Dreame L10 Pro / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)

Recenzja Dreame L10 Pro – robota sprzątającego z kamerą 3D

8.5
Ocena

Dreame L10 Pro to robot sprzątający, który został wzbogacony o kamery 3D dla lepszego rozpoznawania przeszkód. Poza tym to też bardzo dobry sprzęt z dużą mocą ssania. Jak jednak sprawdza się w codziennym użytkowaniu? Jakie ma wady i zalety? Zobaczcie sami!

Wideorecenzja

Zawartość opakowania i obudowa

Po otworzeniu pudełka znajdziemy następujące elementy:

  • instrukcję obsługi,
  • sterowaną elektronicznie nakładkę do mopowania wraz ze ściereczką zaczepioną za pomocą rzepa,
  • robota sprzątającego Dreame L10 Pro,
  • przewód zasilający,
  • stację ładującą,
  • szczotkę boczną do zamontowania w robocie (nie mamy tu żadnego zapasu).

Zestaw sprzedażowy jest więc bardzo standardowy, podobne akcesoria dostępne są w większości tego typu sprzętów. Nie ma nic, co by się jakoś szczególnie wyróżniało.

Wyróżnia się za to nieco obudowa samego robota, a właściwie to, co w niej zamontowano od przodu. Poza tradycyjnym zderzakiem amortyzującym uderzenia oraz czujnikami zbliżeniowymi, umieszczono tu jeszcze kilka dodatków. Znajdziemy tu lasery oraz kamerę 3D, która w czasie rzeczywistym skanuje dokładniej pomieszczenia, przez co robot łatwiej ominie wszelkie przeszkody na trasie pracy.

Od góry znajdziemy także tradycyjny skaner laserowy, który umożliwia tworzenie map pomieszczeń. Poza nim są jeszcze trzy klawisze (włącznik, czyszczenie w punkcie, powrót do stacji ładującej) oraz pokrywka. Pod nią zamontowano wyjmowany pojemnik na nieczystości z filtrem HEPA. Obok umieszczono jeszcze przyrząd do czyszczenia pojemnika i szczotek.

Szczotki znajdziemy oczywiście od spodu. Pośrodku jest obrotowa szczotka główna, złożona z naprzemiennie ułożonego włosia i gumowych pasków. Szczotkę z łatwością można wyjąć po zdemontowaniu podtrzymującej ramki. Druga szczotka jest montowana od przodu, składa się z trzech ramion zakończonych włosiem. Mają one za zadanie zagarnianie nieczystości w stronę środka robota.

Po prawej i lewej stronie umieszczono koła napędowe z amortyzatorami. Poprzez możliwość ich unoszenia się i chowania, możliwe jest przejeżdżanie przez progi o maksymalnej wysokości około 2 centymetrów. Na przodzie jest jeszcze mniejsze kółko skrętne, ułatwiające poruszanie oraz dwa piny do ładowania. Przy krawędzi z kolei są czujniki, zapobiegające spadnięciom ze schodów. Na tyle z kolei mamy miejsce do zamontowania podkładki do pracy na mokro.

Konfiguracja robota

Dreame L10 Pro oczywiście w domyślnych ustawieniach będzie działał już po wyjęciu z opakowania. Jeśli chcemy jednak zarządzać mocą ssania czy trybami pracy, konieczne jest dodanie urządzenia do aplikacji. Jako że Dreame należy do ekosystemu Xiaomi, odpowiednią dla robota aplikacją będzie Xiaomi Home. Program jest dostępny na Androida i iOS.

Proces konfiguracji jest prosty. W zalogowanej aplikacji klikamy plusa w prawym górnym rogu. Jeśli Dreame L10 Pro jest włączony, od razu pojawi nam się informacja o dostępnym w pobliżu urządzeniu. Jeżeli jednak tak nie będzie, możemy znaleźć na liście wszystkich urządzeń Dreame Bot L10 Pro. Wtedy konieczne może okazać się jeszcze aktywowanie trybu parowania po wciśnięciu i przytrzymaniu dwóch skrajnych klawiszy na obudowie robota.

