Działający karabinek z klocków? Niecodzienny zestaw CaDA

Złożony karabinek SCAR-L od CaDA

(fot. Wojciech Loranty)

Karabinek z klocków – czy da się zbudować taki, który nie tylko będzie dobrze się prezentował, ale również działał? Owszem – i jest niesamowity 😉

Jakiś czas temu informowałem Was na łamach tego portalu (bowiem od niedawna piszę również na Tabletowo) o zakończeniu produkcji programowalnych klocków LEGO Mindstorms. Niestety, po ponad 24 latach LEGO zdecydowało się na skupieniu swoich zasobów na produkcji innych, bardziej opłacalnych zestawów. Dlaczego o tym wspominam?

Wydało mi się to bowiem najbardziej adekwatnym wstępem do materiału o działającym karabinku do zbudowania. Jeszcze o tym nie wiecie, ale jestem absolutnym fanatykiem klocków – LEGO, COBI, od niedawna również CaDA – wszystkie kocham i mógłbym składać je bez końca. Miłość do nich jest jeszcze większa niż do Razera i Motoroli razem wziętych (a ta jest zaprawdę ogromna).

Ostatnio przeglądałem sklepy w poszukiwaniu klockowych okazji na Black Week i znalazłem zestaw idealny – działająca replika broni palnej, stylizowana na karabinek SCAR. Przyznam wprost, że nie znałem wcześniej marki CaDA, ale koszt zestawu mnie nie odrzucał i po szybkiej kalkulacji wydatków zdecydowałem się na jego zakup. Och, jak dobrze, że to zrobiłem <3

Jeśli nie chce Ci się teraz czytać, ale jesteś ciekaw, jak prezentuje się karabinek, to poniżej znajdziesz recenzję zestawu w formie wideo.

To napisawszy, przejdźmy do artykułu!

Karabinek SCAR…

Wyjaśnijmy coś sobie – serie gier, takie jak Call of Duty czy Battlefield, przyzwyczaiły nas do pewnego nazewnictwa, które niekoniecznie jest poprawne z punktu widzenia języka polskiego. Do jakiej kategorii zaliczylibyśmy karabin SCAR-L albo cięższy SCAR-H? To zależy od przyjętej definicji, bowiem obecnie mamy w Polsce 3 „szkoły” nazewnictwa karabinów/karabinków automatycznych.

Pierwsza, która ma swoje odzwierciedlenie historii, gdyż jest bezpośrednim tłumaczeniem „sturmgewehr” (niem. karabin szturmowy), ale nie w normach. Jest to mowa potoczna, w zasadzie niepoprawna, choć to może się niebawem zmienić. Kolejna, na której będę się opierać w tym artykule, jest już poprawna na mocy normy PN-V-01016:2004 (strona 10, pkt 2.2.53), dotyczącej nazewnictwa broni. Ostatnia z kolei opiera się na starszych normach Polskiego Komitetu Normalizacyjnego, aczkolwiek tamte rozróżnienia są dość ubogie…

Wracając do samego karabinka – SCAR jest bronią używaną przez jednostki specjalne w armii Stanów Zjednoczonych oraz wojsko w Belgii (gdzie zresztą powstał). Jego konstrukcja pozwala, między innymi, na złożenie kolby (przydatne podczas starć w ciasnych przestrzeniach) czy regulowanie jej długości. No dobra, koniec historii, czas skupić się na samej replice.

Karabinek SCAR-L MK2 od Fabrique Natinale del Herstal (Źródło: FN Herstal)

…złożony z klocków…

Modele do składania potrafią być różne – od małego autka z kilku elementów, po ogromną (wysoką na niemal 1,5 metra) Wieżę Eiffela, złożoną z 10000 klocków. Dlaczego by nie przygotować więc zestawu, który przedstawia znaną i całkiem lubianą (ciekawe określenia w odniesieniu do karabinka) broń palną?

Podejrzewam, że z tego samego założenia wyszła firma CaDA i stworzyła zestaw w oparciu o ten belgijski model. Zestaw CaDA C81021W liczy sobie 1406 elementów, co – według mnie – klasyfikuje go jako zestaw średniej wielkości. Jest też dość ciężki – przynajmniej jak na opakowanie klocków.

