Testuję Xiaomi Mi TV Stick od przeszło trzech miesięcy. Myślę, że to wystarczająco dużo czasu, żeby poznać dokładnie to urządzenie i sprawdzić faktyczne działanie w codziennych zastosowaniach. Zapraszam więc na test, w którym odpowiem na pytanie czy warto zainteresować się tą przystawką i jak całość działa na dłuższą metę.
Wideorecenzja
Obudowa i konfiguracja
Nie będę się powtarzał. Dokładnie zawartość opakowania, wygląd i poszczególne elementy obudowy opisałem przy okazji rozpakowania i pierwszych wrażeń z użytkowania. Zresztą, nie ma tu wielkiej filozofii.
Sam Mi TV Stick to małe urządzenie podłączane pod HDMI z jedynie jednym złączem microUSB do zasilania. Pilot z kolei jest podstawowy, ale pozwala na kompletne sterowanie urządzeniem.
Dodam, że do zasilania Mi TV Stick wystarczy podłączyć przewód do USB w telewizorze. Po testach stwierdzam jednak, że korzystniej jest zasilać urządzenie z gniazda sieciowego. Pozwala to na szybsze uruchamianie urządzenia, ponieważ całość jest bez przerwy podłączona do prądu. Dodatkowo, jeśli mamy w telewizorze złącze HDMI-CEC, możemy wyłączyć i wyłączyć go jednocześnie z samym Mi TV Stick.
Konfigurację na telewizorze też opisywałem we wspomnianych pierwszych wrażeniach. W skrócie mówiąc, po podłączeniu Mi TV Stick pod HDMI oraz zasilania, proces konfiguracji zaczyna się samoistnie. System krok po kroku informuje nas, co powinniśmy zrobić, do jakiego konta się zalogować czy jakie hasło wpisać. Całość przebiega sprawnie i dosłownie po kilku chwilach możemy zacząć zabawę z urządzeniem.
Android TV daje sporo możliwości!
Największą zaletą Mi TV Stick jest fakt, że pracuje on w oparciu o system operacyjny Android TV. W odróżnieniu od innych tanich przystawek, nie jest to przerobiona wersja tradycyjnego smartfonowego systemu, tylko pełnoprawna odsłona dedykowana do telewizorów. Jest więc bardzo dobrze zoptymalizowana, obsługa jest intuicyjna, a wszystkie najważniejsze funkcje są na wyciągnięcie ręki.
Jak na system od Google przystało, w systemie możemy wgrać mnóstwo różnego rodzaju aplikacji i gier. Możemy je przeglądać za pomocą Sklepu Play, który również jest nieco dostosowany do Android TV. A raczej powinienem użyć określenia „okrojony”, bo niektórych aplikacji znanych ze smartfona tutaj nie znajdziemy.
Mimo wszystko dostępnych aplikacji jest przerażająco wiele. Niektóre są bardziej, niektóre mniej przydatne, wybór jednak na pewno jest. Myślę, że nie ma sensu opisywać wszystkich aplikacji z osobna. Jest ich po prostu za dużo!
Nagrałem za to film, w którym pokazuję wszystkie dostępne programy i gry, które można pobrać prosto na Mi TV Stick. Dla ułatwienia, film podzieliłem na kategorie, żeby łatwiej było przejrzeć te aplikacje, które mogą Was interesować.
1GB RAM? O dziwo – wystarcza!
Wiele osób największe wątpliwości ma w kontekście przeciętnych podzespołów. Mi TV Stick działa bowiem w oparciu o zaledwie 1 GB pamięci RAM. W smartfonowym Androidzie byłoby to zabójstwo sprzętu, uniemożliwiające komfortowe korzystanie. A jak jest w Android TV?
Muszę przyznać, że jest zaskakująco dobrze. System jest płynny i stabilny, niemiłe sytuacje się raczej nie zdarzają. Na urządzeniu uruchomimy każdą aplikację, wszystkie funkcje są dostępne, nie ma praktycznie na co narzekać. Przy tak niskiej cenie jestem wręcz zdumiony, że urządzenie działa tak dobrze.
Podczas ponad trzech miesięcy użytkowania miałem dosłownie trzy sytuacje, że coś przestało działać. Dwie z nich dotyczyły samoczynnego wyłączenia aplikacji, w której oglądałem wideo. Raz był to Player, a raz Netflix. Problemem nie okazało się jednak słabe działanie urządzenia, a… instalowanie aktualizacji! Totalnie tego nie rozumiem, ale nawet, jeśli korzystamy z jakiejś aplikacji, a mamy włączone automatyczne aktualizacje, konkretny program może się nagle wyłączyć i wgrać nową wersję.
