Chcąc zadbać o bezpieczeństwo swojego mieszkania warto wyposażyć się w kamerę do domowego monitoringu lub specjalne zestawy alarmowe. Dziś zapraszam na test urządzenia z tej drugiej grupy, a konkratnie Yale Sync IA-312. Czym się wyróżnia? Jak sprawdza się w codziennych zastosowaniach? Co warto o nim wiedzieć? Zobaczcie sami!
Wideorecenzja
Zawartość opakowania
Zestaw alarmowy Yale Sync IA-312 przychodzi do nas w sporej wielkości opakowaniu, w którym umieszczono takie elementy, jak:
- instrukcja obsługi i karta gwarancyjna,
- bezprzewodowy pilot z klawiaturą do aktywowania i dezaktywowania alarmu,
- dwuczęściowy czujnik otwarcia drzwi,
- centralkę, do której łączą się wszystkie elementy,
- czujnik ruchu,
- zasilacz do centralki,
- przewód internetowy do podłączenia centralki,
- zestaw montażowy, składający się z kołków i śrub oraz samoprzylepnych pasków.
Wszystkie elementy są ze sobą bardzo spójne wizualnie. Mają biały kolor, powinny więc wpasować się z łatwością w niemal każde wnętrze. Czujniki oraz pilot są zasilane bateriami, które są dołączone do zestawu. Całość komunikuje się z centralką bezprzewodowo w sposób radiowy (pasmo 868 MHz).
Producent deklaruje, że zasięg to nawet 200 metrów, co powinno pozwolić na zabezpieczenie nawet większego domu. Co więcej – do wymienionego zestawu możemy dodać dodatkowe urządzenia i moduły. Jedna bramka obsługuje nawet 40 elementów. Ciekawostką jest też to, że system można integrować z oświetleniem Philips Hue, co pozwoli na wywołanie alarmów świetlnych, w przypadku wykrycia zagrożenia.
Konfiguracja systemu
Żeby móc skorzystać z systemu alarmowego Yale Sync, musimy całość skonfigurować na smartfonie. Do tego przyda się aplikacja Yale Smart Living Home, która jest dostępna na Androida oraz iOS.
Trochę zdziwiło mnie, że nie możemy tego zrobić z poziomu programu Yale Access, z którego korzystamy w przypadku zamka Yale. Połączenie obu systemów w jednej aplikacji byłoby bardziej praktyczne niż takie rozbijanie na dwa osobne programy. W końcu i system alarmowy, i taki inteligentny zamek dbają o to samo – bezpieczeństwo naszego domu.
Po pobraniu aplikacji przechodzimy przez konfigurator aplikacji. Zaczynamy od włączenia centralki podłączając ją do zasilania i przesunięcia suwaka za zaślepką. Ten suwak aktywuje także awaryjne zasilanie bateryjne, które pozwala na utrzymanie bramki przez około pół godziny, nawet po wyłączeniu prądu. Konieczne będzie także podłączenie przewodu internetowego, ponieważ łączność z siecią jest tu możliwa tylko kablowo.
Centralka nie działa z WiFi, co może być problematyczne w miejscach, gdzie takiego przewodu nie możemy doprowadzić. Ma to jednak na celu zapewnienie stabilności łączności oraz większego bezpieczeństwa. Łączność przewodowa jest bowiem lepiej szyfrowana niż bezprzewodowa. Rozwiązaniem problemu braku gniazda internetowego w pobliżu centralki może być zastosowanie transmitera sieciowego, który zapewni dostęp do internetu przewodowego. Sprawdzałem u siebie z modelem TP-Link TL-PA4010, wszystko działa bez problemu.
Podczas łączenia centralki z aplikacją potrzebujemy skonfigurować nowe konto – podając maila, hasło, kod PIN oraz numer telefonu. Zostaniemy poproszeni także o zeskanowanie numeru seryjnego zaszyfrowanego w kodzie QR.
W kolejnym kroku musimy włączyć wszystkie akcesoria, które chcemy dodać do bramki. W tym celu wystarczy wyjąć osłonkę baterii ze specjalnie przygotowanego w tym celu nacięcia w obudowie. Po chwili w aplikacji powinny pojawić się aktywowane urządzenia. Na koniec zostaną jeszcze pokazane instrukcje montażu poszczególnych elementów.
W skrócie, montaż dodatkowych elementów wygląda następująco:
- czujnik otwarcia drzwi najlepiej zamocować za pomocą dołączonych taśm dwustronnych. W zestawie znajdziemy dwie grubości takich samoprzylepnych pianek, dzięki czemu dostosujemy odległość obu elementów, bez względu na grubość drzwi i głębokość umieszczenia futryny. Jeden fragment czujnika umieszczamy bowiem na drzwiach, a drugi właśnie na futrynie,
- czujnik ruchu możemy zamontować za pomocą śrubek i kołków do ściany. Dziwne jest jedynie to, że w obudowie nie mamy nawierconych otworów montażowych, są tylko zaznaczone od wewnątrz, ale przewiercić musimy je samodzielnie. Czujnik można też postawić luzem w dogodnym miejscu, żeby wykrywał ruch w interesującym nas obszarze. U mnie czujnik stoi na konsoli w korytarzu,
- bezprzewodowy pilot z klawiaturą – podobnie jak przy czujniku ruchu, musimy przykręcić śrubami z kołkami po wcześniejszym nawierceniu otworów.
