Recenzja Kiano Elegance Robot – budżetowy odkurzacz, któremu nic nie brakuje

8
Ocena

Na łamach naszego portalu pojawiło się naprawdę sporo recenzji różnego typu robotów sprzątających. Od modeli bardzo tanich, jak Neatsvor X500, przez naprawdę szeroką ofertę „średniaków”, aż po całkiem flagową Roombę i7+. Teraz w moje ręce wpadła bardzo ciekawa propozycja – wyceniony na niecały tysiąc złotych Kiano Elegance Robot, któremu… w zasadzie nic nie brakuje.

Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam już wyrobione zdanie na temat automatycznych odkurzaczy – jestem w stanie powiedzieć czego od takiego robota wymagam, a co jest mi w nim zupełnie zbędne. Doświadczenie pokazało mi, że niezbędne są dla mnie możliwości sprzątania strefowego, mopowanie (jakie ono by nie było – takie „odświeżenie” podłogi stanowi świetne uzupełnienie odkurzania), sensowne wznawianie pracy w przypadku napotkania przeszkody i sensor LIDAR, bo urządzenie z tą technologią skanowania po prostu znacznie mniej obija się o wszystkie napotkane przeszkody.

Co ciekawe, z dotychczas testowanych przeze mnie modeli, ostatniego warunku nie spełnia tylko najdroższy iRobot Roomba i7+ – ani prywatny Viomi V3 (brat bliźniak testowanego przez Kacpra Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro), ani Roborock Pure S6 Pure, ani Roborock S7 (którego recenzja pojawi się wkrótce), ani właśnie Kiano Elegance Robot nie mają z tym problemu.

Chciałbym już na starcie powiedzieć, że Kiano Elegance Robot wydaje się być z pozoru bardzo rozsądną opcją. Nie ma tu „zbędnych” bajerów, ale jest wszystko to, czego przeciętny użytkownik (w tym ja) potrzebuje – rozsądna moc odkurzania, odświeżające mopowanie, możliwość posłania urządzenia w określone miejsce i brak destrukcji wszystkiego wokół.

Po przydługim wstępie możemy przejść do rzeczy.

Kiano Elegance Robot – zestaw sprzedażowy

Kiano Elegance Robot to rozsądnie wycenione urządzenie – trzeba za nie zapłacić 949 złotych (lub odrobinę więcej, w zależności od sklepu). Przyznam szczerze, że spodziewałem się ubogiego zestawu sprzedażowego, a tu pierwsza niespodzianka. W dosyć standardowym opakowaniu, składającym się z trzech warstw kartonu, znalazły się:

Sama konstrukcja odkurzacza jest dosyć klasyczna – Kiano Elegance Robot ma standardowy kształt z wieżyczką na tyle, niespecjalnie zaskakuje też stacja dokująca. Czy już z daleka widać, że robot sprzątający nie jest za drogi? Szczerze mówiąc zdradza to dopiero „miejsce spoczynku”, które sprawia trochę tandetne wrażenie – sama jednostka sprzątająca w czarnym, matowym kolorze, prezentuje się naprawdę dobrze, a i jakość elementów eksploatacyjnych nie pozostawia nic do życzenia. Ostatecznie, pierwsze wrażenie jest bardzo dobre – potęguje je wierzch wieżyczki, wykonany jakby ze szczotkowanego aluminium?

Dosyć interesującym elementem zestawu sprzedażowego jest tutaj element z portem ssącym. Przyznam szczerze, że skorzystałem z niego wyłącznie na potrzeby testów, ale ten sprawia interesujące wrażenie. Element ze szczotką odkurzającą możemy zastąpić właśnie tą… „przelotką” (?), dzięki której Kiano Elegance Robot będzie spełniał rolę typowo odkurzającą. Zgaduję, że to może sprawdzać się na dywanach (których w domu nie mam) czy w przypadku chęci pozbycia się konfetti lub podobnych zabrudzeń – do codziennych zmagań dodanie funkcji zamiatania wydaje mi się być bardziej praktyczne. Niemniej, do specyficznych zastosowań taki element może być przydatny i dobrze, że producent próbuje do siebie zachęcić jakimś mniej powszechnym elementem zestawu.

