Recenzja Creative Sensemore Air. Tanie słuchawki, w których usłyszysz więcej

Recenzja Creative Sensemore Air. Tanie słuchawki, w których usłyszysz więcej

Creative to popularny producent sprzętu audio, w szczególności słuchawek i głośników. Na łamach Tabletowo mogliście przeczytać już mój przekrojowy materiał na temat aktualnej oferty słuchawek firmy Creative. Sensemore Air to jedne z nich i zarazem jedne najnowszych słuchawek true wireless tej marki. Na pokładzie nie mogło zabraknąć oczywiście aktywnej redukcji hałasów oraz do 35 godzin czasu pracy na baterii. Rewolucyjna ma być tutaj technologia Sensemore, która w teorii wprowadza tryb transparentny na całkowicie inny poziom słyszalności dźwięków z otoczenia. Całość wyceniono na około 300 złotych, co brzmi bardzo atrakcyjnie. Zatem… czy warto je kupić?

Zawartość zestawu

Na moje biurko trafiło dość małe, ale estetyczne pudełeczko utrzymane w białej kolorystyce. Mimo niewielkich gabarytów nadrukowano na nie masę informacji o samych słuchawkach. Wewnątrz znajdujemy to, co w zasadzie zawsze w pudełku ze słuchawkami true wireless. Bez zaskoczenia znalazły się tu dodatkowe dwie pary nakładek silikonowych, a łącznie trzy – w rozmiarach S, M oraz L, kabel do ładowania USB – USB typu C, a także skróconą instrukcję obsługi.

Jakość wykonania i wygląd

Etui ładujące zostało wykonane z matowego, czarnego plastiku i, niestety, już na samym początku mam do niego małe obiekcje. Już w dotyku nie sprawia on wrażenia nad wyraz jakościowego, żeby nie powiedzieć, że zalatuje taniością. Moje główne zastrzeżenie to klapka, która daje uczucie nienaturalnie cienkiej na tle całej obudowy. Całość odrobinę się rysuje i na moim egzemplarzu pojawiły się dwie widoczniejsze szramki.

Na górnej klapce nadrukowano srebrne logo Creative, na froncie futerału znalazły się trzy kolorowe diody LED, natomiast tył to złącze USB typu C. Wspominane diody są podzielone – lewa i prawa pokazują, odpowiednio, poziom naładowania lewej i prawej słuchawki, natomiast środkowa świeci na zielono, żółto, bądź czerwono, sygnalizując o poziomie baterii etui. Zawias pokrywy chodzi dość ciężko, ale nie zamyka się samoczynnie i nie trzeszczy.

Wkładki douszne, tudzież po prostu słuchawki, to zaoblona konstrukcja ze spłaszczoną częścią wewnętrzną (czyli tą, którą umieszczamy w uszach). Od wewnątrz ulokowano dwa piny do ładowania w etui, z kolei na froncie umieszczono świecący pierścień, który podczas ładowania jest czerwony, a w trybie parowania mieni się, kolejno, na niebiesko i czerwono. Wygląda to całkiem efektownie i oryginalnie na tle innych słuchawek.

Wygoda użytkowania

Recenzowane słuchawki nie należą do specjalnie uciążliwych ergonomicznie. Stosunkowo niewielkie gabaryty, prosta, nieprzekombinowana konstrukcja i niska waga, wynosząca nieco ponad 5 gramów, powodują, że Sensemore Air dobrze leżą w uszach, nie odstają od nich bardzo mocno i nie powodują olbrzymiego dyskomfortu.

I, oczywiście, zdarza się, że po długim słuchaniu muzyki (na przykład podczas podróży) zaczynamy odczuwać delikatny ucisk w małżowinach, jednak w takich sytuacjach zupełnie wystarczającym jest chwilowe wyjęcie słuchawek z uszu. Jeśli chodzi zaś o pasywną izolację od otoczenia, ta jest po prostu poprawna.

Łączność

Creative Sensemore Air zostały wyposażone w moduł Bluetooth 5.2 z kodekami audio SBC i AAC. Szkoda, że zabrakło tutaj chociażby podstawowego aptX, nie mówiąc już o LDAC. Niestety, brak tu też łączności multipoint, a ta mogłaby się pojawić, bo słuchawki z tego przedziału cenowego potrafią już ją oferować – chociażby przykładem mogą tu być Redmi Buds 4 Pro.