Po wybraniu robota czekamy na nawiązanie połączenia. Możemy jeszcze zostać poproszeni o podanie hasła do domowego WiFi, a na koniec sprecyzujemy nazwę robota i przypiszemy go do konkretnego pomieszczenia. I to wszystko, urządzenie jest gotowe do pracy.

Funkcjonalność aplikacji

Po wejściu w aplikację Xiaomi Home, musimy na liście odnaleźć robota. Klikając w niego znajdziemy od razu mapkę odkurzanych pomieszczeń (pojawi się po ukończeniu pierwszego cyklu odkurzania). Jeśli coś się nie zgadza, taką mapkę możemy sobie edytować. Wystarczy wejść w zakładkę „Zarządzanie mapą” w lewym dolnym rogu.

Tam znajdziemy wszystkie mapki, które Dreame L10 Pro zapisał podczas pracy. Robot obsługuje bowiem trzy osobne mapki pracy, między którymi będzie się automatycznie przełączał, skanując pomieszczenie na początku cyklu odkurzania. Po wejściu w konkretną mapkę możemy połączyć dwa sąsiadujące ze sobą obszary lub je rozłączyć, jeśli automatyczny podział nie zadziałał prawidłowo. Można także przypisać nazwy do konkretnych pokoi.

Ciekawostką jest też opcja „Obróć mapę”. Pozwala ona ustalić układ pomieszczeń w taki sposób, jak rzeczywiście wygląda w naszym domu. Na jednej mapce pokoje miałem „do góry nogami”, korzystając z tej funkcji bez problemu to naprawiłem.

Na ekranie głównym robota możemy jeszcze skorzystać z kilku opcji wykorzystujących mapkę. Przede wszystkim mamy „Strefę zakazaną”, gdzie znajdziemy trzy osobne funkcje. Jest to:

  • wirtualna ściana, czyli narysowana na mapce linia, której robot nie przekroczy,
  • strefa zakazana, czyli obszar w formie prostokąta, na który robot nie wjedzie,
  • strefa bez mopowania, czyli ponownie prostokątny, zakazany obszar, ale tym razem ustawienie będzie miało zastosowanie wyłącznie podczas pracy na mokro.

Pod strefą zakazaną umieszczono tryby czyszczenia. Można tu ustalić moc ssania (dostępne są: cichy, standardowy, mocny, turbo) oraz ustawienie ilości wody (wybierzemy spośród lekko sucha, standardowa lub mokra). Pod tymi ustawieniami są jeszcze dwa wzory mopowania: codzienne mopowanie oraz dogłębne czyszczenie. Te opcje pojawiają się wyłącznie po podłączeniu podkładki do mopowania. Zauważyłem jednak, że nie zawsze i nie na każdym telefonie te ustawienia są dostępne. Czasem pomoże wyłączenie i włączenie aplikacji, a czasem nie.

W aplikacji do dyspozycji mamy trzy sposoby pracy. Jest „Wszystko”, czyli automatyczne sprzątanie wszędzie, gdzie robot zdoła dojechać. Poza tym mamy „Pokój”, gdzie można określić w których pomieszczeniach robot ma posprzątać. Dostępne jest też określanie kolejności sprzątania – po kolei tak, jak będziemy dotykali konkretne pokoje. Przy pomieszczeniu pojawi się też cyfra oznaczająca, w której kolejności zostanie odkurzone. Pod mapką jest jeszcze miotełka z oznaczeniem „x1” lub „x2”. Symbolizuje to jednokrotne lub dwukrotne sprzątanie wybranych pomieszczeń.