Jeszcze zanim przejdziemy do omówienia konstrukcji, muszę zwrócić uwagę na jedną, bardzo ważną rzecz. Kacper, który recenzował dla Was ostatnio odkurzacz Liectroux ZK901, zwraca uwagę, że jest to konstrukcja w zasadzie bliźniacza do Kiano Elegance Robot. Podobno odkurzacze różnią się logo, kolejnością klawiszy na obudowie oraz samym materiałem, z którego wykonana jest obudowa (matowy plastik vs. błyszczący plastik). Jak pisze sam Kacper – identyczne akcesoria, identyczna aplikacja, identyczna stacja, identyczne pojemniki, identyczna instrukcja aplikacji. Jeśli więc będziecie rozważać zakup jednego z tych dwóch modeli, warto mieć z tyłu głowy ich duże podobieństwo. Zwłaszcza, że Liectroux ZK901 ma deklarowaną moc ssania 4000 Pa, a Kiano Elegance Robot – 2100 Pa.

Konstrukcja i obudowa

Jeżeli chodzi o specyfikację techniczną, pozwolę sobie wyróżnić tutaj tylko dwa czynniki: pojemniki o objętości 350 ml oraz moc ssania 2100 Pa. Pozostałe parametry znajdziecie na stronie producenta – nie będę was nimi zanudzał. My przyjrzyjmy się temu, co trafia do potencjalnego klienta.

Kiano Elegance Robot jest, ku mojemu zaskoczeniu, jednym z lepiej prezentujących się robotów sprzątających, jakie do mnie trafiły. Dyskretna, czarna, matowa obudowa, przerwana wręcz wyłącznie wieżyczką, sprawdza się po prostu bardzo dobrze. Może ta elegancja w nazwie nie wzięła się znikąd? Mi ta prostota zdecydowanie się podoba – choć, przyznam szczerze, że testowany w zasadzie równolegle Roborock S7 prezentuje się tak dobrze, że tańsza propozycja wypada przy niej blado. No, ale to będzie temat na następną recenzję – na usprawiedliwienie dodam, że Kiano Elegance Robot może zdecydowanie powalczyć atrakcyjną ceną.

Dobre wrażenie trochę pryska, kiedy dotkniemy urządzenia. Cóż, ten automatyczny odkurzacz nie jest najwyższej jakości i to po prostu czuć – w końcu gdzieś musiały się pojawić oszczędności, które pozwoliły na obniżenie ceny, prawda? Niemniej, w aspekcie użytkowym zastosowane materiały sprawdzają się bardzo dobrze – nie widać na nich kurzu (który na takim urządzeniu potrafi się zebrać). Niemniej, matowy materiał dosyć łatwo łapie odciski palców – nie jest to jednak nadmierny kłopot. Jakość wykonania nie staje się tu w takim układzie wadą, a raczej wytłumaczeniem korzystnej ceny.

Od strony użytkowej, czeka nas to, co zwykle. Dwa przyciski (rozpoczęcie automatycznego sprzątania oraz zlecenie powrotu do stacji dokującej) zostały „wzbogacone” o diodę sygnalizującą stan urządzenia, zaś pojemnik na kurz i pojemnik na wodę wkładamy po podniesieniu charakterystycznej dla tego typu urządzeń klapki. Pod tą samą klapką skryty jest przycisk reset, którego – przyznaję – nigdy nie musiałem użyć. Nadmienię jeszcze tylko, że znajduje się tu również opis działań przypisanych do każdego przycisku, dzięki czemu niczyjej uwadze nie umknie, że da się bez udziału aplikacji włączyć czyszczenie punktowe.

Uchwyt na mop wraz ze specjalną ściereczką wkładamy „od tyłu” urządzenia – warto odnotować, że nie trzeba zdejmować go ze stacji dokującej, aby to zrobić – np. Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro czy Viomi V3 parkują w stacji „tyłem”.