Ostatnia, trzecia sytuacja, była związana z przycinaniem się listy dostępnych programów w aplikacji TVN Player. Nie wiem, z czego to wynikało, po prostu podczas przesuwania trzeba było zaczekać, aż okienko „przeskoczy” na kolejną pozycję.
Drobne spadki płynności widać jeszcze podczas instalacji nowych programów. Pisałem o tym już w pierwszych wrażeniach, że Xiaomi Mi TV Stick potrafi solidnie „zamulić”, jeśli wgrywamy do niego nowe treści. Sytuacja jednak nie ma miejsca podczas normalnego korzystania, przełączania się między programami czy materiałami wideo w ramach danej aplikacji.
Podsumowując więc krótko płynność działania – jest bardzo dobrze, a jedyne problemy widoczne są podczas instalowania aplikacji lub ich aktualizacji.
Xiaomi Mi TV Stick to nie tylko sprzęt do filmów
Niewątpliwie głównym przeznaczeniem Xiaomi Mi TV Stick jest korzystanie w programów typu Netflix, YouTube, Player, WP Pilot, HBO GO i inne tego typu. Każdy z nich oczywiście działa bez zarzutu, funkcji urządzenia jest jednak stanowczo więcej.
Największą funkcjonalność może zaoferować aplikacja Kodi, będąca czymś w rodzaju domowego centrum multimediów. Za jego pomocą możemy odtwarzać filmy, zdjęcia i muzykę zarówno z dysków lokalnych, jak i sieciowych. Chociaż w przypadku Mi TV Stick ta pierwsza opcja staje się stanowczo utrudniona – w urządzeniu nie mamy bowiem żadnego złącza, do którego można by było podłączyć dysk zewnętrzny.
Musi nam wystarczyć raczej to, do czego uzyskamy dostęp poprzez sieć. Warto tu jednak zaznaczyć, że dzięki różnego rodzaju rozszerzeniom możemy skorzystać nie tylko z własnych źródeł, ale także zewnętrznych. W taki sposób możemy dodać niektóre radia internetowe, programy telewizyjne, kanały RSS czy połączyć się z YouTube. Interfejs Kodi jest dość przejrzysty, całość ma sporo opcji personalizacji i, jeśli spędzicie więcej czasu i „pogrzebiecie” w dostępnych funkcjach, możecie stworzyć faktycznie bardzo zaawansowane centrum rozrywki.
Kilka osób podczas testów Xiaomi Mi TV Stick pytało o możliwość wgrania przeglądarki internetowej. Niestety, akurat najpopularniejszych – typu Chrome, Firefox czy Opera – nie ma, jest za to kilka innych rozwiązań pozwalających przeglądać sieć. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadła aplikacja Puffin Browser, która wydaje się być najbardziej przejrzysta i najwygodniejsza w obsłudze.
Za pomocą tej aplikacji możemy przeglądać wszystkie strony internetowe. Obsługa odbywa się za pomocą pilota, część rzeczy możemy wykonać głosowo (na przykład wpisywanie tekstu). Do sprawdzenia czegoś na szybko jest OK, do dłuższego przeglądania sieci może się okazać strasznie męczące. Ciągłe przesuwanie strzałki i chęć trafienia w mniejsze elementy może niekiedy mocno zirytować.
Zostałem niejednokrotnie zapytany także o możliwość odtwarzania multimediów przez przeglądarkę internetową. Sam też się nad tym zastanawiałem – mój lokalny dostawca internetu i telewizji oferuje część programów do odtworzenia na dedykowanej stronie. Niestety, nie mają do tego aplikacji, trzeba zadowolić się odtwarzaczem na stronie.
Czy tak się w ogóle da? No da, ale wymaga sporo cierpliwości. Czasem klikniemy nie to, co trzeba, a przełączanie się tylko pilotem nie jest w tym przypadku szczytem wygody. Stanowczo korzystniej skorzystać już chociażby z aplikacji WP Pilot i nawet przemęczyć się w darmowej wersji z reklamami. Będzie to mniej uciążliwe niż obsługa przeglądarki samym pilotem.
Z ułatwieniem obsługi przychodzi smartfon!
Na szczęście okazuje się, że Xiaomi Mi TV Stick może być sterowany nie tylko pilotem, ale także smartfonem. Po zainstalowaniu aplikacji Android TV Remote Control z powodzeniem możemy przenieść obsługę na ekran telefonu.