Po otwarciu, oczom szczęśliwego posiadacza C81021W, ukazuje się pudełko z ponumerowanymi foliami, w których znajdują się klocki. Do zestawu dołączono dwa tomy instrukcji składania, gdyż całość nie zmieściła się w jednym.

Wprawne oko zauważy również na tylnej części opakowania, że model został wyposażony w atrapy szyn Picatinny, na których można zamocować dodatkowe wyposażenie. Celownik optyczny, dwójnóg, uchwyt czy latarka – każde z tych akcesoriów może zostać zamontowane na replice, ale należy je nabyć osobno. Nasz karabinek nie został obdarowany żadnym z nich.

…który działa

Choć to zależy od tego, jak zdefiniujemy „działanie” w przypadku broni. Jeśli uznamy, że z pomocą modelu zbudowanego z klocków będziemy mogli (tu cytat z instrukcji obsługi pewnej broni palnej); „zwalczać siłę żywą przeciwnika”, to muszę wprost stwierdzić, że nie ma takiej możliwości. Nasz karabinek napędzany jest przez silniczek o dość nikłej mocy (mimo napisu PRO POWER na opakowaniu).

Wystrzelony klocek (tak, amunicją są tutaj żółte klocki) obniża tor lotu praktycznie natychmiastowo po opuszczeniu tunelu [nie, nie lufy, ani komory, ale do tego wrócę później]. Najdalej „pocisk” poleciał na 10 cm w stosunkowo prostej linii. Więc tutaj o wiele bardziej adekwatne jest nie słowo „wystrzeliwanie”, a co najwyżej „wypychanie” klocków. Jakbym chciał być niemiły, napisałbym „wypadanie” – ale nie jestem niemiły 😉

Dobrze, przejdźmy więc do czegoś, co mnie również boli – standardowo broń, wiatrówki oraz repliki ASG wystrzeliwują amunicję lufą. Pocisk, śrut czy kulka wprowadzana jest do komory, a następnie – przy pomocy sprężyny bądź gazu – opuszcza naszą broń przez lufę. W przypadku repliki od CaDA „amunicja” opuszcza model specjalnym tunelem, który umiejscowiony jest nad lufą. Jest to pokazane nawet na opakowaniu – poniżej powiększyłem i zaznaczyłem miejsce, o którym napisałem.

Nad lufą, ale tuż pod szczerbinką – miejsce idealne…? (fot. Wojciech Loranty)

Proces składania zestawu CaDA

Jak wspomniałem wcześniej, karabinek składa się z 1406 elementów. Do tego dochodzi silniczek, naklejki, gumki oraz pas nośny (najprawdopodobniej dwupunktowy) do broni. Całkiem sporo do złożenia – na całe szczęście folie, w które zapakowane są poszczególne elementy, zostały ponumerowane od 1 do 4 – samych folii z klockami jest jednak o wiele więcej.

Składając to cudo miałem jednak wrażenie, że producent powinien był dołożyć jeszcze jedną kategorię folii, z numerem 5. Choć z drugiej strony byłoby to najpewniej mało korzystne – zarówno dla finansów firmy, jak i naszego środowiska.

Folie z częściami są ponumerowane od 1 do 4, choć jest ich znacznie, znacznie więcej…
(fot. Wojciech Loranty)

Składanie zaczynamy od kolby, przy której spędziłem około dwóch godzin. Muszę przyznać, że ostateczny efekt bardzo mi zaimponował – szczególnie, że wiedziałem również, co znajduje się wewnątrz. Pod masywną obudową kryje się bowiem mechanizm, który odpowiada za regulowanie długości kolby. Ciekawy, bo ma również zatrzask, który zabezpiecza przed jej samoistnym wysunięciem, bądź wsunięciem się.