Trzecim trybem sprzątania jest „Strefa”. Tu zaznaczamy prostokątem obszar, w którym robot ma posprzątać. Ponownie możemy tu też skorzystać z pojedynczego lub podwójnego sprzątania. Ostatnimi elementami na ekranie głównym aplikacji są dwa klawisze na dole wywołujące sprzątanie lub powrót do stacji ładującej oraz dane wyświetlane od góry. Są to informacje o powierzchni odkurzonej podczas ostatniego cyklu sprzątania, czasie pracy oraz poziomie naładowania baterii.

Trochę dodatkowych opcji znajdziemy jeszcze klikając w prawym górnym rogu na ikonę trzech kropek. Są tam:

  • ustawienia urządzenia, zawierające strefę czasową, możliwość włączeni lub wyłączenia omijania przeszkód z użyciem kamery 3D, regulacja głośności komunikatów oraz wybór języka (chiński, angielski, niemiecki, rosyjski, francuski, koreańskim hiszpański, włoski, japoński; polskiego brak). Jest także włącznik powiadomień o stanie pracy, wzmocnienie na dywanach intensyfikujące odkurzanie, czułość identyfikacyjna dywanów czy blokada rodzicielska, dezaktywująca klawisze na obudowie. Poza tym mamy opcję wznawiania trybu pracy po naładowaniu akumulatora, tryb „Nie przeszkadzać”, eliminujący możliwość włączenia w określonych godzinach oraz czyszczenie mopujące, czyli informacje o konieczności wyczyszczenia szmatki przy mopie po zakończonym sprzątaniu,
  • zaplanowanie czyszczenia, czyli harmonogram automatycznej pracy urządzenia. Możemy określić obszary czyszczenia, godzinę rozpoczęcia, powtarzalność harmonogramu, moc ssania oraz ustawienia ilości wody,
  • historia czyszczenia, gdzie znajdziemy dane na temat wszystkich cyklów pracy z informacją o czasie odkurzania, przejechanych metrach oraz posprzątanym obszarze, poprzez narysowanie linii na mapce,
  • użycie akcesoriów, a tam informacje na temat stopnia zużycia filtra i szczotek oraz zabrudzenia czujników,
  • pilot ze strzałkami pozwalającymi sterowanie robotem, na przykład, żeby dojechał w konkretne miejsce,
  • zlokalizuj mój odkurzacz aktywujące dźwięk z odkurzacza,
  • nazwa urządzenia,
  • zarządzanie lokalizacją z możliwością przeniesienia urządzenia do innego pokoju,
  • udostępnianie urządzenia pozwalając na sterowanie przez inne osoby,
  • inteligentna scena, czyli scenariusze automatyzacji. Pozwala to na włączenie lub wyłączenie robota po wykonaniu akcji na innym urządzeniu. W zależności od posiadanych produktów podłączonych do Xiaomi Home, może to być włączenie światła, kliknięcia klawisza, zamknięcie drzwi czy chociażby zmiana temperatury,
  • aktualizacja oprogramowania systemowego,
  • pomoc z podstawowymi sposobami usunięcia najczęstszych błędów,
  • więcej ustawień, a tam numer wersji wtyczki, ustawienia bezpieczeństwa, informacje prawne, a także dodawanie skrótu robota do ekranu głównego,
  • usuń urządzenie, czyli odłączanie robota z aplikacji wraz ze skasowaniem wszelkich danych.

Na koniec dodam, że Dreame L10 Pro nie współpracuje z żadnymi Asystentami. Po połączeniu aplikacji Xiaomi Home z Google Home czy Amazon Alexa robot się tam nie pokaże. Sterowanie głosowe nie będzie więc możliwe.

Skuteczność sprzątania

Dreame L10 Pro jest bardzo skutecznie sprzątającym robotem, jednak z kilkoma wyjątkami. Codzienne zabrudzenia są wciągane całkowicie bezproblemowo – zarówno na najwyższej mocy ssania, jak i przy niższych trybach. Większe zabrudzenia też są wciągane bardzo dobrze. Nawet, jak rozsypie nam się czegoś więcej, to robot to wciągnie bez większych problemów. Czasem może się przydać 2-krotne czyszczenie, ale często nawet to nie jest wymagane.