Parę słów należy się jeszcze innym elementom. Zajrzyjmy najpierw na spód odkurzacza – uwagę zwraca tu przede wszystkim obecność dwóch szczotek bocznych, wyposażonych dodatkowo w krótkie włosie niejako dbające o higienę tego elementu. Oprócz tego, nic godnego uwagi – koła na amortyzatorze, ruchoma szczotka z naprzemiennie gumowymi elementami i włosiem (wymienić ją można na „ssawkę”) oraz kółko pomagające przy zawracaniu.

Nie ukrywam, że moją szczególną uwagę przykuła naklejka informująca o tym, żeby nie używać odkurzacza na przestrzeniach bez barier, gdyż może spaść w przepaść. Okazuje się, że to tylko „zabezpieczenie” – odkurzacz ma czujnik przepaści i sprawnie od niej ucieka, kiedy tylko ją wykryje. Zważywszy na fakt, że producent niespecjalnie chwali się zastosowaniem czujników tego typu, warto mieć to z tyłu głowy.

Mimo sugestywnej naklejki, odkurzacz nie powinien spaść z wysokości.

Jeszcze zanim przejdziemy do codziennego użytkowania Kiano Elegance Robot, krótkie słowo o akcesoriach. Pojemnik na nieczystości ma wydzielone miejsce na element ułatwiający zachowanie czystości szczotki. Moją uwagę zwraca jeszcze fakt, że tenże pojemnik jest całkiem nieźle wykonany (mam wrażenie, że lepiej niż np. w przypadku Roborocka S6 Pure) i został wyposażony w klapkę, która grawitacyjnie zamyka nam otwór. Dzięki temu nie ma możliwości, aby podczas przenoszenia coś nam wyleciało – choć za sprawą nawyków nie widzę takiego zagrożenia, to takie drobnostki pozytywnie zaskakują.

Dosyć podobnie konstrukcyjnie wygląda pojemnik na wodę – w zasadzie nie ma tu nad czym się rozwodzić. Jedyne na co zwróciłbym uwagę to fakt, że Kiano Elegance Robot może albo mopować, albo odkurzać – nie ma tutaj mowy o niezależnym montażu obu pojemników lub elemencie 2w1.

Ta część dobitnie pokazuje, jak łatwo odkurzacz. Śladów na pokrywie nie ma, bo ją dokładnie wyczyściłem – tutaj relacja „na żywo”.

Przyznam szczerze, że obcowanie z Kiano Elegance Robot to seria niekończących się zaskoczeń. Wiedziałem, że odkurzacz wyposażony jest w wieżyczkę i liczyłem, że dzięki temu nie będzie za dużo się obijał (i rzeczywiście tak jest). Pozytywnie zaskoczyła mnie jeszcze drobnostka w postaci gumowego paska na zderzaku odkurzacza – ten, choć nie wpada na przeszkody zbyt często, z całą pewnością ich nie uszkodzi w razie takiego zdarzenia. Może „za bardzo” zwracam na to uwagę, ale iRobot Roomba i7+ mnie tego nauczyła…

Nie chcecie mieć poobijanych listew i ścian? Nawet Kiano Elegance Robot wypada na tym tle dużo lepiej, o droższych modelach chociażby z rodziny Roborock nawet nie wspominając ;). Wiem, że powtarzam to do znudzenia, ale wraz z kolejnymi modelami, z jakimi mam styczność, przekonuję się, że amerykański iRobot – choć ma oczywiście swoje zalety – zaskakująco kiepsko wypada na tle konkurencji.

Aplikacja i codzienne użytkowanie

Jak już wspomniałem, Kiano Elegance Robot ma pewne cechy bliźniacze z testowanym wcześniej przez Kacpra odkurzaczem Liectroux ZK901. Postanowiłem więc, że żeby się nie powtarzać, nie będę rozwijał tej sekcji – szczegółowy opis sterowania sprzętem znajdziecie w tekście, do którego odnośnik znajdziecie poniżej.