Następnie przygotowujemy szkielet broni, w którym zamocowany zostanie później silniczek wraz z zasilaczem (do którego należy wsadzić aż 6 sztuk baterii AA). Jest to bodaj najdłuższy etap składania modelu, na ukończenie którego potrzeba również najwięcej części. Kiedy szkielet zostanie ukończony, należy go połączyć z uprzednio przygotowaną kolbą.

Bardzo, ale to bardzo wczesna wersja korpusu karabinka. Złożona kolba robi za tło. (fot. Wojciech Loranty)

Kolejnym krokiem jest zabudowanie naszej klockowej repliki – szkielet wygląda nieźle, jednak pełnoprawny karabinek wygląda o wiele, wiele lepiej. Ten proces jest ostatnim tak czasochłonnym etapem, reszta jest (w porównaniu do poprzednich) stosunkowo krótka.

Pozostaje nam jedynie zbudowanie magazynka, lufy oraz elementów celowniczych. Dokładnie w kolejności odwrotnej, do podanej przeze mnie w poprzednim zdaniu. Po zakończeniu tego etapu wystarczy nasz karabinek załadować klockową amunicją i voila – można wystrzeliwać (wypadać) klocki.

Efekt końcowy, czyli pełnoprawna replika z klocków

Powiem zupełnie szczerze, że efektem końcowym można się z łatwością zachwycić. Model wygląda bardzo podobnie do realnej broni – skala się zgadza, choć waga już niekoniecznie (prawdziwa waży nawet 3,8 kg), gdyż wynosi około 1,5 kg. Wciąż dość ciężka, ale nawet nie zbliża się do pierwowzoru.

Karabinek oferuje nie tylko „strzelanie” – mamy tutaj również do czynienia z ruchomymi elementami. Poza wspomnianą kolbą, mamy wymienny magazynek, do którego możemy zmieścić nawet 10 „nabojów” oraz ruchome elementy celownicze. Proces ładowania „amunicji” jest wart szczególnego odnotowania, bowiem działa na niemal identycznej zasadzie, jak ma to miejsce w realnej broni.

Daje to pojęcie młodszemu użytkownikowi, jak należy napełniać magazynek i na jakiej zasadzie jest on opróżniany. Choć tutaj, zamiast mocnych sprężyn, mamy do czynienia z cienkimi gumkami. Dodatkowo szyny są jak najbardziej kompatybilne z akcesoriami przeznaczonymi do montażu na Picatinny. Dowiedziałem się o tym przypadkiem, gdy półżartem spróbowałem nałożyć uchwyt z mojego M16A4. Spróbuj wyobrazić sobie me zdziwienie, gdy okazało się, że pasuje wręcz idealnie…

Uchwyt przeznaczony do szyn Picatinny, zamontowany na atrapie szyny Picatinny. Działa? Działa!
(fot. Wojciech Loranty)

Cena i dostępność

Chyba standardowy punkt każdego z moich artykułów, traktujących o konkretnych produktach. Cena zestawu CaDA C81021W zaczyna się od około 288 złotych, a ja swój nabyłem za niecałe 320 złotych z wysyłką. Jest on łatwo dostępny, jednak wpierw trzeba w ogóle wiedzieć o jego istnieniu – nie jest to wszechobecne i mocno eksponowane na sklepowych półkach LEGO.

Podsumowanie

Jestem przekonany, że każdy fan klocków, niezależnie od tego, czy starszy, czy też młodszy, będzie zadowolony z tego zestawu. Elementy są dobrze dopasowane, instrukcja dość czytelna, a ilość dobrej zabawy, jaką gwarantuje ten klockowy model, jest niesamowita. W pewnym momencie poczułem się niczym rusznikarz, a gdy karabinek nabrał odpowiednich kształtów, autentyczną dumę – a przecież jedynie podążałem za wcześniej przygotowaną instrukcją…

Jeśli nie macie więc pomysłu na tegoroczny prezent, a osoba, którą chcecie obdarować, ma bzika na punkcie klocków, to warto rozważyć ten zestaw pod kątem zakupub w ramach prezentu. Poniżej natomiast możecie zobaczyć coś na kształt recenzji wideo, którą nagrałem specjalnie na potrzeby tego artykułu.

Exit mobile version