Skuteczność sprzątania raczej nie powinna dziwić, biorąc pod uwagę wysoką moc ssania na poziomie aż 4000 Pascali. Większość robotów sprzątających ma w okolicy 2000 Pascali, więc tu mamy jeszcze dwukrotnie większą moc. Nieczystości są zbierane w pojemniku o pojemności 570 ml.

Z dywanami robot też radzi sobie przyzwoicie. Oczywiście, nie powinien on mieć zbyt długiego włosia, ponieważ wtedy urządzenie może mieć trudności z jazdą. Nie zawsze całość zostanie też głęboko wyczesana, czego przyczyną jest dość krótkowłosa szczotka. Jednak ze stanowczej większości zabrudzeń Dreame L10 Pro pozbawi dywany, szczególnie, jeśli nie będą one wtarte głębiej.

Wyróżnikiem tego robota są czujniki i kamery monitorujące trasę przejazdu i wykrywające ewentualne przeszkody. I przyznam, Dreame L10 Pro bardzo skutecznie wykrywa niemal wszystkie przeszkody. Nie ważne, czy będzie to duży pluszak, czy kabelki czy chociażby rolka taśmy – urządzenie to ładnie rozpozna i ominie.

Jedyny wyjątek, jaki znalazłem, to szklane lub przezroczyste przedmioty. Z nimi robot ma już większy problem, nie do końca je rozpoznaje. Kładąc więc miseczkę z wodą, Dreame L10 Pro wjechał w nią wylewając trochę cieczy.

Poza przezroczystymi elementami, czujniki są jednak bardzo skuteczne. Rzekłbym nawet, że zbyt skuteczne, co powoduje czasem absurdalne sytuacje omijania nieczystości. Miałem dwie takie skrajne sytuacje, gdzie robot rozpoznał zabrudzenia jako przeszkodę. Raz było tak z większymi kłębkami kurzu i sierści, a raz po rozsypaniu większej wielkości płatków. Nawet po kilkukrotnym czyszczeniu te elementy zostały na podłodze.

Oczywiście, wyłączając w ustawieniach skanowanie z kamerą 3D, robot ostatecznie może wciągnąć nawet większe elementy. Jednak chyba to już się mija z celem, że mając tak fajną funkcjonalność w robocie, będziemy ją celowo wyłączać.

Robot jeździ w systematyczny sposób, przejeżdżając pokój po pokoju. Najpierw objeżdża krawędzie, a potem na środku wykonuje ruchy w kształcie litery „S”. Nie powtarza przejazdu w żadnym fragmencie pokoju, nie gubi się, wszystko jest tak, jak powinno być.

Praca na mokro

Dreame L10 Pro potrafi także całkiem skutecznie mopować podłogi. W tym celu powinniśmy używać czystej wody. Nie jest zalecane wlewanie lepkich lub pieniących się płynów, ponieważ mogą one przytkać dysze. Kilka kropli zapachowego płynu dla dodania większej świeżości nie powinny jednak zaszkodzić ;). Przed rozpoczęciem mopowania warto jeszcze zwilżyć ściereczkę, żeby skuteczność pracy była większa już od pierwszych sekund pracy.

Pojemnik na wodę ma pojemność 270 ml. Ciecz jest podawana w sposób elektroniczny, a w ustawieniach mamy trzy poziomy intensywności. Woda jest podawana w sposób równomierny, podłoga jest niemal wszędzie tak samo mokra. Nie mam tu żadnych zastrzeżeń.

Podobnie jak w przypadku zwykłego odkurzania, tu też wykonywane są ruchy w kształcie litery „S”. W trybie standardowego mycia przesunięcie przy zakręcaniu jest o kilka centymetrów. Przełączając się na dogłębne czyszczenie te ruchy są stanowczo zagęszczane, przesunięcie jest dosłownie o kilkanaście milimetrów. Czasami też robot zawróci w to samo miejsce. To wszystko ma zwiększać skuteczność mopowania.

