Generatory o wyglądzie wodorostów mogą wytwarzać energię fal podwodnych
Źródło: nimipatel

Generatory o wyglądzie wodorostów mogą wytwarzać energię fal podwodnych

Siła fal oceanu jest niezwykle potężna – ma na tyle dużo energii, że z łatwością przepycha piasek, kamyczki czy nawet głazy podczas sztormów. Fale aż proszą się o to, by je wykorzystać na przykład jako źródło energii odnawialnej. W tym celu naukowcy opracowali elastyczne generatory mocy, które naśladują sposób, w jaki kołyszą się wodorosty, aby skutecznie przekształcać fale powierzchniowe i podwodne w energię elektryczną. To pozwoli m.in. zasilać urządzenia morskie.

Pod powierzchnią oceanu mackowate łodygi wodorostów kołyszą się z prądem, pochylając się w przód i w tył, gdy są poruszane przez podwodne fale. Ruchy te są fizyczną reprezentacją niewidzialnej energii zawartej w falach. Naukowcy postanowili trochę się tym zainspirować i opracowali elastyczne generatory, które naśladują wodorosty w celu zbierania energii fal.

Ten rodzaj energii może być znaczącym źródłem dla energii odnawialnej, jednak jej pozyskiwanie nie należy do najłatwiejszych. Turbiny falowe są często duże, drogie i unoszą się na powierzchni oceanu. Woda morska może również powodować korozję, a sztywna forma tych urządzeń oznacza, że ​​nie są one tak skuteczne w przechwytywaniu energii z mniejszych, rzadszych fal podwodnych, które nie mają tyle mocy, by poruszyć powierzchnię oceanu.

Energia fal podwodnych wytwarzanych przez generatory

Łagodniejsze podwodne fale mogą być także wykorzystywane do wytwarzania energii. Na ten pomysł wpadł Minyi Xu, profesor inżynierii morskiej na chińskim Uniwersytecie Morskim Dallan i wizytujący naukowiec w Georgia Institute of Technolog. Podczas testów w zbiorniku falowym paski TENGS o wymiarach 1,5 na 3 cale generowały wystarczającą moc, aby zapalić 30 diod LED.

Dzięki podwodnej instalacji na dużą skalę można zasilać urządzenia elektryczne dużej mocy

– powiedział Xu

I w przeciwieństwie do innych urządzeń zasilanych falami, mogą one mieć mniejszy wpływ na życie morskie, gdyż nie wytwarzają dźwięku ani ciepła, które mogłyby mieć wpływ na środowisko. Ostatecznie generatory te mogłyby zastąpić baterie całej elektroniki w strefach przybrzeżnych oraz takich, jak specjalne czujniki monitorujące jakość wody lub te pomagające statkom w nawigacji.

Nazywany „morskim internetem rzeczy” ten rodzaj sprzętu ostatnio ma swoje pięć minut i bardzo się rozrasta. Jednak trzeba pamiętać, że posiadane czujniki są często zasilane bateriami, które co jakiś czas trzeba wymieniać na nowe. Szacuje się, że farma pływowa, która miałaby wielkość Gruzji, będzie w stanie zaspokoić potrzeby energetyczne całego świata.

Niestety, to rozwiązanie jest dość niepraktyczne, chociażby ze względu na infrastrukturę, która byłaby potrzebna do przetransportowania jej we właściwe miejsce.