María Santos, pracownik naukowy szczebla podoktorskiego Uniwersytetu w Princeton, przedstawiła właśnie wyniki swoich badań, skupionych na efektywnym wykorzystaniu grup niewielkich robotów. Stworzyła system, który pozwala użytkownikowi na malowanie obrazów z ich użyciem. Każde z urządzeń zostawia za sobą ślad jednokolorowej farby.
„Kreatywność” maszyn
System ten składa się z kilkunastu zdalnie sterowanych robotów, które poruszają się po płótnie malarskim. Użytkownik nie kontroluje jednak pojedynczych maszyn, lecz wskazuje pożądany kolor dominujący na danym obszarze płótna. Choć jest to rozwiązanie prostsze w obsłudze, oznacza, że rezultat końcowy można co najwyżej nazwać kreatywną abstrakcją.
Warto zaznaczyć, że pożądane rozmieszczenie kolorów można zmieniać w trakcie procesu. María Santos wspomina także, że roboty te działają zgodnie z zasadą niejednorodnej dystrybucji (ang. heterogeneous distributed coverage control paradigm), co oznacza, że tylko maszyny z danym kolorem farby znajdą się na dedykowanym jej obszarze.
Cel futurystycznych robotów
Maszyny te używają jednej z trzech podstawowych barw – niebieskiej, czerwonej lub żółtej. Aby uzyskać inne kolory, roboty same nakładają różne odcienie na siebie, uwzględniając przy tym drogę swoich kolegów.
Jaki jest więc cel tych badań? Zapewne wszyscy słyszeliśmy stwierdzenie, że efekty automatyzacji pracy nigdy nie dosięgną artystów. Choć ten system nie zagraża jeszcze profesjonalnym malarzom, warto zaznaczyć, że został stworzony właśnie w celach naukowych.
Dzięki takim badaniom poznajemy naturę robotów i potrafimy efektywniej je wykorzystywać. A ta wiedza może przydać się także w innych dziedzinach nauki.