Analogicznie sprawy mają się z Asystentem – Kacper opisał to na tyle dokładnie, że przypomnę pokrótce wnioski. Jeśli chcemy korzystać z asystentów głosowych, musimy użyć bardziej ograniczonej aplikacji Smart Life/Tuya Smart. Pełną funkcjonalność odkurzacza (zwłaszcza, jeśli chodzi o mapowanie pomieszczeń) zapewnia aplikacja Laser Robot, która asystentów głosowych nie wspiera.

Oczywiście pozwolę sobie na subiektywne komentarze. Ze względu na fakt, że w moim scenariuszu użytkowania bardzo sprawdza się wybiórcze sprzątanie niektórych pomieszczeń, przez okres testów korzystałem z aplikacji Laser Robot.

Zacznijmy może od całkiem sporej niedogodności, jaką jest możliwość sterowania odkurzaczem z jednego smartfona na raz – chęć sterowania odkurzaczem z poziomu drugiego urządzenia, skutkuje „odpięciem” go od poprzedniego. Lekarstwem na ten problem ponownie jest sięgnięcie po Smart Life lub Tuya Smart – coś za coś.

Chciałbym jednak zwrócić pozytywną uwagę na „styl” dzielenia pomieszczeń w aplikacji Laser Robot. Nie działa to tak, jak w przypadku chociażby Xiaomi Home – w tamtych aplikacjach wprowadzamy oś, która będzie stanowiła linię podziału, a na dodatek oś ta musi „zaczepiać” się o dwie fizyczne ściany i nie przecinać się z inną. W tym przypadku, możemy stworzyć strefy poprzez ręczne ustawienie wielokąta (do którego kolejne wierzchołki możemy samodzielnie dodawać), co sprawdza się… po prostu rewelacyjnie. Dzięki temu da się wydzielić przestrzeń jako osobną strefę nawet, jeśli nie jest ograniczona ścianami – myślę, że wielu z Was nie muszę tłumaczyć, jak ogromna to zaleta.

Skoro już przy strefach jesteśmy, nadmienić trzeba, że możemy nie tylko po prostu ją sobie wydzielić, ale ustawić także, aby dany obszar był objęty podwójnym czyszczeniem lub był pomijany. Słowem, jest wszystko to, czego potrzeba!

Muszę dodać, że Kiano Elegance Robot bardzo dobrze trzyma się wyznaczonych stref – mimo, że sama aplikacja sprawia wrażenie niedopracowanej, to ten element obsługi wypada naprawdę świetnie. Zresztą, Laser Robot nie sprawiła mi żadnych problemów. A dlaczego mistrzem? O tym za chwilę ;).

Na krótką chwilę chciałbym jednak wrócić do konstrukcji. Mam to nieszczęście, że wysokość luki pod kanapami idealnie wpasowuje się w zakres niewykrywany przez odkurzacz. Laser nie wykrywa zestawu wypoczynkowego jako przeszkody, jednak urządzenie wjeżdża tam zupełnie na styk. Do tego stopnia, że czasami podczas wyjeżdżania się zaczepi i… zagubi. Cóż, nie traktuję tego jako wady urządzenia – zdarza się to wszystkim odkurzaczom tej konstrukcji (no dobra, punkt dla Roomby – ze względu na brak wieżyczki mieściła się bez problemu), zresztą dołożenie dyskretnej filcowej podkładki rozwiązało ten problem. Nie mówię tego jednak bez powodu.

