do tego na górze jest także ekranik z podstawowymi informacjami (u mnie w wersji bezpośrednio z Chin, większość rzeczy jest po chińsku). Po jego bokach są klawisze do podstawowego zarządzania robotem. Podstawa z kolei ma wypustki do automatycznego czyszczenia podkładek mopujących. Są także przewody podające i zabierające wodę oraz piny do ładowania. Co ważne, taką podkładkę możemy sobie wyjąć, żeby na przykład przeczyścić po dłuższym użytkowaniu. Po jej wyjęciu jednak urządzenie nie będzie się ładowało.

Sam robot wygląda delikatnie inaczej niż inne odkurzacze automatyczne. Całość nie jest w pełni okrągła, tylko przód jest taki bardziej w formie prostokąta i robot przypomina kształt litery D. Dzięki temu można było też umieścić stanowczo większą szczotkę do zbierania nieczystości, która ma 19,2 cm.

Na górze już bardziej standardowo znajdziemy skaner laserowy do odnajdywania się w pomieszczeniach. Są także trzy klawisze do sterowania, czyli uruchamianie pracy, sprzątanie w jednym miejscu oraz powrót do stacji ładującej.

Poza tym mamy też klapkę, pod którą ukryto zbiornik na nieczystości. W tym pojemniku jest również filtr HEPA. Musimy go niestety opróżniać ręcznie, co kilka cykli sprzątania – tym modelu automatycznie wymieniana jest wyłącznie woda. Na przodzie mamy zderzak oraz kilka czujników. Z tyłu robota są z kolei piny do ładowania.

Sporo elementów jest za to od spodu, ponieważ umieszczono tutaj kółko skrętne, mamy także kółka napędowe z amortyzatorami, które pozwalają przejeżdżać przez progi. Do tego są czujniki spadnięcia, żeby urządzenie nie spadło ze schodów. Standardowo jest też miejsce na szczotkę boczną i warto zauważyć, że jest ona złożona z aż pięciu ramion, dzięki czemu łatwiej wygarnie nieczystości przy krawędziach mebli czy ścian. Na tyle są też miejsca na dwie nakładki do mopowania. Ostatnią od spodu mamy jeszcze wyjmowaną szczotkę główną – z naprzemiennie ułożonym włosiem oraz gumą.

Pierwsze użycie i konfiguracja

Z Dreame W10 teoretycznie możemy korzystać tuż po wyjęciu z opakowania, jednak, żeby mieć dostęp do pełni możliwości, konieczna jest konfiguracja w aplikacji. Jest to program Xiaomi Home (dostępny na Androida oraz iOS), do którego możemy dodać wiele różnych sprzętów Xiaomi, a także marek, które pracują w tym ekosystemie.

Konfiguracja jest bardzo prosta. Wystarczy w prawym górnym rogu kliknąć plusa, następnie wybrać „Dodaj urządzenie” i wtedy sprzęt, jeżeli będzie włączony, od razu powinien pojawić się na górze listy.

Możemy też to zrobić ręcznie. Wtedy przechodzimy niżej do zakładki „Robot odkurzający” i na liście szukamy urządzenia Dreame Bot W10. Następnie restartujemy ustawienia urządzenia, przytrzymując jednocześnie klawisz powrotu do stacji ładującej oraz czyszczenia w jednym miejscu.

W kolejnym kroku określamy także, z jaką siecią chcemy się połączyć oraz podajemy do niej hasło. Zostaniemy wtedy poproszeni o połączenie się z robotem, żeby przekazać dane do urządzenia. Po chwili urządzenie zostanie dodane do aplikacji, a my możemy rozpocząć sprzątanie.

Warto wtedy uruchomić taki automatyczny cykl mapowania pomieszczeń. Nie potrwa on zbyt długo, a jednak pozwoli nam stworzyć mapkę, określającą, jak wyglądają poszczególne pomieszczenia. Dzięki temu robot też w bardziej „ogarnięty” sposób będzie poruszał się po naszym mieszkaniu.

Funkcje aplikacji

Ta mapka wyświetli się na samym środku aplikacji. Na górze znajdziemy informacje o ostatnim cyklu sprzątania, czyli jaka była odkurzona powierzchnia oraz czas pracy. Jest także aktualny poziom naładowania baterii. Na samym dole znajdziemy z kolei klawisz, który uruchamia lub wstrzymuje pracę. Mamy też powrót do stacji ładującej oraz zarządzanie mapą.