Jeśli chodzi zaś o samą stabilność połączenia, nie mam co do niej żadnych zastrzeżeń. Przez zdecydowaną większość czasu słuchawki bezbłędnie łączyły się z moimi urządzeniami, zasięg był na tyle dobry, że pozwalał mi poruszać się po całym mieszkaniu. Nie odnotowałem też uciążliwego szarpania odtwarzania, ani zauważalnych opóźnień podczas oglądania filmów.

Specyfikacja techniczna

Cena w momencie publikacji recenzji wynosi około 265 złotych.

Aplikacja Creative

Do zarządzania ustawieniami słuchawek producent udostępnia użytkownikom aplikację Creative. Jest ona dostępna na urządzenia z systemem Android oraz na iOS. Ale nie jest to jedyna aplikacja, której możemy używać z Sensemore Air. Druga to SXFI App, za pomocą której – jak twierdzi Creative – możemy uzyskać efekt kinowego dźwięku przestrzennego na słuchawkach. Niestety, działa ona tylko na plikach na urządzeniu (takich jak MP3 czy FLAC) i nie wspiera serwisów streamingowych, a – umówmy się – mało kto teraz słucha plików lokalnych. Wróćmy więc do tej ważniejszej aplikacji.

Przede wszystkim aplikacja jest prosta w obsłudze, a wszystkie najistotniejsze funkcje zostały wyciągnięcie bezpośrednio na ekran główny. Całość jest spolszczona, choć w niektórych miejscach nie do końca tak, jak powinna. Przykładem może być tutaj powiadomienie pojawiające się przy aktualizacji oprogramowania słuchawek Install Now przetłumaczona na polski jako… Nie Instaluj. Można się nieco zdziwić i zastanawiać, co kliknąć – Anuluj czy Nie Instaluj 😉

Zaczynając od góry, na pulpicie widzimy oczywiście same słuchawki oraz ich aktualne poziomy naładowania. Niżej użyto podziału na kafelki. Korektor to oczywiście sekcja, w której został użyty aż 10-zakresowy equalizer, którym sterujemy oczywiście przesuwając palcem linię w stosownych miejscach w górę lub w dół, poniżej znalazły się suwaki do szybkiej korekcji niskich i wysokich tonów. Zastosowane ustawienia możemy zapisać. Z kolei klikając w pomarańczowy napis nad equalizerem przechodzimy do predefiniowanych ustawień, których jest cała masa – począwszy od typowo muzycznych, do takich związanych z grami.

Dalej znalazła się sekcja Kontrola Ambient, w której możemy zarządzać ustawieniami aktywnej redukcji szumów i trybu przezroczystości. Każdy z trybów, zarówno ANC, jak również Ambient (przezroczysty) i Sensemore (superczuły), mają pięciostopniową regulację natężenia. W tym miejscu można też wybrać, który z trybów ma być aktywny podczas połączeń telefonicznych.

Ostatnia jest sekcja Przyciski niestandardowe (to także nieco dziwne tłumaczenie). To w niej wybierzemy, co mają oznaczać poszczególne kliknięcia paneli dotykowych na słuchawkach. Z kolei klikając kółko zębate w prawym górnym rogu przejdziemy do ustawień, takich jak możliwość zmiany nazwy i aktualizacja oprogramowania.

Obsługa słuchawek – gesty

Sensemore Air zostały wyposażone w panele dotykowe, ulokowane centralnie na frontach urządzeń, a konkretnej wewnątrz świecących pierścieni. Obsługa za ich pomocą jest intuicyjna i poprawnie odczytują one wykonywane przez nas akcje. Do dyspozycji mamy podwójne i potrójne dotknięcia oraz dłuższe przytrzymania, a ich znaczenie możemy dowolnie skonfigurować pod nasze potrzeby.

Domyślnie są one ustawione tak:

Zabrakło jednak pewnej istotnej funkcji, a mianowicie czujników, które odpowiadałyby za automatyczne wstrzymywanie odtwarzania po wyjęciu którejś ze słuchawek z ucha. Szkoda, bo wówczas moglibyśmy mówić o kompletnym systemie sterowania słuchawkami, a to jest odczuwalny w codziennym użytkowaniu brak.