I rzeczywiście, większość plam zostaje bez problemu usuniętych. Zostają tylko bardziej przyschnięte, ale z takimi nie radzi sobie niemal żaden robot. Mam i tak jednak wrażenie, że mopowanie w kształcie litery „Y”, wykonując na zmianę ruchy do przodu i tyłu, jest nieco bardziej skuteczne. Szkoda, że tu takiej funkcji już nie ma – fajnie było by mieć wybór.

Podczas pracy na mokro, Dreame L10 Pro może także odkurzać. Jest to więc wtedy taki tryb 2w1. W trakcie mopowania dostępne są wszystkie cztery moce ssania.

Bateria

Producent deklaruje, że Dreame L10 Pro potrafi pracować nawet 2,5 godziny po jednym ładowaniu. Ten czas jest jak najbardziej do osiągnięcia, ale tylko na najniższej mocy ssania. Czas skraca się do około 2 godzin przy dodaniu mopowania. Na najwyższej mocy ssania robot poinformuje nas o rozładowanym akumulatorze po około 60-70 minutach.

Otrzymując powiadomienie o rozładowanej baterii, Dreame L10 Pro automatycznie wróci do stacji ładującej. Jeśli cykl czyszczenia przed rozładowaniem się nie zakończył, to po uzupełnieniu energii robot wróci dokładnie tam, gdzie skończył pracę. Dokończy sprzątanie i wróci do ładowarki.

Podsumowanie

Dreame L10 Pro kosztuje w momencie publikacji tej recenzji około 1500 złotych. Wydaje mi się to całkiem atrakcyjna cena, jak za sprzęt o takich możliwościach. Mamy bowiem do dyspozycji dużą moc ssania (aż 4000 Pascali), przejrzystą i funkcjonalną aplikację, przyzwoity tryb mopowania oraz świetny zestaw czujników. Poza normalnym skanowaniem pomieszczeń, z powodzeniem zostaną ominięte niemal wszystkie przeszkody (oprócz przezroczystych). Zmniejsza to też ryzyko wkręcenia się czegoś lub uszkodzenia, jeśli zapomnimy zebrać jakichś przedmiotów przed włączeniem sprzątania.

Urządzenie jest dobrze wykonane, ma wydajną baterię i spore pojemniki. Brakuje jednak współpracy z asystentami, trybu mopowania w kształcie litery Y czy lepszego dopracowania czujników do skanowania 3D. Nieporozumieniem jest dla mnie to, że większe zanieczyszczenia nie zostaną wciągnięte, bo zostaną rozpoznane jako przeszkoda.

Poza tym jednak uważam, że Dreame L10 Pro to bardzo udany robot sprzątający. Drobne niedoróbki tak właściwie można by było wyeliminować małą aktualizacją. Nie są to jednak też rzeczy, które dyskwalifikują urządzenie, a raczej usprawnienia, które fajnie było by jeszcze zobaczyć.

A co Wy myślicie o Dreame L10 Pro? Sprawdziłby się u Was? Czekam na Waszą opinię!

Dreame L10 Pro / fot. Kacper Żarski (oiot.pl)
Recenzja Dreame L10 Pro – robota sprzątającego z kamerą 3D
Wnioski
Dreame L10 Pro to bardzo ciekawy robot sprzątający. Samo to, że ma moc ssania na poziomie 4000 Pascali sprawia, że urządzenie bardzo skutecznie sprząta mieszkanie. Dodanie czujników i kamery 3D jeszcze bardziej zwiększa możliwości, co doceni niejeden użytkownik.
Zalety
Skuteczność sprzątania przez dużą moc ssania
Funkcjonalna aplikacja
Nieźle działająca praca na mokro
Stosunek jakości do ceny
Dobrze funkcjonujące czujniki oraz kamera 3D
Wady
Czasem za dobrze działająca kamera 3D - pomijanie większych zabrudzeń
Brak wsparcia dla Google Home i Amazon Alexa
8.5
Ocena