Warto zaznaczyć, że możemy korzystać z trzech map jednocześnie, dzięki czemu urządzenie sprawdzi się nawet w trzypiętrowych domach. Te mapki też są rozpoznawane przez robota w sposób automatyczny, więc jeżeli tylko przestawimy sprzęt na inne piętro, to robot bardzo szybko się odnajduje. Trzeba jednak pamiętać, że powinniśmy przestawić nie tylko samego robota, ale także stację. Wszystko przez pojemniki z wodą, które są niezbędne do pracy. A przynajmniej w trybie 2 w 1 oraz w trybie mopowania. No chyba, że chcemy tylko odkurzać, to wtedy stacja nie będzie konieczna.

Nad tymi trzema klawiszami mamy trzy tryby pracy. Standardowo ustawiony jest tryb na „Wszystko”, czyli robot pojedzie wszędzie tam, gdzie po prostu uda mu się dojechać. Możemy także uruchomić „Pokój”, czyli robot pojedzie tylko do tych pomieszczeń, które zaznaczymy na mapce. Poza tym jest jeszcze klawisz „Strefa”, gdzie możemy dodać takie prostokątne obszary, do których robot ma dojechać.

Po prawej stronie mamy jeszcze strefę zakazaną, czyli możliwość ustawienia, gdzie robot ma nie wjeżdżać. Do dyspozycji mamy trzy możliwości:

  • wirtualną ścianę oznaczającą linię, przez którą robot nie przejedzie,
  • strefę zakazaną, czyli prostokąt, na który urządzenie nie wiedzie,
  • strefę bez mopowania, co oznacza, że Dreame W10 tam nie będzie pojawiał się podczas mycia, natomiast już podczas odkurzania jak najbardziej będzie mógł wjechać.

Wyżej od boku znajdziemy ustawienia czyszczenia, gdzie znajdziemy tryb pracy, czyli albo samo odkurzanie, albo tryb 2 w 1 (odkurzanie i mycie), albo wyłącznie mycie. Pod tym możemy ustawić moc ssania, gdzie mamy cztery intensywności do zastosowania, w zależności od ilości zabrudzeń. Możemy także ustawić poziom podawania wody w trzystopniowej skali.

Wszystko możemy dopasować do własnych preferencji jednorazowo lub stworzyć schematy dopasowane do poszczególnych pomieszczeń. Wybierając ustawienia niestandardowe, możemy zaznaczyć, w których pokojach urządzenie ma pracować z inną mocą lub z inną ilością podawania wody. Możemy także dostosować kolejność czyszczenia, czyli jak po kolei robot będzie przejeżdżał przez wszystkie pomieszczenia.

Drugi klawisz od boku to ustawienia samoczyszczenia. Tu możemy włączyć lub wyłączyć taką opcję, że robot po określonym czasie będzie wracał do stacji, żeby wyczyścić sobie ściereczki, ewentualnie dolać wody i powrócić w miejsce, w którym przerwał sprzątanie. Możemy ustawić, żeby wracał do stacji co 5, 10 lub 15 m2. Poza tym możemy zmienić, żeby Dreame W10 będzie wracał do stacji po przejechaniu poszczególnych stref, czyli najczęściej po odkurzeniu jednego pokoju.

Jeszcze kilka dodatkowych opcji znajdziemy w prawym górnym rogu, gdzie są trzy kropeczki. Po kolei, są to ustawienia urządzenia, gdzie zmienimy strefę czasową, do tego głos oraz głośność. Ważne jest to, że jest dostępny język polski, więc wszelkie komunikaty wydobywające się z Dreame W10 będą w naszym ojczystym języku.

Dalej mamy możliwość włączenia czy wyłączenia powiadomień, jest także wykrywanie dywanów. I to jest bardzo ciekawa opcja, ponieważ robot będzie omijał dywany, gdy będzie w trybie pracy na mokro, natomiast podczas odkurzania zostanie zwiększona moc ssania.

Dalej mamy blokadę rodzicielską, jest samodzielna naprawa stacji ładującej, czyli taka prosta diagnostyka, do tego mamy wznawianie trybu czyszczenia, co oznacza, że gdy urządzenie się rozładuje, wróci do stacji, a po uzupełnieniu energii będzie kontynuować sprzątanie od miejsca, w którym to sprzątanie zostało zakończone. Na końcu tej zakładki jest też tryb nie przeszkadzać, czyli w jakich godzinach robot ma się nie uruchamiać.