Zauważyłem bowiem, że Kiano Elegance Robot wypowiada… bardzo nietypowe komunikaty głosowe. Te są zrozumiałe, wypowiadane w języku angielskim i czasami wręcz krępujące. Dlaczego? Właśnie podczas takiego zablokowania się odkurzacz wypowiada frazę I’m stuck, my Master – stąd ten wcześniejszy mistrz. A co, jeśli każemy odkurzaczowi wrócić na stację przed zakończeniem cyklu lub baterii braknie w trakcie? Robot ogłosi wszem i wobec, że I need a rest. A co, kiedy wznowimy pracę odkurzania po jej zapauzowaniu lub zablokowaniu się odkurzacza? Cleansing makes me happy. Przy wyłączaniu odkurzacza usłyszymy niepokojące wręcz Goodbye, my Master. Cóż, chyba wolę bardziej bezosobowe komunikaty – w tym zakresie zdecydowanie preferuję dehumanizację sprzętów. Tyle dobrego, że są też mniej zaskakujące I start to recharge czy I start to work.

Skoro już wspomniałem o tym, że odkurzaczowi zdarza się zagubić lub potrzebować odpocząć, to podkreślę, że Kiano Elegance Robot bezbłędnie radzi sobie ze wznawianiem przerwanego cyklu. To wcale nie takie oczywiste, a jednocześnie naprawdę przydatne – często jest tak, że wstrzymanie odkurzania choć na chwilę jest wygodne lub zwyczajnie konieczne.

Przyznam się szczerze, że początkowo wydawało mi się, że z poziomu aplikacji Laser Robot można obsługiwać odkurzacz wyłącznie z jednego urządzenia. Okazuje się jednak, że da się to „obejść” – po prostu na każdym kolejnym smartfonie musimy założyć kolejne konto, któremu udostępnimy możliwość obsługi naszego odkurzacza. Podpowiedział mi to Kacper, który miał analogiczny problem, więc możecie rzucić okiem na jego krótką „instrukcję” jak to zrobić – samodzielnie trudniej wpaść na tę okrężną drogę, bo odruchowo chce się po prostu zalogować na to samo konto.

Jak sprząta Kiano Elegance Robot?

Myślę, że większość kwestii organizacyjnych mamy już sobą, możemy więc przejść do konkretów. Zacznijmy może od spraw organizacyjnych, jaką jest zapisywanie map – Kiano Elegance Robot dobrze radzi sobie z zapisaniem jednej kondygnacji. Nie nastawiałbym się na obsługę piętrowego domu, niemniej na jednym poziomie odkurzacz sprawdzi się świetnie. W moim przypadku jedynym widocznym na mapie artefaktem jest potraktowanie otwartych drzwi balkonowych jako dostępnej przestrzeni – niemniej, zbyt wysoki próg (odkurzacz radzi sobie mniej więcej do 1,8 cm) skutecznie powstrzymał odkurzacz przed „zaatakowaniem” niedostępnych obszarów.

A jak jest z poruszaniem się robota? Klasycznie dla tego typu urządzeń – rozpoczyna od objechania granic danej strefy, a następnie systematycznie, wężykiem, odkurza je w całości, adekwatnie objeżdżając napotkane przeszkody. Co ważne, aktualną pozycję (oraz już przejechaną trasę) możemy podglądać na żywo w aplikacji, co ułatwia zorientowanie się w sytuacji.

Maksymalna deklarowana przez producenta moc ssania to 2100 Pa – wartość w zupełności wystarczająca do codziennych porządków. Pozytywnie zaskoczyła mnie też kultura pracy (i głośność) robota – ten jest na tyle mało uciążliwy, że często sprzątał na maksymalnym z trzech trybów mocy. W przypadku innych modeli często decyduję się na tryb zrównoważony ze względu na lepszą kulturę pracy, ale można powiedzieć, że w tym przypadku nie było takiej potrzeby. Bardzo niewiele hałasu pochodzi z samych elementów służących do poruszania się, więc łatwiej znieść sam hałas generowany przez odkurzanie sensu stricto.

Powierzchnię, którą aplikacja ocenia na 46 metrów kwadratowych, Kiano Elegance Robot czyści w niecałą godzinę – mopowanie zajmuje kilkanaście minut dłużej, w tym czasie mieści się też kluczenie pod stołem między krzesłami. Producent deklaruje, że ogniwo o pojemności 4400 mAh wystarcza nawet na dwie godziny pracy i rzeczywiście tak jest – przy czym trzeba zauważyć, że mopowanie zużywa znacznie mniej energii niż odkurzanie.

