Firma Microsoft, właściwie od zarania swych dziejów, przeplata olbrzymie sukcesy z wstydliwymi porażkami. Do tych ostatnich zaliczyć można, między innymi, autorskie smartfony czy odtwarzacze mp3. Wkrótce do listy niechlubnych wpadek, na co wszystko wskazuje, dołączy asystent głosowy Cortana. Prawdę powiedziawszy, nawet nie zauważyłem, że kiedykolwiek mogłem z niego korzystać.
Inni radzą sobie świetnie, Microsoft wcale
Asystenci głosowi szturmem zdobywają popularność. Coraz częściej korzystamy z nich nie tylko w smartfonach i tabletach, ale też rozwiązaniach dedykowanych, takich jak inteligentne głośniki. Zdecydowanie najczęściej wybieranym, w skali globu, asystentem, jest Amazon Alexa, choć sporą popularnością cieszy się również Asystent Google i Siri od Apple.
Microsoft również posiada asystenta głosowego. To Cortana, która swego czasu doczekała się nawet własnego głośnika. Ten, kilka miesięcy temu, został zdegradowany do rangi najzwyklejszego głośnika Bluetooth, a Microsoft kontynuuje spychanie swojego asystenta zupełnie poza pole widzenia użytkowników, wprost na śmietnik historii.
Kolejnym krokiem w tym kierunku jest Windows 11.
Windows 11: Cortana, jesteś tu?
Jak dowiedzieliśmy się ze wczorajszej prezentacji systemu Microsoft Windows 11, rola Cortany została w nim mocno ograniczona. Nie znajdziemy tam ani ekranu powitalnego Cortany, w momencie pierwszego uruchomienia systemu, ani też dedykowanej ikonki na pasku narzędzi. Cóż, w Windows 11 Cortana będzie tylko zwykłą, szeregową aplikacją, być może wymagającą doinstalowania z Microsoft Store.
Microsoft składa broń
Wygląda na to, że Cortana, już wkrótce, będzie tylko historią. Co w zamian? Skoro Microsoft zacieśnił współpracę z Amazonem do tego stopnia, że dostępne tam aplikacje dla systemu Android będzie można uruchamiać w środowisku Windows, być może już wkrótce to właśnie Alexa pomoże w obsłudze okienek.
To jednak tylko moje przypuszczenia, a co przyniesie przyszłość, zobaczymy wkrótce.