Bateria

Każda ze słuchawek została wyposażona w ogniwa o pojemności 60 mAh, z kolei w futerale ładującym zaimplementowano akumulator 400 mAh. Takie połączenie ma, według specyfikacji, pozwolić Creative Sensemore Air na nawet 10 godzin działania. Futerał pozwoli na 2,5-krotne ich podładowanie, dając łącznie do 35 godzin pracy, jeśli nie korzystamy z ANC. W przypadku, gdy ANC lub inny tryb Ambient jest włączony, wyniki spadają do 8 godzin samodzielnego działania i 27 godzin z etui.

Wyniki, które udawało mi się uzyskiwać podczas całych testów, były w dużym stopniu zbieżne z tym, co podaje producent. Przez zdecydowaną większość czasu korzystałem z włączonej aktywnej redukcji hałasów. Sensemore Air w moich rękach (a raczej uszach ;)) wytrzymywały trochę ponad 7 godzin, natomiast z etui łącznie uzyskiwałem około 24-26 godzin.

Teraz coś, co jest pewnym zaskoczeniem. Creative Sensemore Air naładujemy oczywiście przy pomocy złącza USB typu C, ale także indukcyjnie, na zgodnej ładowarce w standardzie Qi. Jest to o tyle miłe, że przy słuchawkach kosztujących 200-300 złotych obecność indukcji nie jest codziennością. Cały proces ładowania trwa zwykle około półtorej godziny.

Aktywna redukcja szumów, tryb transparentny

Oczywiście w tego typu słuchawkach nie mogło zabraknąć ANC, czyli aktywnej redukcji hałasów. Moc jej działania możemy dostosować przy pomocy pięciostopniowego suwaka w aplikacji, choć ja osobiście korzystałem z najmocniejszego poziomu natężenia. I, muszę przyznać, że ANC w Creative Sensemore Air zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.

Słuchawki dobrze radzą sobie przede wszystkim z hałasami typowo komunikacyjnymi, takimi jak pociąg czy autobus. Mimo to, gdy pojawiają się hałasy niejednostajne (stukanie w klawiaturę, głośne rozmowy), wytłumiają je średnio o 50% gorzej, ale nadal hałas nie jest bardzo uciążliwy, zwłaszcza, jeśli słuchamy muzyki. Szum wiatru przy porywistych podmuchach potrafi powodować nieprzyjemne trzeszczenie, ale gdy jest łagodniejszy, nie wdziera nam się do uszu. Z pewnością ANC działa w moim odczuciu lepiej, niż wskazywałaby na to cena.

Kolejnym dostępnym trybem jest Ambient. To nic innego, jak coś, co inni producenci nazywają transparentnością, zatem jego zadaniem jest przekazywanie za pomocą mikrofonów dźwięków z otoczenia wprost do naszych uszu. Tutaj mam już malutkie zastrzeżenia. Dźwięk w trybie Ambient mógłby być nieco czystszy, mniej sztuczny, a przede wszystkim głosy osób wyraźniejsze w odbiorze.

Na deser została jeszcze jedna funkcja, której nie znajdziecie w żadnych innych słuchawkach. To tryb o nazwie Sensemore. Jest on ściśle powiązany z trybem Ambient, bo także wychwytuje dźwięk z otoczenia, jednak robi to zdecydowanie bardziej czule.

W efekcie, mamy wrażenie, jakbyśmy słyszeli wszystko kilka razy dokładniej niż bez słuchawek – każdy szmer dookoła, kapnięcie wody, najdrobniejsze stuknięcie jest słyszalne. Przyznaję, że robi to wrażenie. Niestety, minusem tego trybu jest fakt, że słychać w nim mnóstwo szumów generowanych przez mikrofony.

Brzmienie i jakość dźwięku

Za to, jak słuchawki grają, odpowiadają pojedyncze przetworniki dynamiczne o średnicy 6 milimetrów z membraną wykonaną z biocelulozy. Brzmienie Creative Sensemore Air określiłbym jako adekwatne do półki cenowej. Nie oznacza to bynajmniej, że jest źle. To po prostu dobre granie dla średnio wymagającego użytkownika.

Basu jest sporo, ale wybrzmiewa głównie środkiem, czyli midbasem. Jest masywny i nieco dominujący, ale niestety brakuje mu dobrego zejścia w najniższe partie. Średnie tony są ciepłe z uwagi delikatnego wypchnięcia niskich tonów przed szereg. Wokale są ocieplone i gładkie, ale bliskie i nieprzytłumione. Przede wszystkim brakuje tutaj rozdzielczości i trochę większych detali w muzyce, jednak z uwagi na segment słuchawek nieco trudno się tego czepiać.