Niżej w aplikacji znajdziemy zaplanowane czyszczenia, czyli harmonogram, kiedy Dreame W10 ma automatycznie rozpocząć pracę. Jest historia sprzątania, możemy podejrzeć zużycie akcesoriów czy uruchomić pilota, pozwalając nam na ręczne sterowanie urządzeniem, żeby dojechać w konkretne miejsce. Możemy także zlokalizować nasze urządzenie, zmienić nazwę i lokalizację, udostępnić sprzęt innym osobom, sprawdzić aktualizację, uzyskać pomoc czy sprawdzić podstawowe informacje o sprzęcie.

Ciekawe są także inteligentne sceny, jednak wymagają one korzystania z innych sprzętów od Xiaomi. Możemy wtedy ustawić scenariusze automatyzacji i przykładowo, gdy włączymy światło lub zostanie wykryty ruch, urządzenie może się zatrzymać. Z kolei, gdy zamkniemy drzwi w określonych godzinach, urządzenie może na przykład rozpocząć pracę. Wszystko zależy od tego, jakie sprzęty mamy podpięte do aplikacji i jakie automatyzacje chcemy w ogóle uzyskać.

Działanie Dreame W10 w praktyce

Jeśli chodzi o działanie w praktyce, to jestem pod dużym wrażeniem Dreame W10. Faktycznie bardzo skutecznie sprząta i to zarówno na sucho, jak i na mokro!

Jeśli chodzi o takie suche odkurzanie, do dyspozycji mamy ssanie na poziomie 4000 Pascali, co daje sporo mocy do wciągania nieczystości, nawet o większych rozmiarach. Możemy więc posprzątać codzienne nieczystości, ale także większe zabrudzenia, na przykład, gdy naniesiemy trochę brudu z zewnątrz, gdy coś nam się wysypie lub cokolwiek innego wydarzy się na naszych podłogach.

Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi! Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi!
Dreame W10 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Usuwane są zarówno te sypkie produkty, jak i o nieco większych rozmiarach. Jest to zaskakująco uniwersalny sprzęt, który dobrze radzi sobie ze sprzątaniem w każdym miejscu pomieszczenia. I to nie tylko na środku, ale także przy krawędziach. Ta boczna szczotka się świetnie sprawdza, faktycznie wygarnia dużo brudów, które potem są wciągane już tą główną szczotką na środku robota.

Dreame W10 odkurza zarówno twarde podłogi (takie jak panele czy płytki), ale równie dobrze sprawdza się na dywanach. Do odkurzania ich konieczne jest zdjęcie podkładek mopa, bo tylko wtedy możliwe jest aktywowanie trybu odkurzania bez mycia.

Mając nakładki robot wręcz będzie omijał dywany, wjeżdżając na nie maksymalnie tylko połową robota, żeby przypadkiem go nie zmoczyć. Efekty odkurzania są bardzo dobre, nieczystości są wciągnięte, a włosie dywanu delikatnie uniesione do góry. Wszystko tak, jak być powinno.

Największe wrażenie jednak robi mycie. Do dyspozycji mamy tutaj dwie podkładki mopujące, które cały czas się kręcą. Pozwala to nie tylko na delikatne zwilżenie czy odświeżenie podłóg, jak w przypadku większości robotów sprzątających, tylko tutaj mamy prawdziwe szorowanie. Dodatkowo nie dość, że te szczotki się obracają, to także naciskają na podłogę z siłą na poziomie 10 N.

Pozwala to na usunięcie nawet bardziej przeschniętych plam tak naprawdę już po jednym przeciągnięciu. Szczerze mówiąc, jeszcze nie spotkałem robota sprzątającego, który tak dobrze mył podłogi. I mówię to z całą stanowczością, że jest to prawdziwe mycie, a nie tylko odświeżanie jak w większości robotów sprzątających.

Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi! Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi!
Dreame W10 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Szczególnie, że faktycznie robot nawet co 5 m² może wracać do stacji obmyć sobie ściereczki, uzupełnić wodę i kontynuować sprzątanie powierzchni. To nawet bardziej skuteczne niż ręczne mycie mopem z wiadrem wody. Aby uzyskać podobny efekt, po każdym płukaniu mopa musielibyśmy wymienić wodę na czystą. Tak właśnie jest w Dreame W10, bo za każdym razem ściereczki są myte czystą wodą z pojemnika.

