Pangeos to najnowszy projekt włoskiego studia Lazzarini. Pokazana wizualizacja szokuje rozmachem, gdyż mamy do czynienia z jednostką, która miałaby pomieścić kilkadziesiąt tysięcy pasażerów i zapewnić im luksusowe życie nawet na środku oceanu. Design statku nawiązuje do żółwia morskiego, co wygląda naprawdę nietuzinkowo.
Pływające miasto dla 60 tysięcy osób
Wymiary podane w projekcie włoskiego studia wskazują, że terayacht Pangeos miałby mieć 550 metrów długości i 610 metrów szerokości, co dawałoby mu status największej jednostki na świecie. Dla porównania – amerykański lotniskowiec typu Nimitz ma długość 332,8 metrów. Kształt statku nawiązuje do wyglądu żółwia morskiego, a nazwa Pangeos pochodzi od superkontynentu Pangea, który istniał na naszej planecie pomiędzy 300 a 180 milionów lat temu.
Ten gigantyczny okręt ma pomieścić całe miasto. Mówiąc to, mam na myśli zarówno populację, jak i infrastrukturę. Na pokładzie znajdować się ma aż 60 tysięcy miejsc noclegowych, które mają być rozlokowane w kurortach wczasowych, bocznych apartamentach i nowoczesnych willach oraz szereg udogodnień w postaci olbrzymiego ogrodu, klubów plażowych i centrum handlowego.
Warto wspomnieć, że plan przewiduje także takie miejsca, jak lądowisko dla statków powietrznych oraz wewnętrzny port dla mniejszych jednostek pływających, które będą mogły dostać się do niego przez specjalną śluzę. Przód imituje żółwią głowę i jest centrum dowodzenia oraz sterowania.
Napęd ma być w pełni elektryczny
Terayacht Pangeos ma być wyposażony, według projektu, w dziewięć silników HTS, z których każdy byłby elektryczny i miał moc 16800 KM. Taki zestaw pozwalałby pływającej metropolii rozwijać prędkość 5 węzłów, czyli 9,2 km/h. To żółwie tempo, które znakomicie pasujące do designu 😉
Zasilanie pochodziłoby z paneli słonecznych, które w projekcie umiejscowione są na dachu. To odważne podejście, ale znając życie, tak ekskluzywna jednostka będzie pływać po cieplejszych wodach na naszej planecie, więc z ładowaniem nie powinno być większych problemów.
Koncepcja stworzenia terayachtu pojawiła się już w 2009 roku, kiedy projektant Pierpaolo Lazzarini wyobraził sobie gigantyczną konstrukcję, która mogłaby pomieścić całe miasto.
Pangeos to na razie imponująca wizualizacja. Lazzarini żywi jednak nadzieję, że pewnego dnia projekt powstanie i wyruszy na szerokie wody. Studio projektowe policzyło, że koszt produkcji statku wyniósłby 8 miliardów dolarów, a czas, który byłby potrzebny na jego budowę, to prawie dekada, dokładnie 8 lat. Pangeos miałby zostać zwodowany ze stoczni o powierzchni 390000 metrów kwadratowych w Arabii Saudyjskiej.
Pisaliśmy już o podobnych przedsięwzięciach. Podobnych w sensie wykorzystania technologii silników elektrycznych, bo prom Artemis EF-24, który ma trafić do testów w 2024 roku, jest zdecydowanie mniejszy od terayachtu Pangeos. A Wy co myślicie? Ten monstrualny projekt ma jakiekolwiek szanse, aby powstać, czy to tylko odjechana koncepcja, która ma szokować i być dla marki wiralową kampanią marketingową?