Wysokie tony są delikatnie oddalone na tle reszty pasma, ale, co najważniejsze, łagodne i nie syczą. Scena dźwiękowa jest przede wszystkim rozciągnięta na szerokość, a nieco mniej w resztę kierunków. To raczej kameralna scena, w sam raz pasująca do tego brzmienia.

Jakość rozmów

Sensemore Air zostały wyposażone w zestaw czterech mikrofonów, z czego dwa odpowiadają za samo odbieranie naszego głosu, a dwa za wykrywanie i redukowanie hałasów z otoczenia podczas rozmowy.

Przeprowadziłem kilkanaście wszelakich rozmów, począwszy od telefonicznych, poprzez te wykonane przy pomocy komunikatorów internetowych – oczywiście przy użyciu tychże słuchawek. Efekt był całkiem dobry, rozmówcy zgodnie twierdzili, że mój głos jest poprawnie przekazywany do nich, choć często hałasy zewnętrze niestety również wdzierały się przez mikrofony.

Podsumowanie

W momencie, gdy kończę pisać tą recenzję, Creative Sensemore Air w kilku popularnych sklepach dostępne są za sporo poniżej 300 złotych. Nie oszukujmy się, w tej cenie nie dostaniemy idealnych słuchawek, bo każde będą miały mniejsze, bądź większe braki i w jakimś aspekcie musimy pójść na kompromisy. Tak też jest i w tym wypadku.

Sensemore Air mają wbrew pozorom kilka naprawdę dobrych cech. Brzmienie jest całkiem przyzwoite, a bogaty korektor i presety w aplikacji pozwolą je trochę podkolorować i podkręcić bardziej pod swoje upodobania.

Aktywna redukcja szumów działa dobrze, zwłaszcza podczas podróżowania, a tryb Sensemore to coś, czego nikt inny na rynku i zaskakujące jest to, jak działa. Bateria pozwala na swobodne korzystanie przez stosunkowo długi czas, z kolei indukcyjne ładowanie jest czymś w zasadzie niespotykanym w słuchawkach za te pieniądze.

Aplikacja nie zawiera dziesiątek funkcji, ale ma to, co najbardziej istotne, choć niektóre tłumaczenia na nasz język mogłyby zostać zrobione lepiej. Sama jakość wykonania (zwłaszcza etui ładującego) pozostawia trochę do życzenia, ale pod względem ergonomicznym nie mogę im wiele zarzucić.

Zabrakło mi czujników włożenia do ucha, które mimo wszystko ułatwiłyby korzystanie ze słuchawek. Tryb multipoint i kodeki wysokiej jakości to także braki, które muszę odnotować, choć w tym przypadku nie są one absolutnym standardem wśród tanich słuchawek true wireless.

W ogólnym rozrachunku, Creative Sensemore Air to całkiem przyzwoity wybór, zwłaszcza, gdy traficie na dobrą okazję cenową. Zaznaczam jednak, że w tym segmencie konkurencja jest mocna. Dopłacając mniej niż stówkę można już kupić rewelacyjne Huawei FreeBuds 5i albo Redmi Buds 4 Pro, które może i nie mają ładowania bezprzewodowego, jak te Creative, ale oferują lepszą jakość dźwięku, skuteczniejsze ANC, multipoint i kodek LDAC.

Jeśli więc macie możliwość dopłaty, warto rozważyć powyższe alternatywy, ale jeśli nie – spokojnie, Sensemore Air będą bardzo niezłym wyborem.

Recenzja Creative Sensemore Air. Tanie słuchawki, w których usłyszysz więcej
Recenzja Creative Sensemore Air. Tanie słuchawki, w których usłyszysz więcej
Zalety
wygoda użytkowania
dobry czas działania na baterii
przyzwoita jakość dźwięku
całkiem rozbudowany korektor w aplikacji
wystarczająco dobre ANC
tryb Sensemore, który jest czymś nowym
ładowanie indukcyjne
Wady
przeciętna jakość wykonania
brak czujników włożenia do ucha
brak trybu multipoint
koślawe tłumaczenia w aplikacji
7
Ocena
Exit mobile version