Wrażenie robi też to, że po zakończonym sprzątaniu Dreame W10 nie tylko wraca do stacji, myje ściereczki i odpompowuje brudną wodę. Uruchamia także tryb osuszania. Co prawda trwa to dłuższą chwilę (nawet około 2 godziny), jednak no po tym czasie ściereczki są faktycznie suche, więc nie ma możliwości, że coś nam będzie tutaj śmierdziało czy chociażby, żeby rozwijały się jakieś bakterie. Osuszanie jest za pomocą ciepłego powietrza i faktycznie jak najbardziej się sprawdza.

Jedyne „ale” mam do tego, że robot nie do końca radzi sobie z czyszczeniem przy krawędziach. Tak naprawdę podczas mycia mógł być odwrócony o 180°, bo właśnie podczas obrotu dojeżdża do ściany, a w innych przypadkach zostaje te kilka niedoczyszczonych centymetrów. A szkoda, bo resztę podłogi dobrze domywa, oprócz właśnie tych krawędzi.

Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi! Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi!
Dreame W10 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Na koniec jeszcze kilka słów o baterii. Do dyspozycji mamy akumulator o pojemności 6400 mAh, co pozwoli na odkurzenie około 300 m². Przynajmniej według deklaracji producenta. Może to możliwe przy najniższym trybie pracy, jednak, gdy uruchamiamy już najwyższą moc, urządzenie też myje i wraca do stacji co 5m2, to jesteśmy w stanie uzyskać maksymalnie w okolicy 90 m². Dalej uważam, że to bardzo dobry wynik i na wiele mieszkań wystarczy w zupełności. Na pewno przy kilku piętrowych domach, gdzie tych podłóg jest więcej, konieczne będzie doładowywanie.

Podsumowanie

Dreame W10 kosztuje aktualnie w okolicy 2300 złotych. Według mnie jest to jak najbardziej sprzęt warty swojej ceny. Przede wszystkim dzięki możliwościom, które nam daje, bo jeszcze żadnym robotem tak dobrze nie umyłem podłogi.

To szorowanie z naciskiem jest naprawdę megaskuteczne, a całość dopełnia jeszcze powracanie do stacji ładującej w celu oczyszczania ściereczek. Dreame W10 jednak sprawdza się nie tylko do mycia, ale także do odkurzania podłóg. Moc na poziomie 4000 Pascali robi robotę i faktycznie kupując ten sprzęt zyskujemy taki zestaw do kompleksowego dbania o nasze podłogi.

Urządzenie też ma bardzo funkcjonalną aplikację, są komunikaty głosowe w języku polskim, sprzęt możemy dodać także do Amazon Alexa czy Google Home (tu jednak drobna uwaga – integracja jest możliwa łącząc z usługą Dreame Bot MiHome, ale już podając dane logowania z aplikacji Mi Home). Całość dopełniają spore zbiorniki na brudną i czystą wodę oraz tryb automatycznego osuszania.

Jeśli chodzi o wady, to na pewno urządzenie wraz ze stacją zajmuje sporo miejsca. Jednak gdzieś te wielkie pojemniki z wodą muszą się schować. Dodatkowo brakuje mi jednej opcji, a mianowicie automatycznego opróżniania pojemnika na nieczystości – to już musimy zrobić ręcznie. Ręcznie musimy też doczyścić większość krawędzi, bo robot podczas mycia do nich nie dojeżdża – zresztą, tak samo, jak inne roboty sprzątające. Tak naprawdę nie znalazłem żadnego, który perfekcyjnie dojechałby w każdy róg, więc Dreame W10 nie jest jakimś wyjątkiem.

Poza tym jednak Dreame W10 jest naprawdę świetnym sprzętem, z którego korzysta mi się na co dzień rewelacyjnie. Jeżeli chcecie mieć prawdziwie umyte podłogi w sposób automatyczny, to będzie on dla Was strzałem w dziesiątkę.

A co Wy sądzicie o Dreame W10? Czy byście go kupili, czy szukalibyście czegoś innego? Dajcie znać w komentarzach!

Dreame W10 / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
Recenzja Dreame W10. Dawno nie miałem tak czystej podłogi!
Zalety
Bardzo duża skuteczność mycia z szorowaniem podłogi
Duża moc ssania wciągająca praktycznie wszystkie nieczystości
Spora szczotka główna, skuteczna szczotka boczna
Stacja do automatycznej wymiany wody, czyszczenia i osuszania podkładek mopa
Komunikaty głosowe w języku polskim
Rozbudowana aplikacja do obsługi
Działanie z Google Home i Amazon Alexa
Wady
Spore wymiary sprzętu
Robot nie domywa przy krawędziach
Do pełni szczęścia brakuje funkcji automatycznego opróżniania pojemnika na śmieci
9.5
Ocena