W przypadku wspomnianej już powierzchni, robot jest w stanie wykonać pełen cykl odkurzania i mopowania na jednym ładowaniu i wrócić do stacji dokującej – energii w akumulatorze nie zostanie zbyt wiele, ale myślę, że do mniej więcej 70 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej powinno spokojnie wystarczyć. Nie bez powodu zwracam uwagę na powierzchnię użytkową – każda szafka i element pod który nie da się wjechać się do tego nie wliczają, więc powinno wystarczyć nawet na zdecydowanie większe mieszkania.

Jeśli chcielibyście, żeby Kiano Elegance Robot poradził sobie z bardzo dużą powierzchnią, to nie ma obaw – odkurzacz wróci do stacji dokującej, naładuje się w wymaganym stopniu i automatycznie dokończy pełen cykl. Podsumowując, kwestię akumulatora określiłbym jako „przeciętna”, w dobrym tego słowa znaczeniu – baterii z powodzeniem wystarczy na posprzątanie nawet nieco większych mieszkań, ale nadmiernego zapasu tu nie ma. Nie liczyłbym na pełne ogarnięcie dwóch poziomów bez doładowania się odkurzacza w międzyczasie, ale skoro mapa jest tylko jedna, to nie ma takiej potrzeby ;).

Jeżeli chodzi o sprzątanie – na twardych powierzchniach, Kiano Elegance Robot sprawdza się lepiej niż dobrze. Nie mogę nic mu zarzucić, bo rezultaty w zupełności zaspokajają potrzeby codziennych porządków i zachowania czystości. Do pełnego cyklu sprzątania, konieczne jest jednak dwukrotny przejazd urządzenia – jeden dla odkurzania i drugi dla mopowania. Jak już wspomniałem, wynika to z faktu, że robot nie ma pojemnika 2w1 tudzież pojemników niezależnych. Wydłuża to pełen cykl sprzątania, jednak pozostawione wrażenie czystości i odświeżonych podłóg jest tego warte – zdecydowanie nie ma poczucia, że coś trzeba poprawić.

Ostatecznie muszę też przyznać, że Kiano Elegance Robot nie ma specjalnych problemów z orientacją w przestrzeni. Parę razy miał okazję się zagubić (ze względu na nieszczęsną wysokość kanapy – problem ustąpił po dołożeniu filcowych podkładek), raz czy dwa zaklinował się w niekorzystnym miejscu. Niemniej, podczas długiego okresu testów był to przypadki na tyle incydentalne, że ostatecznie można powiedzieć, że odkurzacz spokojnie radzi sobie z samodzielnym jeżdżeniem – nie trzeba zaglądać, czy akurat nie zaplącze się pod stołem, czy między butami.

Jeżeli chodzi o skuteczność mopowania, to jest podobnie, jak przy większości odkurzaczy tego typu. Podłoga jest przemyta i odświeżona, ale nie ma tu mowy o szorowaniu jakichś „grubszych” zabrudzeń. Korzystając z okazji przypomnę, że producent dorzuca zapasową ściereczkę do mopa, więc jeśli pierwsza będzie zmęczona ciągłym sprzątaniem i praniem (ściereczki przez nas, nie naszych ubrań przez odkurzacz, oczywiście ;)) – możecie śmiało wymienić ją na nową jeszcze przed serią zmartwień, gdzie zamówić elementy eksploatacyjne.

Swoją drogą, kompatybilne akcesoria na pewno znajdziecie na chińskich portalach aukcyjnych – przywoływane tu podobieństwo do jednego z innych modeli niewątpliwie nie jest przypadkowe ;).

Niemniej, uwagi Kacpra w kontekście bliźniaczej konstrukcji odnośnie niezbyt obfitego zużywania wodą są trafne. Zadowalający poziom zmoczenia uzyskujemy dopiero po nawilżeniu ściereczki przed sprzątaniem – co nie jest problemem, zważywszy na fakt, że po odkurzaniu i tak musimy podejść wymienić pojemniki. Nie odniosłem jednak wrażenia, żeby coś było niedomyte czy „objechane na sucho”, więc nie należy nadmiernie się tym przejmować.