Funkcjonalność aplikacji
Na ekranie głównym aplikacji znajdziemy przede wszystkim czerwony klawisz z syreną, która aktywuje natychmiastowe wywołanie alarmu. Mamy też ikonę domku, która odnosi nas do trybów pracy urządzenia. Sa to:
- rozbrojony, wtedy czujniki nie rejestrują aktywności,
- częściowo uzbrojony, gdzie nie jest wykrywany ruch, ale alarm zareaguje na otwarcie drzwi,
- uzbrojony, gdzie aktywujemy oba czujniki.
Z poziomu tej zakładki od razu możemy przełączyć się między trybami. Wtedy usłyszymy pikanie centralki, a po domyślnie ustawionych 30 sekundach całość zacznie wykrywać ruch w jednym z dwóch dostępnych scenariuszach.
Druga zakładka to Czujniki, gdzie mamy informacje o ewentualnych błędach. W prawym górnym rogu mamy odnośnik do historii, gdzie rejestrowane są wszelkie aktywności z ostatnich 30 dni. Znak zapytania z kolei przenosi do pomocy, gdzie umieszczono podstawowe informacje na temat obsługi aplikacji oraz możliwość skontaktowania się z obsługą.
Na samym dole jest jeszcze zakładka Kamery, gdzie może pojawić się obraz z połączonych do aplikacji kamer do monitoringu. Dodatkowe urządzenia można dodać klikając w ikonę Menu w lewym górnym rogu, a następnie na zakładkę Dodaj urządzenie.
W Menu znajdziemy też Wiadomości, gdzie pojawią się ewentualne alarmy czy nieprawidłowości w działaniu. Poza tym są Ustawienia, a tam:
- ustawienia alarmów, gdzie dostosujemy takie elementy jak kod PIN wpisywany na klawiaturze, czas opóźnienia wyjścia i wejścia po wybraniu każdego z trybów oraz głośność „pikania” podczas okresu przejściowego przed wyłączeniem lub włączeniem alarmu. Dostosować można także czas trwania syreny, jest także test ruchu, a także opcja zweryfikowania poprawności działania każdego z urządzeń. Jest więc praktycznie wszystko, co powinno być w ustawieniach. Jedyne, czego mi brakuje, to możliwości dostosowania głośności alarmów. Bo – trzeba przyznać – dźwięk jest naprawdę donośny 😉
- użytkownicy, gdzie możemy zarządzać swoim kontem, a także dodać osoby, które będą miały dostęp do alarmu. Możemy także zmienić hasło do konta oraz ustawić konieczność weryfikacji tożsamości poprzez użycie skanera linii papilarnych przed uruchomieniem programu. Są także ustawienia powiadomień, a w tym wiadomości push, e-mail oraz SMS. Będą one wysyłane w przypadku wywołania alarmu. Ciekawostką jest też opcja Geo-powiadomienia, która wysyła powiadomienie na smartfon za każdym razem, gdy opuścimy obszar wokół domu. Aplikacja zasugeruje nam wtedy włączenie alarmu.
- informacje o systemie, a tam podstawowe dane na temat urządzenia, aplikacji, oprogramowania oraz konta i strefy czasowej.
Pilot do aktywowania i dezaktywowania alarmu
Aktywować i dezaktywować alarm można nie tylko z poziomu smartfona, ale także za pomocą dołączonego do zestawu pilota z klawiaturą. Składa się ona z numerków od 0 do 9, które umożliwiają wpisanie sprecyzowanego w aplikacji PIN-u.
Na dole mamy trzy klawisze odpowiadające trzem trybom: Uzbrojenie, Częściowe uzbrojenie oraz Rozbrojony. Po wciśnięciu pierwszej lub drugiej kłódki aktywujemy alarm, wywołując najpierw czas wyjścia, którego długość wybieramy w aplikacji (standardowo jest to 30 sekund).
Wchodząc do domu, po określonym czasie wejścia uruchomi się alarm. Jeśli to jednak my wchodziliśmy i nie chcemy wywoływać głośnego dźwięku wydobywającego się z centralki, możemy rozbroić system wpisując PIN. W tym celu najpierw klikamy klawisz odblokowanej kłódki (do przełączania w tryb Rozbrojony), a następnie podajemy nasze hasło. Jeśli jest prawidłowe, alarm zostaje dezaktywowany.