Podstawową opcją jest sterowanie za pomocą strzałek. Odbywa się to wtedy na podobnej zasadzie, jak przy pomocy pilota. Stanowczo wygodniejszy w niektórych miejscach (w tym w przeglądarce internetowej) okazuje się touchpad. W czasie rzeczywistym, przesuwając palcem po ekranie, możemy sterować tym, co wyświetla się na ekranie telewizora.
Dostępne jest też wyszukiwanie głosowe, ale ono jest dostępne także w pilocie. Przyjemniejsza w użytkowaniu może być klawiatura ekranowa, która wysuwa się za każdym razem, gdy w Xiaomi Mi TV Stick najedziemy na jakieś pole tekstowe. Wpisywane treści od razu pojawią się na telewizorze, nie ma tu żadnego opóźnienia ani sytuacji niepojawiania się jakichś treści.
Inną opcją, w której przydaje się smartfon, jest korzystanie z wbudowanego Chromecasta. Pozwala on zduplikować cały obraz wyświetlany na ekranie smartfona. W taki sposób szybko pokażemy komuś fotki z wakacji, otworzymy film z telefonu na większym ekranie czy wyświetlimy strony internetowe.
Korzystając z tej opcji przesyłany jest nie tylko obraz, ale także dźwięk. Jedynym większym ograniczeniem są narzucone przez smartfona proporcje ekranu. Trzymając więc telefon w pionie, po bokach zostanie mnóstwo czarnej przestrzeni.
Ostatnią wartą uwagi opcją przenoszenia treści z innego urządzenia na telewizor jest korzystanie z aplikacji YouTube. Wyświetlając jakikolwiek film wystarczy, że wybierzemy opcję udostępnienia materiału i wybierzemy w tym celu Mi TV Stick. Automatycznie uruchomi się wtedy YouTube na telewizorze dopasowując proporcje do rozmiaru wyświetlacza.
A co z Asystentem Google?
No jest. Ale bardzo ograniczony. Nie jest to ten sam asystent, z którym możemy pożartować i nawiązać rozmowę jak w smartfonie. Nie uruchomimy sprzętów podpiętych pod Google Home, nie sprawdzimy za dużo w internecie.
Jego funkcjonalność w sumie ogranicza się głównie do wyszukiwania treści w aplikacjach zainstalowanych w Mi TV Stick. Z doświadczenia wiem, że zazwyczaj pokazuje filmy dostępne na YouTube. Nie zawsze pokrywa się jednak to z tym, czego faktycznie szukaliśmy. Z pozostałych opcji mamy możliwość uruchomienia konkretnych programów, wysłuchania aktualnej pogody, odległości między miastami czy godziny w odległym kraju.
Podsumowanie
Xiaomi Mi TV Stick można kupić za około 150 złotych. Jeśli się nad nim zastanawiacie – mogę w 100% polecić. To kawał dobrego sprzętu, który – nie zajmując dużo miejsca – pozwoli zamienić każdy telewizor, monitor czy projektor w pełnoprawny, mocno funkcjonalny Smart TV.
Największą zaletą względem innych tego typu urządzeń są rozmiary i możliwość podłączenia bezpośrednio do telewizora. Nie mamy żadnej dodatkowej skrzynki na szafce, wszystko jest ukryte. Jednocześnie możemy całość bardzo szybko zdemontować i zabrać ze sobą, na przykład na wakacje.
Ja jestem bardzo zadowolony z Xiaomi Mi TV Stick. Do tego stopnia, że dokupiłem drugi egzemplarz do projektora w sypialni. Funkcjonalność jest bardzo duża, podzespoły wystarczające do codziennego korzystania, a cena bardzo atrakcyjna.
Jedyną dostrzegalną przeze mnie wada jest to, że czasem pojawi się jakaś chwila oczekiwania, jeśli instalujemy lub aktualizujemy aplikacje. Nie jest to jednak aż tak bardzo uciążliwe.
Na koniec dodam, że testowany model obsługuje maksymalnie rozdzielczość Full HD. Dalej nic nie wiadomo na temat dostępności lepszej wersji z 2GB RAM i 4K. Myślę jednak że nie są to niezbędne elementy, do zwykłego oglądania seriali czy filmów niczego więcej nie potrzeba.
A co Wy myślicie o Xiaomi Mi TV Stick? Czekam na Wasze opinie!