Podsumowanie – Kiano Elegance Robot to po prostu pozytywne zaskoczenie

Kiano Elegance Robot pozytywnie mnie zaskoczył. Z dwóch powodów – po pierwsze, w przyzwoitej cenie oferuje naprawdę duże możliwości. Po drugie, powiem szczerze, że… zupełnie nie byłem przekonany do tego modelu. Cóż, nie oszukujmy się, renoma producenta nie należy do tych najlepszych i Kiano raczej nie jest marką, którą pozycjonuję w segmencie niezawodnych urządzeń premium. A jeśli chodzi o ten odkurzacz, to niemalże nie ma do czego się przyczepić.

Dla czystego sumienia musze jednak dodać, że nie mogę zagwarantować, że odkurzacz będzie sprzętem nieśmiertelnym. Nie wiem jak sprawdzi się w długim użytkowaniu i czy oszczędności poczynione gdzieś przez producenta na etapie produkcji nie „odwdzięczą” się krótkim cyklem życia. Niemniej, nie mam w zasadzie żadnych podstaw – poza pewnym brakiem zaufania – że tak może być. Jakość wykonania nie sprawia wrażenia najlepszej, ale nic nie zwiastuje tego, żeby coś miało nie przetrwać próby czasu. Niepokoje dotyczące żywotności wynikają wyłącznie z moich uprzedzeń do producenta wyniesionych z segmentu smartfonów czy tabletów, a nie realnych wad sprzętu.

Przez cały okres testowy Kiano Elegance Robot bezustannie radził sobie z każdym powierzonym zadaniem, z reguły dostając jedno lub dwa „zlecenia” dzienne. Odkurzacz w zasadzie zawsze wysprzątał to, co powinien i celnie wracał do stacji dokującej, a efekty pracy były zadowalające. Z tej perspektywy mogę urządzenie z czystym sumieniem polecić.

Jasne, jest do czego się przyczepić. Jakość wykonania nie jest perfekcyjna, trochę brakuje możliwości jednoczesnego odkurzania i mopowania. Są to jednak wady, które w tej cenie można z czystym sumieniem przełknąć. Jedynym istotnym problemem jest tutaj zamieszanie wokół aplikacji i obsługi z pomocą asystentów głosowych – w dużym skrócie, musimy postawić na pełną funkcjonalność mapowania, ale wyłącznie w obrębie aplikacji lub kosztem części funkcji móc obsługiwać odkurzacz z poziomu asystentów głosowych.

Spoglądając na rozsądną wycenę odkurzacza, skuteczność działania oraz pełen zakres potrzebnych funkcji, Kiano Elegance Robot tu urządzenie, które mogę z czystym sumieniem polecić. Jeśli ktoś z Was szuka odkurzacza, który koniecznie chciałby kupić w polskim sklepie, a jednocześnie móc skorzystać z zalet bardziej zaawansowanych sprzętów, to ten model wydaje się być bardzo ciekawą propozycją.

Recenzja Kiano Elegance Robot - budżetowy odkurzacz, któremu nic nie brakuje
Recenzja Kiano Elegance Robot – budżetowy odkurzacz, któremu nic nie brakuje
Wnioski
Zalety
stosunek ceny do możliwości (zwłaszcza spoglądając na dostępność w polskich sklepach)
wzornictwo
skuteczne odkurzanie codziennych nieczystości
proste, bo proste, ale jednak mopowanie
systematyczny sposób jazdy
zaskakująco funkcjonalna aplikacja, zważywszy na jej interfejs
bogaty zestaw sprzedażowy
Wady
jakość plastików mogłaby być lepsza
problemy z kompatybilnością z Google Home i Amazon Alexa
przeciętna jakość wykonania
8
Ocena
Exit mobile version