Ciekawe są jeszcze dwa klawisze, które umieszczono po prawej i lewej stronie cyfry 0. Po ich jednoczesnym wciśnięciu i przytrzymaniu przez 3 sekundy, uruchomimy Alarm paniczny. Oznacza to, że w przypadku zagrożenia, natychmiastowo dźwięk zacznie wydobywać się z centralki.
Działanie w praktyce
Czujniki znajdujące się w zestawie alarmowym Yale Sync reagują bardzo szybko i precyzyjnie. W przypadku czujnika ruchu wystarczy na ułamek sekundy pojawić się w zasięgu widzenia, a alarm zostanie automatycznie uruchomiony. Podobnie z czujnikiem na drzwiach – delikatne uchylenie już powoduje reakcję systemu.
Muszę przyznać, że całość świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Alarm robi to, co robić powinien. Nie ma problemów z nierozpoznaniem aktywności czy przypadkowym wywołaniem alarmu. Co więcej – nie ma obawy, że czujnik po wykryciu ruchu obiektów, takich jak chociażby roboty sprzątające, wywoła alarm. Całość opiera się bowiem na rozpoznawaniu realnej obecności człowieka, a nie na samym wykryciu ruchu.
Bardzo dobrze działa też pilot. Jeśli tylko dobrze wpiszemy PIN, bez problemu natychmiastowo rozbroimy alarm. Nie ma jednak mowy o wyłączeniu systemu innym kodem, wszystko jest dobrze zabezpieczone. Tak samo nieźle działa uruchamianie czy uzbrajanie alarmu.
W kontekście aplikacji też nie ma co narzekać. Zestaw alarmowy Yale Sync współpracuje ze smartfonami bardzo dobrze i faktycznie to, co zadamy w programie, będzie działo się niemal natychmiast w naszym systemie. Perfekcyjnie działa uzbrajanie i rozbrajanie, powiadomienia także otrzymujemy bez zbędnej zwłoki.
Sama centralka też jest solidnie zabezpieczona. Jeśli chociażby ktoś nam ją odłączy lub wyłączy prąd/internet, to niemal od razu otrzymamy informację o tym fakcie na telefon lub maila. Od razu będziemy więc wiedzieli, że coś jest nie tak i że powinniśmy podjąć jakąś akcję. Sama bramka też ma wbudowaną baterię, więc dalej będą działały alarmy, nawet jeśli nie będzie łączności z siecią.
Podsumowanie
Zestaw alarmowy Yale Sync kosztuje aktualnie niecałe 1000 złotych. Mowa tu o całym komplecie zawierającym zarówno bramkę, jak i czujnik ruchu, czujnik otwarcia drzwi oraz bezprzewodowy pilot z klawiaturą. Uważam, że to uczciwa cena jak za ten sprzęt. Szczególnie, że sprawdza się na co dzień faktycznie bardzo dobrze!
No bo tak – mamy świetnie działającą aplikację i sterowanie pilotem, które nie zawodzi. Są precyzyjnie i szybko reagujące czujniki, które mogą wywołać alarm. W końcu – jest centralka, która bez problemów zachowuje łączność z siecią, a dodatkowo ma bardzo donośny dźwięk syreny. Miłym akcentem jest też współpraca z Philips Hue, co rozszerza możliwości alarmu o dodanie efektów świetlnych oraz możliwość skorzystania z Geo-powiadomień sugerującym nam włączenie alarmu po opuszczeniu domu.
Czy czegoś mi tu brakuje? Może faktycznie możliwości nieco przyciszenia tego dźwięku, całość jest przeraźliwie głośna. No ale to w sumie dobrze – niepożądane osoby na pewno się wystraszą. Do tego trochę szkoda, że centralki nie można podłączyć bezprzewodowo po WiFi, co może być problematyczne w przypadku miejsc, gdzie gniazda internetowego nie mamy. Rozumiem tu jednak, że kwestie bezpieczeństwa i stabilności działania są ważniejsze. No i szkoda jeszcze, że nie możemy połączyć się w jednej aplikacji z inteligentnym zamkiem Yale, co jeszcze bardziej mogłoby usprawnić zarządzanie bezpieczeństwem naszego domu.
W kwestii baterii niestety się nie wypowiem. Mam ten zestaw zdecydowanie za krótko, żeby móc to ocenić. Jeśli za jakiś czas baterie się rozładują, dam Wam dodatkowo o tym znać w aktualizacji wpisu.
Ogólnie więc myślę, że zestaw alarmowy Yale Sync to kawał dobrego sprzętu. Jeśli zależy Wam na skutecznej ochronie Waszych domów, to może być to świetny wybór. Trudno tu się do czegokolwiek większego doczepić, dlatego ode mnie leci w pełni zasłużona rekomendacja!
A co Wy myślicie o takim zestawie? Sprawdziłby się u Was? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!